Przepraszam wszystkich fanów i ludzi którym podoba się ten serial, ale dla mnie ten serial jest
poniżej krytyki. Nie różni się on od seriali typu "m jak miłość" czy inne tego typu. Już nie wspomnę
o tym że nie powinno się robić filmów/seriali o tak średnich artystach z abonamentów widzów(bo
chyba z tego było główna kasa na film) - w Polsce jest czy też było wiele tuzów, ale ktoś wybrą ją
cóż Polska dziwny kraj... Pozdrawiam, jeśli kogoś uraziłem to przepraszam - wyraziłem tylko swoją
negatywną opinię - która też ma tu swoję miejsce :)
Oczywiście,że ma prawo Ci sie nie podobać, a krytykę można wyrażać na każdym forum-byle w kulturalny sposób ( w końcu mamy demokrację ,tak?), zwracam tylko uwagę,że producentem serialu jest firma rosyjska,więc jeśli ktoś na tym stracił ,to tylko rosyjscy abonenci:) . No i dla dużej części Rosjan ( i innych nacji tez;) German nie była "średnią artystką "
o! Tego nie wiedziałem że głównymi producentami są Rosjanie - to zmienia trochę moje spojrzenia na ten serial od tej strony abonamentu. Dzięki za info ;)
"robić filmów/seriali o tak średnich artystach"
- German w latach 60 i 70tych na pewno była w dziesiątce najpopularniejszych polskich artystów i miała duże zdolności wokalne (na pewno większe niż hołubione przez system Santor czy Rodowicz). W Rosji, kraju który wytworzył wiele bogatszą kulturę niż Polska, cały czas jest pamiętana i doceniana.
- "z abonamentów widzów"
To serial wyprodukowany dla Rosjan. German była w Polsce niemal całkowicie zapomniana
"w Polsce jest czy też było wiele tuzów, ale ktoś wybrał ją"
Nie wiem czy tak wiele piosenkarek zrobiło/miało szansę zrobić karierę poza granicami Polski. Ja przypominam sobie jedynie German, Basię Trzetrzelewską, Villas, i w mniejszym stopniu Rodowicz i Górniak. To chyba świadczy, że nie była jedną z wielu, tylko kimś kto coś wniósł do naszej muzyki i kultury.
Fakt, że pod względem oglądalności serial od początku emisji jest w tygodniowym top 3 - między Ranczem a M jak miłość, nie oznacza, że widzowie kierują się takimi samymi motywami. Serial nie jest poniżej krytyki (nie rozumiem po co się katujesz jego oglądaniem, skoro tak niska jest Towja ocena), choć nie jest to arcydzieło - ale tak sobie myślę, że gdyby mieli to wyprodukować w Polsce, to wyszłoby pewnie gorzej.
A "średnią artystką" A. German na pewno nie była - bo tylko ona i V. Villas (zaznaczam, że fanem tej ostatniej nie jestem) miały w tym czasie jednocześnie talent i potencjał oraz możliwości, by zrobić międzynarodową karierę. Obie poczyniły kroki w tę stronę, osiągając pewne sukcesy. I nawet jeśli A. German w Rosji była (bo tam nagrała pierwszą płytę, bo tam koncentrowała się jej kariera w latach 70., natomiast w Polsce już wtedy spychano ją trochę na margines) i jest (co dzięki serialowi się zmienia - patrz na aktualną listę sprzedaży płyt OLIS) popularniejsza - stąd ten serial. Ale i u nas oglądalność i to już od pierwszego odcinka, była szalenie wysoka, co świadczy o tym, że zapomnienie o A. German również szybko odejść w...zapomnienie. Poza tym serial jest oglądany przez rzeszę młodych ludzi, a nie tylko tych, którzy słuchali jej w latach 60. i 70. A dzięki tej wysokiej oglądalności TVP zapewne uzyskuje wpływy, chociaż miała opory przed zakupem praw do emisji serialu. Nie doceniła zapewne publiki, tak jak Ty nie doceniasz talentu i sukcesów A. German, pisząc o "średniej artystce" i innych "tuzach". Niby jakie to "tuzy" - Paktofonika? Nie wiem po co próby odbierania prawa do upamiętnienia losów danej postać w filmie lub serialu tylko dlatego, że są inni i wg niektórych bardziej zasługują na upamiętnienie. Ale chyba nie chodzi o to, by (tylko) budować filmowe pomniki, ale aby przedstawić ciekawe losy ciekawej osoby, spełnić potrzeby widza - te jawne, jak i ukryte, jak się okazało przy emisji serialu o A. German w Polsce. Czy np. film La Bamba, o Ritchiem Valensie, którego kariera zakończyła się ledwo po rozpoczęciu, wraz ze śmiercią w wieku 17 lat, nie miał prawa powstać? - bo wg jakichś wydumanych kryteriów o "tuzach" tak powinno być...
