PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=644652}

Arrow

2012 - 2020
7,3 64 tys. ocen
7,3 10 1 63888
6,0 13 krytyków
Arrow
powrót do forum serialu Arrow

I stało się. Prometheus skończył z zabawą i przeszedł faktycznie do czynów mających na celu zniszczenie Olivera. A ta końcowka mogła na niektórych zrobic szokujące wrażenie. Skąd, jak, dlaczego, Ja się mogę tylko tego domyślić.

ocenił(a) serial na 8
coolerss

No nic, trzeba będzie znów go odbić, zwyczajny czwartek w życiu Olivera Queen'a

coolerss

Na początku myślałam, że to będzie kolejny wątek w tym sezonie - oczyszczanie imienia Digga a tu taki klops. W ogóle nie ogarniam, John serio miał siedzieć w ArrowCave do końca swojego życia? ewentualnie chodzić wszędzie w kasku? I to brzydkim

Azazel94

Ten rzut gwiazdką w strzałę dojrzałem dopiero za drugim razem xD
Mnie ciekawi , która to Rosjanka uczyła Olivera tego uniku , który wykonał Promek.
Ogólnie rzecz biorąc, jakaś tam drama być musiała i już chyba wole rozterki tych dwóch gei , aniżeli Oliego i Felci (przynajmniej idzie się pośmiać xD).

ocenił(a) serial na 7
Cannibal3

Jedyne rozterki, które mnie interesowały, to te na linii Ragman-Felka, ale skasowali je zanim zdążyły się zacząć. Ten wątek mógł być ciekawy, rozciągnięty nawet na 2-3 odcinki, ale oni wolą brnąć w jakąś tam poprawność i wciskać rozterki gejów z czego jeden z nich to nigga, więc już w ogóle jest cacy. Wcześniej były rozterki lesbijek Nyssa-Sara, takie tematy się w Juesej sprzedają.
Olicity to już niech lepiej tego nie ożywiają i omijają szerokim łukiem. Skoro Laurel wraca, to chciałbym, żeby ją spiknęli z Oliverem już na dobre, ale to nierealne. Nie chodzi już tu o Guggiego, który jest psychofanem Olicity, ale Oliver nie potrafi skupić się tylko na Laurel. Nie jest dla niego wystarczająca, bo gdyby tak było już dawno by się z nią ochajtał, zamiast ciągle ją odrzucać. I też nie wiadomo czy Laurel to już jest temat na stałe, czy wróci na 2-3 odcinki, a potem nara.

Coraz bardziej ciekawi mnie postać Wild Doga. Po pierwszych odcinkach z jego udziałem nie trawiłem gościa. Był beznadziejny, upierdliwy, ale teraz zrobił się interesujący.
Digg pytał go czy ma dzieci, ale przerwała mu chyba Evelyn. Te jego Flashpointowe rozkminy też były niezłe xD
Coraz bardziej lubię Wild Doga i Ragmana, najsłabsze ogniwo czyli Artemis już się wykruszyło. Tylko ten nigga zawadza, ciągle robią z niego taką męską wersję Felicity. Te jego żarciki, beznadziejne poczucie humoru i gadanie do siebie - wypisz, wymaluj czarna Felka z afro.

Azazel94

Ten czarny o Curtis, przypomnialo mi sie jego imie jest tak zdymana postacia ze gorszej chyba nie mozna zrobic

Azazel94

Ja tam uważam , że Oliver pasuje najbardziej do Sary i fajnie by było znowu zobaczyć ich razem.
Laurel zaczęła być ciekawa w 4 sezonie , to producenci zdecydowali się ją zabić (walić logikę xD).
Co do ekipy GA , to z początku również mnie nie przekonywali. Teraz może atmosfera między nimi a Oliverem się rozbujała i zrobiło się ciekawiej. Cała ta sytuacja przypomina mi wątek Bat-rodziny , gdzie Oliver to Bruce a cała reszta to Tim, Damian,Dick,Jason itd. Właściwie ten Nasz Arrow to taki bardziej Batman , niż wyluzowany śmieszek Oliver , którego znamy z komiksów i animacji.

ocenił(a) serial na 7
Cannibal3

Ja tam nie wiem, bo komiksów z Batmanem nie znam, ale mi od razu Rekruci skojarzyli się z nowym zespołem House'a z 4. sezonu xD
Na początku też ich jakoś nie trawiłem, ale potem zrobili się ciekawi. Wróciło też kilku doktorków z jego poprzedniego zespołu. Póki co w Arrow jest to samo (powrót Digga i Thei).
Dziwne to skojarzenie, ale tak już mam.

Azazel94

Ja komiksy marki DC zbieram od 98 roku odkąd poszedłem do zerówki , więc trochę kumam. Dla mnie ogólnie GA,Spartan, Speedy i Laurel to najlepsza ekipa (ewentualnie Sara za Laurel , obojętnie). Wiadomo , że musiała dojść świeża krew. Wild dog buntownik , Ragman (wnosi do ekipy jak i serialu więcej fantastyki i to mi pasuję) , Terrafic laluś , który chciał wyjść z cienia. Nie liczę Artemis bo to płotka i śmieszny pomysł scenarzystów. Już o wiele bardziej wolałbym Helenę Bertinelli.

