Zarabia pieniądze , po prostu :-)

Niekoniecznie. Może reperuje wizerunek, bo podupadł przez rolę w Leśniczówce

Zgadzam się, strasznie miałki, dziwne dialogi, jakieś skróty, i to archiwum. Nie żebym miała jakieś wielkie oczekiwania co do tej produkcji. Spodziewałam się spapranego pojęcia archiwum i archiwisty. Archiwum tak nie wygląda, archiwiści tak nie wyglądają. Ciemno i brudno. A pani policjantka teczki sobie łapie na chybił trafił i niby sprawę kompletuje. Ale miałam taką tyci tyci nadzieję, że chociaż wątek kryminalny będzie przyzwoity.

Skróty - bo ten fatalny 40-kilkuminutowy format odcinków. zapanował już na dobre.
Znaczy niedobre.

Kolejny mega-hit TVP. No ale czego się spodziewać, jeśli prezesem jest maniak disco-polo, który ma szajbę na punkcie Zenka Martyniuka?

Nie tyle samego Martyniuka, co ogólnie disco polo. Kiedyś nawet mówił, że to jest folklor narodowy, ręce opadają

Bo ma takie samo pojęcie o tym, co "narodowe", jak i o robieniu telewizji.
Prymitywny koryciarz i szuja - jak wszystko, co zaludnia tę zmianę.

Słabe, słabe. Słabsze niż hejtowana Komisja Morderstw (bo grał tam "lewak" Pieczyński co nie chodzi do kościoła). No cóż, jest różnica między scenariuszem napisanym z potrzeby własnej a scenariuszem napisanym na polecenie prezesa TVP dla podreperowania wizerunku skądinąd genialnego Talara, którego to wizerunek podupadł przez nieszczęsną Leśniczówkę, która na początku była całkiem niczego sobie, a niedługo to pewnie pojawi się w niej wątek kosmitów (pewnie będą to Księżycjanie, bo w Marsjan to dziś już nikt nie wierzy). Archiwistę będę oglądał dalej - że względu na Paulinę Gałązkę, bo jest śliczna. Na razie to jedyny powód

I to jest niestety dowód na upadek telewizji w tym kraju - kiedy trzeba wyszukiwać jakiegoś powodu do oglądania produkcji. Rola Talara niestety tym powodem nie jest - z niewiadomego powodu mówi jakimś głupim tonem - jakby znowu dubbingował Aleksandra z "Pszczółki Mai"...

Każdy kryminał musi być do bólu zębów "oryginalny" - czyli udziwniony. W tym "narodowym" grajdole chyba nie ma już szans na powstanie "zwykłego" rzetelnego kryminału - pokazującego policyjną robotę jak trzeba , z mozolnym zdobywaniem dowodów i wiarygodnym rozwiązywaniem dobrze skonstruowanych spraw. Takim, jak np. znakomity "Glina", którego uwalono po II seriach.

Też słyszę Aleksandra. Też wydaje mi się, że ktoś chciał go celowo udziwnić, żeby nie było nudy, ale wyszło paździerzowo. Komendant, który ciągle coś naprawia, zamiast pracować. Tych dwoje z archiwum ciągle podpada, łamie przepisy i nic im nikt nie robi. Młoda policjantka z małego miast ma wypasioną, loftową chatę. Mohrowi jakoś nie udaje się być tępym i wrednym komisarzem, czy jakie on tam ma stanowisko. No, jakoś mu nie wierzę. Sztucznie mu to wychodzi.

Akurat Mohr posiada cechy dobre do grania takich ról, bo i fizis i głos, tak jak za młodu pasował na kujona, tak i teraz pasuje na sztywnego urzędasa-karierowicza.
Tyle, że on tutaj też - jak prawie wszystko - jest taki na pół gwizdka, coś w rodzaju: a, zagram to sobie jeszcze i idę do domu.

Niepotrzebne silenie się na oryginalność, to plaga tych współczesnych produkcji kryminalnych - 75-letni dziadek i małolata, tworzący Archiwum X i rozwiązujący sprawy za całą komendę, to raczej lejtmotyw na komedię kryminalną.

Ty dajesz 3, a ja zaledwie 1. Spodziewałem się dobrego kryminału. Czasem mam wrażenie, że niektórych polskich "filmowców" należy wysłać na szkolenie do Skandynawii albo Hiszpanii. Obejrzałem ostatnio film gwatemalski na Sundance. Znudził mnie śmiertelnie. Ale przy tym serialu to dzieło oskarowe.