Zgadzam się z tym,że..."średnią artystką" A. German na pewno nie była..." ,ale nie wszyscy rozumieją jej wielkość i nie wszyscy po prostu jej głos i osobowość lubią i doceniają jej wkład w polską muzykę. To,że jest taka "germanomania" zawdzięczamy serialowi rosyjskiemu,który nawet jeśli jest przeciętny czy kiczowaty, jest niewątpliwie takim,który trafił w zapotrzebowanie, w serca i dusze;) tylu milionów... + niepowtarzalny głos Anny i....mamy hit,a jednocześnie podziwiamy osobowość ,której chyba wielu nam brakuje ( może to troszkę tęsknota za młodością starszego pokolenia i poszukiwanie dobrych wzorców młodzieży )
Czy Polski serial byłby gorszy?.Hmmm...tego nie byłabym pewna;) ,za to jestem przekonana że byłby inny -w innej stylistyce, zgodny z faktami przede wszystkim,stawiający bardziej na realizm niż rosyjską "duszewność" i wydaje mi się ,że wtedy główną rolę zagrałaby aktorka bardziej " z krwi i kości " ( nie ujmuję nic Joannie Moro,lubię jej wrażliwość,ale...) Oczywiście ,jak zawsze byliby zdecydowani zwolennicy ,jaki przeciwnicy
Patrząc na Skazanego na bluesa (jakaż inna postać, choć...może nie do końca?), nie byłbym taki pewien odmienności polskiej produkcji. ;) Też można byłoby oczekiwać np. mistycyzmu, syntez, fikcyjnych postaci i sytuacji. A skoro A. German w latach 70. tworzyła i śpiewała trochę wbrew trendom, a co trafiało w serca i gusta słuchaczom w ZSRR, to i serial nakręcony w takim stylu pasuje do muzyki, a nawet do niegwiazdorskiego sposobu bycia postaci, nawet jeśli owe gwiazdorstwo w tamtym czasie nie miało nic wspólnego z obecnym światem celebrytów. Aktorka "z krwi i kości" też chyba nie jest potrzebna - bo co miałaby robić - zdominować postać, która w rzeczywistości była wycofana? :) Gdy się popatrzy na archiwalne materiały z wypowiedziami A. German i porówna z serialową postacią, można nawet odnieść wrażenie, że ta druga jest bardziej zadziorna i śmiała. :) Do tego serialu też trzeba się odpowiednio nastawić i z założenia pomijać niedociągnięcia i nieścisłości. Wtedy ogląda się go całkiem przyjemnie, a jeszcze przyjemniejszy jest to, że serial spełnia przede wszystkim pożyteczną funkcję przypomnienia o ważnej postaci polskiej (i nie tylko polskiej) sceny muzycznej. :)
O, Skazany na bluesa jest przykładem dobrej,polskiej produkcji,a sam film jest bardzo realistyczny,"krwisty" ( no, może z wyjątkiem "odlotowych" scen ;) ze świetną kreacją Kota i właśnie to,że tych fikcyjnych postaci czy mistycyzmu nie ma jest b.dobre z założenia, ja przynajmniej akurat w filmie o Riedlu absolutnie tego nie oczekiwałam.Jeśli chodzi o porównanie German z serialowa postacią to może i masz rację;) ,ale co powiesz osobom młodym,które na tym forum pisały,ze odbierają tę postać jako mimozę - ..." wiecznie spłakana, zestresowana, skrzywdzona, wypychana na scenę kolanem, uciekająca ze szlochem w obliczu kolejnych potwarzy "( cytat ) Też mają swoją rację ,kiedy mówią,że widzą "nudną, irytującą cierpiętnicę" - ( dziś są inne kanony;) ??