Ogólnie rzecz biorąc 4 sezon mógłby być wycięty , bo sama kwestia Darkha to kpina i nie bardzo pasuje do sekwencji Green Arrow , już o wiele bardziej do Vixen (tam są te wszystkie czary i mistyfikacja). Trzeci sezon był średni , bo sam Ras był cieniutki (może oprócz dwóch czy tam trzech fajnych scen). Generalnie, 1 i 2 seria miały super klimat za sprawą Malcolma oraz Slade'a, a także tych wszystkich retrospekcji z wyspy. Przygody w Argusie były dość nudne. Teraz wszystko się rozkręciło. Oliver w 5 sezonie odzyskał jaja , rozszedł się z Felicity , mamy też więcej ulicznych potyczek w brudnym i skorumpowanym mieście. No i wątek Bratvy , na który wszyscy czekali ;D
Mam nadzieję , że jeśli 5 seria nie obniży lotów to doczekamy się 6 , a może nawet i 7 bo materiał na pewno by się znalazł.

ocenił(a) serial na 10
Azazel94

Co do Laurel, to akurat w "Afterlife" jak to nazywam (5x08) widzieliśmy, że Oliver z wielkim bólem rozstawał się z Laurel, ale nie dlatego, że chciał być strzałą, ale dlatego, że wiedział, ze to dzieje się tylko w jego głowie i godząc się na przeżywanie tego, tylko się oszukuje.Zostało to dosyć sugestywnie pokazane, a tu nagle bach i Laurel wyskakuje z kapelusza.Wszystko się może zdarzyć.Aktualnie, z Felicity dali sobie spokój i myślę, że tak zostanie, ta reporterka, też długo nie zabawi, więc kto pozostaje?

mario_1981

OMG...Not this shit again.....

Oliverowi jest bardziej przykro żegnając ja w 8 odcinku niz po jej RZECZYWISTEJ(!!) ŚMIERCI . Tak to wygląda w rzeczywistości.To jest dopiero sugestywne i znaczy wiecej niz tysiac slow. Żyjesz w iluzji. To jest serial telewizyjny a nie dramat egzystencjalny Bergmana, który sklada sie z niedopowiedzeń i daje widzowi czas na kontemplację. Nie. Tu jest wszystko tak jak jest a jak czegoś nie ma to NIE MA. Oliver odszedl bo wiedzial, ze co innego jest mu przeznaczone, jego życie powinno wygladac inaczej żeby bylo "full". To perfekcyjne życie wcale NIE JEST perfekcyjne. Heloł, DLATEGO JEGO UMYSŁ NIE PODDAŁ SIE MANIPULACJI, dlatego wiedzial, ze cos jest nie tak, Nawet w tym "perfekcyjnym" świecie Oliver był nieperfekcyjny i nie odpowiedni dla Laurel. Miedzy nimi nigdy nie bylo przyszlosci ,bo nie kochał Laurel ODPOWIEDNIO.Skoro Oliver o tym wie bo o TYM POWIEDZIAL NA GLOS podczas pożegnania to czemu mialby do niej wrocic??? Z litości? Jak bardzo trzeba nie lubić Laurel zeby jej tego życzyć i jak wielkimi literami musi mówić Oliver? Moze teraz będzie mial szanse jeszcze raz ją odrzucić i spuscic w kiblu jak to mial w zwyczaju do tej pory. Zawsze. Przynajmniej jest konsekwentny. Poza tym, to nie jest Laurel. Śmierć z powrotem musi byc permanentna w Arrow, bo tylko wtedy ma znaczenie. Bohaterowie musza z powrotem stanąć na ziemii po tej magicznej rzezi z poprzedniego sezonu. Sara zmartchwywstala i to juz bylo za dużo, nie będzie powtórki z rozrywki. Cassidy podpisala kontrakt tylko na występy gościnne. Tutaj nic nie ma prawa sie wydarzyć.
SPOILER
Teraz Felka ma byc odciągnięta od zespolu. Jak myslisz po co? Po to zeby ktos inny PRZYCIĄGNĄŁ JĄ Z POWROTEM. Jak tą osoba nie będzie Oliver to bede BARDZO zaskoczona. Bawia sie z widzami jak z dziećmi, ale na niektorych to dziala wiec moze to i dobrze.

ocenił(a) serial na 10
m_lenna

Słuchaj, nie jest tak, że ja wszystko łykam i wczuwam się za bardzo.Piszę tylko, że mi by to pasowało i tyle.Felicity nie lubię, a lubię Laurel i to chyba tylko ze względu na wygląd zewnętrzny, choć serialowy charakter Felicity w ogóle mi nie leży.A że twórcy serialu robią sobie eksperymenty na widzach, to wiadomo nie od dziś.Podsycili trochę zainteresowanie przed 10-tym odcinkiem, bo długa przerwa, więc niektórzy będą siedzieć jak na szpilkach, to normalne, bo to jest biznes, ale podyskutować chyba sobie można, choćby w żartach.

