Oglądając serial o Annie German można odnieść wrażenie, że główna bohaterka nie miała wad i należy jej głównie współczuć. Zauważyłam, że taka przekoloryzowana nieco biografia raczej się tutaj nie podoba. Rosjanie jakoś lubią tego rodzaju filmy, pokazujące głównie dobre strony ich bohaterów. W Polsce nawet największe autorytety muszą zostać zrównane do poziomu poprzez ukazanie ich wad... Poza Janem Pawłem II chyba nie ma w Polsce kultury pokazywania wybitnych postaci w taki kryształowy sposób.
A mnie się zawsze wydawało, że mamy tendencje do stawiania naszym bohaterom filmowych pomników, co nasi rodzimi krytycy lubią wytykać filmowcom. Nie tylko dotyczy do papieża, ale całego naszego panteonu bohaterów narodowo-historyczno-romantycznych (pamiętam jak któryś krytyk podsumował film "Prymas" z A. Sewerynem jako "Żywot człowieka, który nigdy nie chodził do toalety"). Z ostatnich lat przypomina mi się również "Generał Nil" i "Śmierć rotmistrza Pileckiego" (to drugie to raczej teatr tv sceny faktu). Oba oferują mocno pomnikowe portrety głównych bohaterów, ale każdy z nich był po prostu człowiekiem przez duże C, więc może w przypadku niektórych osób, zwyczajnie inaczej się nie da?
Z tego co czytałam, Anna German też była takim właśnie Człowiekiem, dlatego wcale nie przeszkadza mi, że w serialu przedstawili ją jako osobę bez wad, bo jako taka dała się zapamiętać (gorzej, że równocześnie przedstawiają ją jako ofiarę losu, ale to już trudno).
Serial moim zdaniem nie jest dobry, z wyjątkiem pierwszych trzech niezłych odcinków, bo uważam go zwyczajnie za kiczowaty. Plastikowe dialogi, infantylne sytuacje i przerysowane w większości postaci.
Ale to tylko moje osobiste odczucia, nikomu nie zamierzam ich narzucać.
Zgadzam się z tobą:
- Anna German dla Rosjan ideałem jest - więc nie mogli pokazać jej wad ( choć Anioły nie stąpaja po Ziemi:)
- serial ( dla mnie z wyjątkiem częstotliwości wzruszeń + zauroczenie J.Moro:) jest przeciętny
- tak,tak,my też lubimy tak "posągowo" przedstawiać naszych "idoli" zwłaszcza związanych z religią lub cierpiących za czasów PRLu
W Polsce nie było ruskiego syfu, kraju o tej nazwie. W Polsce była kapitalistyczna III RP, dlatego stosunek do idoli w Polsce jest tak samo pozytywny, jak w innych krajach Zachodu, nie mamy obrzydliwej mentalności, która by temu zaprzeczała.
Straszne brednie! Polacy lubią pozytywne biografie i dobre wzorce, bo Polska to pozytywny kraj. Polska to rozwinięty kraj Zachodu, dobrze zarządzany, a nie smutna, sfrustrowana dzicz, wyniszczona przez dzieje, bo nie było dziejów, które by nas wyniszczyły.