Owszem, w filmie fabularnym jak najbardziej można wprowadzać zmiany czy fikcję,ale tutaj jest zbyt dużo nieścisłości,czy niestety zafałszowań żeby móc przymknąć na nie oko - jeśli chce się odbierać ten film nie tylko emocjami!! Żeby nie było nieporozumień -serial oglądam jak najbardziej z dużą przyjemnością,lubię głos i utwory German,ale to nie znaczy ,ze nie dostrzegam jego słabości
Indianer w Skazanym na bluesa jest fikcyjną postacią, trochę upadłym aniołem stróżem, trochę uosobieniem jego kolegów, otoczenia w jednej postaci.
Gdybym miał się przyczepiać do szczegółów w serialu, to wyciągnąłbym np. ambulans Żuka - nie dość, że w tym czasie ten typ jeszcze nie był w produkcji, to Żuki raczej rzadko były ambulansami - częściej Nysy. :) Podobnie z dziwaczną czerwoną Simcą cabrio, która udawała (?) sportowego Fiata 124 Sport Spider, a w ogóle stanowiła połączenie przynajmniej 2 samochodów. Zresztą połączenie 2 kierowców w jedną postać także nastąpiło w serialu. Na lotnisku Okęcie (mniejsza o wnętrza) widać istniejący dopiero na deskach kreślarskich samolot (Tu-154) - pewnie Zbyszek go kreślił. ;) Także telefon, obecny w każdym serialowym domu i pokoju w latach 60. jest tak powszechny jak...nigdy nie był. Na pewno nieco mniej (a nawet w ogóle) denerwuje mnie zamiana basenu na jezioro. Zastanawiam się też, czy A. German, skoro przyznawała się do tego, że panicznie boi się żab (ale sekcji rzeczywiście nie przeprowadziła :D), w ogóle chiałaby ją dotykać. :) Można tak wyliczać w nieskończoność te drobnostki, nie mówiąc nawet o poważniejszych uchybieniach, ale po co (i nie dotyczy to tylko tej produkcji)? :) Bardziej denerwuje mnie kiepski montaż dźwięku - wielu polskich kwesti nie da się usłyszeć, głównie z powodu muzyki, która wszystko zagłusza. A i są chyba pewne problemy z tłumaczeniem niektórych kwestii (i ich zrozumieniem), bo chyba nie wszystko zostało wiernie przetłumaczone z rosyjskiego.
Ale skoro z jednej strony żąda się autentyzmu, a jednocześnie nie podoba się przedstawienie "wiecznie spłakanej, zestresowanej (...), , wypychanej na scenę kolanem, uciekającej ze szlochem...", to musi przyjąć do wiadomości, że trochę tak było i nie tylko na samym początku kariery. Jednak rzeczywiscie w serialu można było dodać jej trochę więcej poczucia humoru, które też miała doskonałe.
Już gadać nie na temat. Nie chcę żeby ktoś mi przedstawiał życiorysu Pani Anny German - bo zapoznałem się z tym wcześniej, gdybym tego nie zrobił to bym nie mówił że ta Pani jest dla mnie średnią artystką i zdania nie zmienię.
Też nie chcę żeby ktoś mnie tu przekonywał ile to Pani German nie zrobiła dla muzyki, bo ja nie widzę nic. To że nagrywała typowe popowe na ówczesne piosenki jakich wiele - nie robi z niej tuza!
hm wile osób tu piszę że p.Anna German jest szanowana na Rosji - to może niech tam zostanie jej pamięć jeśli to tam doceniają jej muzyk.
Jeszcze jedno - ktoś wyżej prosił żebym powiedział jak się nie mylę kto zasłużył z Polskich wokalistek na miano tuzów.. - do których mam mega wielki respect to m.in.