Azazel94

a gdyby tak Prometheus wykorzysła pomysl z Human target i tym razem on coś upozorował. Byłoby to ciekawym zagraniem.

rafiq11

obejrzałem ten kawałek walki z Prometheusem. Wszystko on zaplanował, nawet upadek i wtargnięcie na niższe piętro. Według mnie mógł mieć 100 procentową pewność że to jego najnowszy wróg.

ocenił(a) serial na 8
rafiq11

Po końcówce odcinka wnioskuję, że Prometeuszem jest nowa koleżanka Olivera - dziennikarka. A co do Laurel to może być halucynacją po ruskiej wódce z domieszką prochów. Skoro Prometeusz ma dostęp do leków za sprawą ojca, to może i do grzybków halucynogennych też.

ocenił(a) serial na 8
mefiucoval

tez myślę ze to halucynacja przez ruska wódkę

ocenił(a) serial na 8
nuul69

lub po prostu zmyłka

ocenił(a) serial na 8
nuul69

Powrót raka, najgorszy scenariusz się ziścił
Obyście mieli rację, ten serial nie widział bardziej żenującej postaci

DRSRng

RELAX
Tytuł 10-tego odcinka to "Who are you?". Kimkolwiek jest ten ktoś wyglądający jak Laurel (jestem na 99% pewna, że to Black Siren) to nie jest TA Laurel którą znamy. Będzie ją udawała przed teamem. Mark Guggenheim czyli główny producent powiedział jasno i wyraźnie, że nie zobaczymy TEJ (prawdziwej) Laurel w czasie teraźniejszym i nie widze powodu, żeby miał kłamać w tej sprawie.

ocenił(a) serial na 4
DRSRng

DRSRng ten serial widział bardziej żenującą postać i niestety ona żyje, nie umarła, co jest bardzo smutne :/ Ta postać nazywa się Felicity Smoak... Niech załamana Felka po śmierci tego swojego chłopaka weźmie wyskoczy z okna :/

ocenił(a) serial na 5
mefiucoval

I tu może mieć kolega racje, naszym villanem moze być ta dziennikarka i to miałoby być największym zaskoczeniem, ze to kobieta, zdjęcie dziecka przecież jest w bardzo młodym wieku, gdzie nie widać czy to chłopak czy dziewczyna.

mefiucoval

Ale ona raczej sylwetka nue pasuje

rafiq11

Po obejrzeniu odcinka nasuwa mi się myśl: A może to też było ustawione? Cała ta akcja, przygotowane pole walki, a w szafce biurka ojca zostawiłby swoje zdjęcie z dzieciństwa? W końcu powiedział, że wie o nim wszystko, wie jak walczy, wie kogo zabijał co robił te 4-5 lat temu. Równie dobrze może się z nim dalej bawić, a ta zabawa zakończyła się śmiercią Billego i kacem Olivera. Przy okazji załatwił Diggla, jakoś tam Curtisa czy Felicity. Z Thea nie chcą się bawić, bo pewnie znowu miałaby zginąć i nie mają twórcy pomysłu. Wild Dog czy Ragman nikogo nie mają i nie obchodzą nikogo więc..

Przebicie shurikenem strzały to nie byle jaka umiejętność, może w walce z GA nie zniszczył go w walce, ale skille ma o wiele lepsze niż GA czy Malcolm. Chyba, że po prostu tak go ukazują. Z innej też strony, nie widzieliśmy żeby w Bratvie uczyli walki łukiem, shurikenem itp itd. Równie dobrze GA patrząc na robiącego obrót w powietrzu Prometheusa mógł pomyśleć: ROY??!!

Robi się dosyć podobnie do Deadstroka, kozak, zemsta.. Nawet bardzo podobnie..

Ciekawe czemu zdjęcie Lance było przekreślone, przecież go nie zabił, nie zniszczył mu życia to czemu wykreślił? Jedyne co chciał mu zrobić to by poszedł do AA? To wręcz mu pomógł.

Dobra wiem, że to tylko wymysły. Logicznie idąc najzwyklejszą prostotą twórców seriali DC, dzieciak płakał za ojcem, więc postanowił się zemścić, poszukał fajnej organizacji, znalazł Bratve a ci z chęcią przyjeli go, wytrenowali na niesamowitego kozaka i zapomnieli o nim.

ocenił(a) serial na 7
lisinio

To zdjęcie też mnie zastanowiło, bo o ile zniszczenie Diggle'a może odhaczyć, bo wróci za kratki, tak Lance'a jakoś szczególnie nie zniszczył.
Prometheus nie wpłynął na niego tak bardzo, bo Lance popijał już wcześniej. Teraz po powrocie Laurel pewnie wygrzebie się z tego szybciej, więc skreślenie Quentina wygląda co najmniej dziwnie.

ocenił(a) serial na 6
Azazel94

Lance był już praktycznie na dnie i potrzebował najwidoczniej tylko małego bodźca by odpaść. Już pewnie nie ma sensu go atakować w żadnen sposób bo oddalił się od Olivera.

A ja dalej nie kupuje tego motywu z dzieciakiem... To jest zbyt proste :-P

ocenił(a) serial na 8
Azazel94

też zwróciłem uwagę na zdjęcie, ale chyba po prostu wykluczył Lanca jako osobę przez którą może zranić Olivera. Oczywiście można tworzyć różne ciekawe teorie po powrocie Laurel (może sprawy się łączą), ale lepiej poczekać na kolejne odcinki

ocenił(a) serial na 8
rafiq11

Dla mnie był to najlepszy odcinek ostatnich sezonów, teraz tylko proszę by Talie fajnie przedstawili i będę zadowolony.

ocenił(a) serial na 8
rafiq11

Jak dla mnie jeden z lepszych odcinków Arrow-a od początku startu serialu co potwierdzają opinie na reddit. Ocena 9.7 jak ostatnio patrzyłem na imię.

ocenił(a) serial na 8
kapsztajn

Imdb* głupia klawiatura.

kapsztajn

Wiecie co, przecież oczywiste kim jest Prometeuszem. Jest nim ten prokurator młody, ziomek Olivera. Idealnie pasuje, ma 30 lat, podobny wzrost i do tego powiedział Oliverowi, aby od razu zabić Prometeusza jak go policja złapie, więc to zrobił. Spryciasz wszystko zaplanował.

rafiq11

Teoretycznie ten odcinek miał wszystko: tempo, dynamike, emocje, intryge, zdrade, tajemnice, troche humoru i zaskoczenia. Oglądało mi się swietnie (gwiazdka która rozwala strzałe w locie była majstersztykiem), ale ostatnie 5 minut zafundowało mi grymas na twarzy jakiego nie miałam podczas oglądania tego serialu chyba nigdy (to na prawde WIELE znaczy). To był bełkot i bajzel. Dla mnie sercem każdego serialu są bohaterowie i relacje między nimi, ich rozwój. Mam serdecznie po dziurki w nosie mazgającego się Olivera i całej reszty pocieszającej Olivera. Mam serdecznie dość, że „Arrow” usprawiedliwia słowami innych bohaterów swoją główną gwiazde. Jesteśmy po setnym odcinku, na miłość boską. Moment w którym Oliver robi krok do przodu przechodząc przez portal był przełomowym momentem w jego rozwoju, a tu ZNOWU to samo. Po co ja to oglądam? Oliver kręci się w kólko. Bałagani, sabotuje samego siebie, kwestionuje swoje metody, sprząta tylko po to żeby zacząć od nowa, jak widać bez końca. Ogarnij się Oliver – masz jeszcze 14 odcinków.

Scena „konfrontacji” z Felicity aktorsko wypadła świetnie (sorry ale nawet Ricards była świetna). Dodatkowo Oliver powiedział prawdę, chociaż mógł stchórzyć. (Przynajmniej tyle, bo jego poprzednia wersja miała problem nawet z tym żeby powiedzieć że ma dziecko.) Rozumiem, że potrzebował pocieszenia w zespole. Właśnie podziurawił bezbronnego i niewinnego Malone Boyfriend (akurat jak zaczął mieć lepszą fryzure – przykre jak cholera) a co najgorsze tym samym skrzywdził osobę której szczęscia najbardziej chciał, co za tragizm (brawo Prometeusz-ty chory, inteligentny popaprańcu – Oliver będzie miał z toba jazde-zacieram ręce). Prawda jest taka, że osobą która potrzebuje największego wsparcia jest Felka, a to Oliver dostaje grupowego hugsa. Meh. Felicity tylko patrzy na Olivera jakby jeszcze miała go przeprosić. Kolejny raz kobieca postać zostaje wrzucona pod autobus żeby dodać coś innemu bohaterowi. NIE BAWI MNIE TO. WCALE.

Oczywiście odwiedzenie laski z długimi włosami w ramach pocieszenia po ciężkim dniu jest bardzo w stylu Olivera, tylko, że z pierwszego sezonu (podobnie jak zadawanie się z kobietą z którą ma jawny konflikt interesów – ty gamoniu, kiedy ty się w koncu nauczysz). Odwiedzenie laski z długimi włosami w TAKIM momencie? Tego nie zrobiłby Oliver nawet w pierwszym sezonie. Chyba nawet Oliver „przed wyspą”. Okej, może i życzyłam żeby sobie poużywał ale nie 5 minut po zrobieniu z Billego zwłok z trzema dziurami. Oliver, kim ty jestes, człowieku?