Zdzisława Sośnicka
Magda Umer
Grażyna Łobaszewska
Maria Koterbska
Kasia Sobczyk
Łucja Prus
czy Ludmiła Jakubczak
Mam wątpliwości co do tego Twojego "zapoznania się" i to samo dotyczy serialu. Nie trzeba być zbyt rozgarniętym, by się zorientować, że serial wyprodukowano na wschodzie. O "tuzach" i "średnich artystkach" nie będę się wypowiadał, bo w przeciwieństwie do Ciebie, nie będę kategoryzował w ten sposób. Nie ma to żadnego sensu. Nie rozumiem też Twojej chęci wypchnięcia pamięci o A. German do Rosji - a przecież na Twojej liście (w kontekście tego, co dalej napiszę M. Umer i G. Łobaszewska trochę nie będą tu pasowały) widnieją nazwiska piosenkarek, które śpiewały w latach 60. na tych samych scenach co A. German, święciły triumfy na tych samych festiwalach, ale jak się przez chwilę pomyśli i je porówna, to dojdzie do wniosku, że są nie mniej zapomniane albo niezapomniane, jak była A. German.
Założenie tematu, o podobnym echu jak ten to już niemal skazanie się na męczeństwo :D, w końcu jak wiadomo od lutego (czyli emisji serialu) jedyną słuszną artystyczną fascynacją jest sympatia dla Anny German. A wystarczy spojrzeć chociażby na profil pani German by zobaczyć, że wielcy i oddani fani od 3 lat nie założyli nawet jednego tematu! Jakieś opieszałe ruchy poczęli czynić dopiero natchnieni serialem, któremu przypisano już (nie wiedzieć czemu) walor misyjności.
Producentami wykonawczymi są Rosjanie, ale serial jest koprodukcją finansowaną przez Polskę, Rosję, Chorwację i Ukrainę - żadna strona nie podaje procentowego udziału w finansowaniu, więc daremne jest podnoszenie, że Rosjanie włożyli najwięcej.
Abstrahując już od wartości artystycznej poczynań German, ciężko nie zauważyć jak nędznie zrobiony jest ten serial, w końcu za kamerą stoi pan Krzystek, który nie zrobił jeszcze niczego w sposób absolutnie zachwycający. Scenariusz tak naprawdę przedstawia jednobarwną historię, w której nic się nie dzieje oprócz histerycznych uniesień głównej bohaterki, zdjęcia przywodzą na myśl pierwsze seriale telewizyjne lat 90-tych, brzydkie kostiumy - wszystko tak wizualnie jak i artystycznie po prostu tanie i naiwne. Czarę goryczy przelewa poziom gry aktorskiej, który jest po prostu żaden.
Osiecka, która jest artystycznie jednym z najjaśniejszych punktów kulturalnego żywota PRLu byłaby z pewnością ciekawszą postacią, jednak to już artystka i masy mogłyby nie kupić jej życiorysu...
Tuzów jest wielu, tak jak piszesz - Łucja Prus miała fantastyczny głos, podobnie Łobaszewska, a Umer to nie tylko piosenkarka ale i wielka intelektualistka, osobowość polskiego radia i telewizji, jest Kalina Jędrusik - zapomniana a fantastyczna i nieszablonowa postać, wielcy jazzmani Krzysztof Komeda Trzciński, Michał Urbaniak czy Tomasz Stańko, są wielcy aktorzy anonimowi dla gapiów telewizyjnych - Zbigniew Cybulski, Elżbieta Czyżewska, Tadeusz Łomnicki czy Tadeusz Janczar. O genialnym Andrzeju Munku nic się nie mówi, a od takich postaci powinno się zacząć, bo bez elity intelektualnej społeczeństwo nie istnieje.
Wszyscy w/w przez Ciebie artyści zasługują na szacunek i uznanie.Jednak obawiam się,że TVP decydując się ewentualnie na nakręcenie takiej produkcji poszła by śladem Rosjan i byłby to obraz o np.A.Jantar czy M.Rodowicz - te postaci są przystępniejsze dla , jak piszesz ,"mas " Osobiście się nie łudzę ,że "tematem" byłby Stańko czy Czyżewska - mówię o dużej produkcji,dla wszystkich. Dałabym szansę i chętnie obejrzała film o Cybulskim (bo ciekawa osobowość,bo Polski James Dean,bo tragiczna śmierć...to mogłoby by chwycić;) czy mimo Twoich obaw o A.Osieckiej
Pytanie tylko w jakim kierunku poszła by produkcja i dla kogo byłaby nakręcona-dla mas czy intelektualistów ? Konieczny byłby "złoty środek ", no i odpowiednia reklama ,jeśli film miałby odnieść jakikolwiek sukces w odczuciu szerokiej warstwy społeczeństwa
Z tym, że zadaniem mediów publicznych jest oswojenie mas z kulturą wysoką, z wybitnymi postaciami tak historii jak i kultury. A prawdziwa sztuka kompromisów nie zna. Obniżając coraz to niżej poprzeczkę staniemy się społeczeństwem ignorantów i ćwierćinteligentów. To społeczne ogłupienie jest już dość zaawansowane, mam na to niezły przykład - w zeszłym roku z radością zanotowano wzrost czytelnictwa... Niestety, okazało się, że ludzie nie sięgali po literaturę piękną a po... PORADNIKI.