Laurel Lance. ZIEW. Nawet nie wiem od czego zacząc. Po pierwsze: to wredne. Już słysze pytania „Jak to możliwe, czy to jest laurel?Czy upozorowała własną śmierć?” NIE. TO NIE JEST LAUREL. To Black Siren. Nie ma to jak robić nadzieje fandomowi, a potem brutalnie obić mu tyłki. Pewnie byloby fajnie gdyby nie to, że widzieliśmy Laurel ODCINEK temu. Żegnaliśmy ją TRZY razy. Ostatni raz był pięknym, szczerym pożegnaniem. Ile razy jeszcze będą wykopywać ducha z grobu i liczyć na taki sam entuzjazm u widzów? Jej twarz jest przynętą taką samą jak „długopisowe zaręczyny” w retrospekcji dla fandomu Olicity. Oliver pada na kolano i wręcza Felicity czerwony długopis gadając przy tym o magii. Róbcie memy i gify bo tylko tyle dostaniecie przez dłuuuuuuugi długi czas. Zamiast budować relacje i fabułe kreatywnie i wielowymiarowo to dostajemy powierzchwone bullshity, które prowadzą do niczego. Bravo.

W tym odcinku było kilka na prawde świetnych rzeczy (np rozmowa Oliver-Thea na dachu) ale musiałam wylać z siebie żółć. Jestem oczyszczona ale następnym razem wolałabym sobie tego oszczędzić.

rafiq11

Jako mid-season finale i tak było w porządku - zafundowali nawet zagwozdkę na koniec w paru wątkach. Wiem, że wiele rzeczy kulało ale i tak dobrze się oglądało. Motyw z DIgglem i więzieniem, Artemis i jej drama (o boziu, nie lubię Olivera bo jest zabójcą to przyłączam się do innego zabójcy.. jedno.. wielkie.. WTF!? Jeśli nie dadzą jej innej przyczyny 'zdrady' ekipy w późniejszym terminie to mam jedno wielkie 'hahaha' dla twórców serialu), zabicie chłopaka Felki przez Olivera i pomijając drame z gejami - nawet spisali się z mid-season finale. Co ciekawe myślałem, że skoro tak niby kopiują ten s1 to poznamy tożsamość Prometeusza w całej okazałości a tu.. no proszę, nawiązanie do s1 pod postacią wymyślonych retrospekcji z s1 = rozczarowanie na całej linii. Myślałem, że jeśli chodzi o s1 to będzie to nawiązanie do czegoś, co faktycznie oglądałem w s1 (nawet jeśli głupie, ale każdemu z ówczesnych zabitych przez Olivera można było przypisać dzieciaka do jasnej cholery xD) a oni stworzyli coś nowego bo.. bo tak, bo tak wypada.. bo będą fajne sceny z Prometeuszem robiącym to samo co Oliver..
Akcje z Prometeuszem mimo wszystko ładne i fajnie, że pokusili się o fajne cgi ze strzałą Olivera i gwiazdką/nożem Prometeusza.
Oliver i jego kolejna drama - dobrze podsumowane przez @m_lenna wyżej, facet stanął w miejscu a czasami nawet się cofa o krok do tyłu, lol..
Cliffhanger sezonu: cóż, zaskoczenie, że rzucili czymś takim na koniec a z drugiej strony.. ani mnie to ziębi ani grzeje, co z tego wyniknie.

matiiii

Evelyn dołączyła do drużyny która powstrzymuje przestępców zabijając ich, a poźniej zdradza drużynę, ponieważ Oliver powstrzymywał przestępców zabijając ich. Nie brzmi legitnie??:no nie mówD:D

ocenił(a) serial na 7
m_lenna

Ona mi sie nigdy nie podobała:p Ale to co Twórcy zrobili z jej umiejętnością dedukcji i logicznego myślenia to jest dramat. Może dama by tak nie napisała ale mam nadzieję, że ktoś pośle jej strzałę....albo gwiazdkę:p

klaudia2251

Ja tez mialam co do niej zle przeczucia i teraz wymyślam dla niej różne rodzaje śmierci. Stwierdziłam, ze chcialabym zeby po prostu elegancko spadla z dachu. Nie mam dużych wymagań. Czy jestem zlym czlowiekiem?? Bo dodatkowo niepokojące jest to, za niesamowicie bawi mnie , ze OLIVER ZABIŁ CHLOPAKA FELICITY. Wszyscy sie z tego śmiali a tu stalo sie. Jest w tym cos abstrakcyjnie śmiesznego. A moze jestem po prostu dziwna.

ocenił(a) serial na 7
m_lenna

No jest w tym coś śmiesznego...no bo sorry, były chłopak zabija obecnego i to jeszcze przez przypadek. ALe powiem, Ci, że całkiem dramatycznie to wyszło. Dopiero potem chce się śmiać. Pierwszy raz Felicity wyglądała na naturalnie poruszoną...nie miała tej sztucznie smutnej miny co zawsze. To się nazywa progres!:)

klaudia2251

O prawda, aktorka od Felki się spisała w tej scenie - zazwyczaj uważam, że sztucznie jej wychodzą dramatyczne sceny (bo gagi to jej domena) a tutaj wyszło naprawdę dobrze. Faktycznie progres xd

klaudia2251

Ta scena wyszła bardzo dramatycznie!. Wszystkich było mi szkoda: Olivera (bardziej niż powinno ale to głównie dlatego, że prawie dławiący się i ledwo wypluwający z siebie słowa Stephen Amell był doskonały) i Felki. Który to już raz opłakuje faceta? 4-ty? Wybrała sobie najbardziej normalnego ze wszystkich normalnych, wszystko w nim krzyczało ze jest NORMALNY a i tak wziął i umarł...Dodatkowo i tak najwięcej wsparcia dostał Ollie bo przecież on ma zawsze najgorzej. Nie Oliver, widziałeś kolesia 2 razy w tym jeden po zrobieniu z niego sitka, przestań się nad sobą użalać i pomyśl ze np. Billy ma gorzej. Dzeez, nie moge z nim.

ocenił(a) serial na 7
m_lenna

Zaczynam wyczuwać delikatnie Twoją niechęć do mojej ulubionej postaci w serii czyli Olivera:p Nawołuję do Twojego poczucia empatii...postaw się na jego miejscu...przecież nie dość, że dał się oszukać to jeszcze zabił(!) faceta swojej byłej. Moim zdaniem miał prawo czuć się fatalnie. Okej może Felka bardziej ale czego Ty oczekujesz od CW?:p Oliver jest głównym bohaterem i wokół niego wszystko sie kręci:) Swoją drogą naprawdę podobała mi się ta scena....Amell też zaliczył aktorski progres. Dalej są beznadziejni ale już nie tak bardzo:D

klaudia2251

Oczywiście, że wszystko kręci się w okół Olivera, i dobrze, w końcu to jego show:P Ale jest taki jeden procent gdzie wypadałoby oddać czas komuś innemu i moim zdaniem to był ten moment. Wyszło tak jakby Oliver nie myślał o Billym ani Felicity, tylko o sobie, szczególnie jak żalił sie Dziennikarce. Nie tak powinien zachowywać się bądź co bądź (super)bohater. To pewnie było niezamierzone, ale nic na to nie poradze, że ja tak to widze:D

Oczywiście Oliver to moja bezwzględnie ulubiona postać ale czasami robi głupoty i staram się oceniać ją sprawiedliwie. Tak samo jak talent aktorski:P
Zastanawiam się czasami z czego to wynika, że recenzenci od lat chwalą Amella (mało tego: tysiące razy czytałam jak to potrafi oddać tysiąc emocji jednym spojrzeniem) a na forach często sie po nim jezdzi. W żadnym wypadku nie nazwałabym go beznadziejnym. Czasami mam wrażenie, że nie ważne co by zrobił to i tak aktora grającego w jakiejś tam produkcji na podstawie jakiegoś tam komiksu częśc osób (moim zdaniem niesprawiedliwie) zawsze będzie uważała za drewno. Tak samo było np z Chrisem Hemsworthem dopóki nie zagrał w "Rush". Nagle sie wszyscy obudzili, ze jednak w sumie to drewnem ani beztalenciem w ogóle nie jest. Co chciałam zaznaczyć zawsze mówiłam:P

To nie jest tak, że S.Amell zaliczył progres, to Oliver go zaliczył i dlatego widać to na jego twarzy. Oliver przez pierwsze trzy sezony cierpiał na typowy syndrom szoku pourazowego i to był jedyny sposób w jaki aktor może portretować taką postać. Od 4-go sezonu to zupełnie inny człowiek, z innym tembrem głosu i wyrazem twarzy (mówiąc już tak bardzo szkolnie). Moim zdaniem Amell używa mózgu bawiąc się w Olivera i rozumie kogo gra.

Są wielcy fani komiksów którym sie wydaje, ze skoro Oliver w serialu nie jest śmieszkowatym wesołkiem to musi to być winą marnych możliwości aktorskich aktora (od tego to sie chyba wszystko zaczęło), a to jest zwyczajnie zamierzone. Emily to sama nie wiem. Ostatnio ją widziałam w czymś i była spoko. W "Arrow" czasami jej wychodzi ale głownie to chyba sie za bardzo stara i mnie niestety nie przekonuje. Chociaż w tym sezonie całkiem jej idzie, może dlatego, ze nie każa jej grać głupot.

ocenił(a) serial na 7
m_lenna

Wiesz co nie mnie oceniać tak naprawdę Amella bo nie widziałam go w niczym poza Arrow. Ma grać takiego drewnianego Olivera i bardzo dobrze mu wychodzi. Natomiast wątpie aby było z niego coś więcej niż przeciętny aktor telewizyjny. Mogę się oczywiście mylić...muszę obczaić Wojownicze Żółwie Ninja...choć wątpie aby w tym filmie miał pole do popisu:) Napewno dużym plusem dla niego jest to, że w życiu prawdziwym jest bardziej szalony i wygadany więc potrafi dobrze się wcielić w Olivera. Natomiast z Emily widziałam film Brooklyn i miała tam rolę podobną...była taką ironiczną żartownisią. Wydaje mi sie, że ona świetnie gra siebie i gorzej....dużo gorzej jej idzie dramatyzm.

klaudia2251

Ludzie jak świat światem przyklejają sobie na wzajem łatki i sie szufladkują. Ja robie wszystko co w mojej mocy, żeby tego nie robić:)

Mnie nic nie zmusi do obejrzenia Żłowi:P Poza tym ,tak jak piszesz na pewno nie ma tam żadnego pola do popisu.