TVP ma już na koncie kilka zrealizowanych z rozmysłem seriali i filmów biograficznych np. "Królowa Bona" - doskonały scenariusz, wyśmienita gra aktorska - osobowości bohaterów nakreślone z wielkim rozmysłem, świetne kostiumy - wszystko dopięte na ostatni guzik. Podobnie "Epitafium dla Barbary Radziwiłłówny" - takie produkcje udowadniają, że Polak potrafi.
Polański kręcąc "Pianistę" również korzystał ze środków przeznaczonych przez media publiczne i nie zawiódł - stworzył piękny portret Władysława Szpilmana, jakoś w tym wypadku wysoki poziom dzieła nie odstraszył widzów. Dzieło odznaczające się wysokim poziomem artystycznym wcale nie musi odstraszać widzów, szczególnie że biografia jest gatunkiem, który potrafi jak żaden inny rodzić empatię i poczucie identyfikowania się z bohaterem.
Takie powinno być zadanie np. TVP i w jakiejś tam części daje sobie ona radę;),ale obawiam się,że będzie to pikowało w dół,gdyż nie brak tam ignorantów i...(nie chcę pisać dalej),których celem jest przyciągniecie w najprostszy sposób jak najszerszej rzeszy społeczeństwa -czyli oglądalność w zamian za jakość.Niestety,trudno mi w tej chwili uwierzyć w powrót do takich produkcji jak "Królowa Bona" ," Noce i Dni " czy "Chłopi " .Przypuszczam,że Polański dostał fundusze ,bo... to Polański,produkcja na poziomie europejskim !Nie mówię,że jest to tylko kwestia materialna,ale czy stać naszą TVP ponownie na taką produkcję,bez odpowiedniego zaplecza ,na zaufanie jakiemuś b.dobremu,ale "bez nazwiska" reżyserowi?Co prawda nasze kino stworzyło ostatnimi laty wiele b.dobrych filmów,co od strony poziomu warsztatowego daje nadzieję,ale taka wieloodcinkowa, duża produkcja byłaby jednak poważnym wyzwaniem
Oczywiste jest, że TVP musi zachować umiar między tym co misyjne a tym co komercyjne - inaczej zwyczajnie zabrakłoby widzów a co za tym idzie reklamodawców i ich pieniędzy.
Nie oszukujmy się, przecież znakomita większość widzów nie płaci abonamentu radiowo-telewizyjnego przez co nieznacznie partycypuje w wydatkach na działalność publicznych mediów.
Nie istotne jest dla mnie dlaczego Polański dostał pieniądze chodziło mi o to, że ich nie zmarnował, zrobił świetny film, udowadniając, że obcowanie z kulturą nie boli.
Ludzie podskórnie łakną kultury, jeżeli będą z nią oswajani i potraktują ją jako element codzienności to jej nie odrzucą, bo będzie częścią ich samych.
Masz rację, jest wielu bardzo zdolnych reżyserów, było ostatnimi laty kilka wyróżniających się filmów np. "Lęk wysokości" Bartosza Konopki czy "Wymyk" Grega Zglińskiego.
Niestety pan Zgliński dla TVP kręci(ł) "Na dobre i na złe" i "Londyńczyków" - tak media wykorzystują potencjał zdolnych przedstawicieli swojej generacji...