Pamiętam już w czym widziałam Emily! W "Sidekick" chociaż to jest film który trwa 15 minut, także to chyba tez nie jest zbyt miarodajne:P

ocenił(a) serial na 7
m_lenna

To wyobraź sobie, że mnie ktoś zmusił do pojścia na 1 część do kina:D ale długo chowałam w sobie potem urazę:p
Umówmy się, że Emily nie ma jakiejś zawrotnej kariery więc nie mamy co ogladać. Kto wie..może nominowany do Oscara Brooklyn otworzy jej jakieś drzwi aczkolwiek jestem pewna, że Meryl Streep to nie jest:p A nawet powiem więcej...nawet poziomu Megan Fox nigdy nie osiągnie:)

klaudia2251

Zaraz…to to ma częsci????? Haha

Tak poważnie, to nie musze widzieć nic innego skoro oglądam 5-ty(!) sezon serialu. którego głowny bohater jest aż tak wieeeelowarstwowym , wielowymiarowym, skomplikowanym ludzkim bytem. W ciągu tych 5ciu lat widzieliśmy już chyba setki wersji „Olivera” i chyba każdą z możliwych emocji na jego twarzy. Całe spektrum, w tym kilka breaking pointów (genialnych). To WSZYSTKO było na jego twarzy. Gdybym tego nie widziała to osobiście nie wiem czy dałabym rade oglądać serial. Ani bym się nie wczuła ani bym tego nie rozumiała. Olivera rozumie Stephen Amell bo u niego każdy grymas, westchnienie, spojrzenie-ma znaczenie. On o tym mówi. Nawet ruch ma znaczenie bo to merdanie palcami a’la „tik łucznika” nie jest przypadkowe. Dlatego ja go będę bronić, sumienie mi nakazuje:D

Emily paradoksalnie wybiera sobie lepsze role, poki co. Chociaż nie trudno konkurować z tymi nieszczesnymi Złówiami. W każdym razie-wszystkim dobrze życze:)

użytkownik usunięty
m_lenna

Technicznie rzecz biorąc, to Billy nie ma gorzej, po prostu już nie żyje. Pochylmy w milczeniu głowy nad tym nieszczesnikiem. Po cholerę, za przeproszeniem, go wprowadzono, skoro nie błyszczal charyzmą, intelektem ani nawet muskulutara.
W przeciwieństwie do Ciebie śmiać mi się nie chce, odczuwam tylko znużenie. Gdyby tak ten wątek chociaż budowano przez dwa sezony i Malone dałby się poznać, polubić. W końcu po nazwisku, to powinien być Irlandczykiem z temperamentem.
Oliver zapomniał o naukach, które Barremu wpaja i zamiast gościa zranić, od razu go zabija. Geniusz w czystej postaci.
Po co Diggle miał siedzieć w piwnicy? Wg nowoczesnych trendów przejął obowiązki czynnego rodzica, gdy żona na chleb zarabia. Nawet tego nie było mu dane dokończyć.
Naprawdę próbuję się wczuć w te dylematy, ból i cierpienie. I wolę Arrowa z Tajemnic Smallville;) Kwestia gustu.
Co nie zmienia jednej rzeczy, że bardzo lubię czytać Twoje podsumowania;)

Bardzo się ciesze, ze są ludzie którzy nie uważają że bredze, to pocieszające:P

Oliver zabija ku uciesze gawiedzi żeby znowu być badassem i odzyskać jaja. Moim zdaniem Oliver był badassem nawet jak piekł muffinki ale co ja tam wiem o życiu. Jak się okazuje niewiele, bo poznałam takich z jajami ale oni nigdy nikogo nie zabili. Widocznie kłamali. „Arrow” każe mi zrewidować swoje poglądy na życie.

To jest mój kolejny zarzut do tego sezonu, Oliver robi z ludzi zwłoki i nikt o tym nie rozmawia. NIC. Żadnego pytania w stylu „wiesz Oliver, pamiętasz jak kiedyś powiedziałeś Barremu, że z każdym trupem tracisz cząstke siebie?”albo „ Jak myśłisz Oliver, czemu Guggenheim dał Ci w tym sezonie za wroga Prometeusza-Twoje własne odbicie? Na Boga! On nawet wygląda jak ty”. NIC. Pół biedy Barry, najgorsze i niewybaczalne jest to, że nikt nie pamięta o Tommym…którego miał honorować przestając zabijać. WTF? Ehhh, gdyby tylko Oliver miał usypiające strzały i pilnie strzeżone więzienie na jakiejś bezludnej wyspie, może Billy wciąż by był z nami:(

Ja traktowałam Billego jak element wystroju, jak dywan. Wiesz, że jest bo wszyscy po nim depczą, jest spoko bo ciepło w nogi ale koniec końców to tylko dywan. W sumie wystarczy założyć skarpety i przynajmniej nie trzeba dziadostwa trzepać (cała ja). Wprowadzono go po to, żeby umarł. Elementem zaskoczenia było tylko kiedy i w jaki sposób (tego, musze przyznać się nie spodziwałam, brawo Arrow). Oni się nawet nie starają udawać, że jest inaczej. Billy, Reporterka..to tylko przeciągacze bez żadnej szansy na rozwinięcie. Wydmuszka. Stalling. Billy nic nie dodał postaci Felicity. Dziewczyna, która jest „silną i niezalężną postacią kobiecą” i zrywa z facetem bo ją zranił i okłamał (wolno jej, odważna decyzja, szczerze podziwiam) jedyne co robi w tym sezonie to: uwaga – MA CHŁOPAKA. Lol, Szaleństwo. Nie ma pracy, w ogóle się nie rozwija. To by było na tyle jeżeli chodzi o „nie definiowanie kobiecych postaci poprzez męskich bohaterów”. Dlatego uważam, ze to w ogole tutaj nie pasuje. Dla mnie to wygląda tak jakby po całej aferze z Oliverem i Havenrock Felka stworzyła sobie kolorową bańkę o nazwie Billy w której fruwa sobie na tęczowych jednorożcach pośród melonów. Coś jak samowyparcie albo inna wersja alienowskiego snu Olivera, ale razem ze śmiercią Billego bańka pęknie i Felka w końcu razem z nią. Felicity po nowym roku ma przejśc na ciemniejszą stronę mocy i dobrze – w końcu. Więc to jest moje jedyne uzasadnienie wprowadzenia Billego. Chociaż równie dobrze obyło by się bez niego:D No dobra, jednak nie mam uzasadnienia:P

O Diggu też było mało bo NIKT z nim nie rozmawiał. Generalnie wszyscy z oryginalnego składu zachowują się jakby byli zawieszeni w próżni. Zero interakcji. Winie za to Olivera i Felke. A teraz czeka nas marnotrastwo czasu na fejkową Laurel. Meh.

ocenił(a) serial na 10
matiiii

A mi się właśnie podoba, z tymi "retrospekcjami" bo pokazywanie czegoś, co znamy, mijalo by się z celem.Już wcześniej pisałem, że fajnie by było, gdyby pokazali coś, co się wydarzyło, ale tego nie widzieliśmy i tak się właśnie stało.To tak, jak z Cupid, która swój "origin" miała podczas oblężenia miasta przez armię Slade'a. Było to o wiele bardziej interesujące, niż "Przygody barona Reitera na bezludnej wyspie"

mario_1981

Oczywiście nie twierdzę, że ma się nie podobać - po prostu mi się nie podoba takie rozwiązanie. Szczerze powiedziawszy to w żadnym serialu nie lubię takiej narracji, która pokazuje, że nie było 'wtedy' pomysłu na postać a wszystko jest wymyślane na poczekaniu (a to się tyczy większości seriali produkowanych dla tych telewizji publicznych). Szkoda, bo mogli chociaż poudawać, że ma to związek z jakimś konkretnym wątkiem z s1.

ocenił(a) serial na 10
matiiii

Rozumiem Cię, ale czym różni się związek Prometeusza z jakimś wydarzeniem, które widzieliśmy w serialu, a takim, którego nie widzieliśmy, ale gdzieś tam miało miejsce? Może i jest to takie dopisywanie na szybko, ale tak na chłopski rozum, to przecież nie powinno to robić różnicy.Lepiej by było, gdyby Prometeusz okazał się synem tego gościa (nie pamiętam już nazwiska) któremu Oliver zajumał 40 milionów na samym początku? Zrobiło by to aż taką różnicę tylko dlatego, że znamy już ten wątek? Przecież, gdyby się uczepić, to i wątki z retrospekcji dopisywane są na bieżąco, tak, żeby pasowały w miarę do całej reszty.Idąc tym tropem, to w nieskończoność można by ciągnąc podobne tematy, bo Oliver w pierwszym sezonie, zabił parę osób i każda z nich, mogła mieć dzieci, syna/córkę.Notes jego ojca skrywał sporo nazwisk, a te "odstrzały" które widzieliśmy, to ledwie cząstka.

mario_1981

Szczerze powiedziawszy to bardziej chodziło mi o pomysł, aby wykorzystać aktora i już jakąś istniejąca postać z s1 - niekoniecznie tak jak tutaj, że musi to być ojciec nowego 'randoma' (bo suma sumarum wyjdzie na to samo, tak jak piszesz). W sumie.. kto wie, może pod maską ktoś taki się kryje a jedynie 'ojca' dopisano do s1 :D

ocenił(a) serial na 10
matiiii

To też jakiś pomysł.Większość by chciała Tommy'ego, ale skoro Malcolm się tu teraz nie pojawia, to było by to nieco z dupy, takie nagłe pojawienie się.Jedyna dopuszczalna sytuacja, to tak, jak ktoś pisał, Malcolm o niczym nie wie, a Tommy'ego uratował ktoś inny.To by był fajny scenariusz.