Tylko kto ma strzec tego umiaru tak naprawdę,czy ktoś decyduje ile procent będzie misyjne,a ile komercyjne ??Większy ciężar spoczywa chyba na widzach -to my powinniśmy oddzielać ziarna od plew.Być może jest tak,że w dzisiejszych czasach każdy reżyser sprzeda się do komercyjnej produkcji (kwestia pieniędzy?) Ja tego nie potępiam,choć oczywiście są granice- najważniejsze,że zrobił i może jeszcze zrobi coś wartościowego. Wiesz, z tym łaknieniem kultury,to w/g mnie jest tak ,że niektórzy mają to wrodzone,niektórzy się starają i staje się ona wkońcu "częścią ich samych", niektórym nie "wchodzi",ale przynajmniej się starają ,a niektórym naprawdę wystarczy jakikolwiek serialik i jest im obojętne co i po co oglądają:((
Kluczowym problemem, który się tu przewija jest to, że nawet jeśli zakalec nazwiesz tortem Sachera to on nim nie będzie, tak jest z tym serialem, który budzi tak skrajne emocje.
I słusznie zauważasz, że ciężar leży na widzach, tylko, że widz niewprawiony dużo sobie da wmówić. Najważniejsze, żeby nie nazywać arcydziełem tego co w istocie takie nie jest.
O tym łaknieniu to można by długo pisać, niemniej trening czyni mistrza, jeżeli się wartościowe filmy i programy emituje poza dobrym pasmem to przeciętny Nowak i Kowalski nawet nie będą mieli szansy się z tym zapoznać, jeżeli nie wykażą inicjatywy. Pokolenie 30, 40-latków ma szerszy ogląd na kulturę nie z racji na doświadczenie i wiek tylko dlatego, że w latach 90 emitowało się kinowe filmy po 20, byłam wtedy dzieckiem ale doskonale to pamiętam. W tv było miejsce na wszystko, moi rodzice poznają filmy mistrzów po samej muzyce z czołówki dlatego, że im było dane się z nimi zapoznać, przedstawiciele mojego pokolenia nie wiedzą kim był Fellini, Konwicki, Malle czy Kazan.
O proporcjach decyduje Zarząd, który składa rok w rok sprawozdania. Te kwestie są bardzo skrupulatnie określone przepisami.
I dochodzimy do zagadnienia- wpływ mediów (TVP ) na współczesny poziom inteligencji rodaków,a dokładniej co TVP sądzi o łaknieniu kultury przez przeciętnych Polaków !? Czy TVP emituje ambitne,wartościowe filmy w późnej porze wieczornej bo słusznie zakłada,że taki Kowalski nie chce i nie będzie oglądał Felliniego, a nie warto dla np. 4% Kowalskich spróbować ( bo wszak liczy się tylko oglądalność ! ) I czyja to wina ,ze Twoje pokolenie nie wie kim byli wielcy ze starszej generacji- wina mediów,rodziców czy "przeciętności" samej młodzieży ?
Powiem tak jak mówiłam od początku, wina jest Kowalskiego ale jak już dowiedziałam się z forum pod tym filmem Kowalski nie zna nic poza telewizorem, więc wypadałoby aby media ruszyły z odsieczą Kowalskiemu. Przyniesie to wymierny skutek tak dla Kowalskiego jak i TVP, wszak za emisję staroci, tu Felliniego, TVP (z racji na niższe tantiemy) "oddychnie" , a w widzu wyrobi się pogląd, że ktoś taki jak Federico Fellini był, że teraz takich panów już nie ma i sięgnie po takie arcydzieła jak "Amarcord" czy "8 i 1/2", a od Felliniego o krok do Mastroianniego, potem do de Sici potem do Loren i nagle wąski horyzont Kowalskiego się rozpościera. Tak rodzi się kultura w Kowalskim. Zyski będą po obu stronach.
To ja powiem tak - wszystko to piękne co napisałaś wyżej,ale sądzę że jesteś niepoprawną optymistką.
Choć... Twoje życzenie ,teoretycznie w/g mnie, jest do spełnienia i nikomu nie trzeba odbierać nadziei.. " Trzeba tylko nauczyć się czekać,być cierpliwym" jak śpiewała German , a ... "kropla drąży skałę "
Ja uwielbiam ten serial, ale wielki plus dla Ciebie - to jedna z niewielu na Filmwebie krytyk, którą ktoś napisał z całą kulturą i grzecznością :)