Dla mnie Oliver może zostać w więzieniu nawet przez cały sezon :D boję się jego powrotu do Felki. Nie wiem czy tylko mi ale bardzo podobała mi się scena walki z Silencer jak wszystko jest wyciszone.

niby ok odcinek ale jak widze Felke która szefuje to mnie aż odsuwa od tego serialu. Nic już nie wydaje sie takie interesujące.
Nie zależy mi na postaciach jak to było kiedyś.
Diaz tak stracił w moich oczach na przestrzeni tych paru odcinków że na tym etapie mam go głęboko w dupie.
Na + sceny akcji, futurospekcje których w tych odcinku nie było no i Oli w więzieniu. Nawet nie było tajemniczego GA :/
Jeżeli Demonem okaże się ten mały przydupas który trzyma się Oliego to będzie to strasznie leniwe i przewidywalne.

"Diaz tak stracił w moich oczach na przestrzeni tych paru odcinków że na tym etapie mam go głęboko w dupie."
:D

"Jeżeli Demonem okaże się ten mały przydupas który trzyma się Oliego to będzie to strasznie leniwe i przewidywalne."
Nie zdziwi mnie to nic a nic. Przy ostatnim odcinku napisałem nawet, że może coś nie ten tego z tym Fletcherem a jeśli okaże się, że jest Demonem to.. no wiadomo.. Nie jest to aktor z żadnej półki ale swoje zagrał i nie wydaje się, że został zatrudniony aby zagrać epizodycznie jakiegoś 'pomagiera' Olivera w więzieniu. Mam nadzieję, że się mylimy i nie okaże się tzw. Demonem.

O, a ja mam zupełnie inne odczucie co do tego odcinka, mianowicie: im dalej tym gorzej.
W tym odcinku mieliśmy 3 wątki: Oliver, John z Lylą + Curtisem i Team Felicity. Szczerze mówiąc to tak nie trawię Curtisa, że w poprzednim sezonie przewijałem z nim sceny. Relacja Johna z Lylą jest naprawdę fajna co pokazali m.in poprzez wątek Sucide Squad, ale z racji Curtisa to i ten odcinek musiałem przewijać. Jestem jednym z nielicznych na filmwebie, którym nie przeszkadzała Felicity, no właśnie - do czasu. Bo obecny wątek prowadzony z agentką FBI i resztą ludków był dla mnie na miarę 4/6 sezonu, więc dramat. Serial nie daje rady bez Olivera w tle, a sceny w więzieniu to nawet nie połowa odcinka. Twórcy mieli wrócić do korzeni - a korzeniami jest Oliver w centrum akcji, a nie osoby, które nie dają rady prowadzić wątków (wyjątkiem John i Lyla, którzy przez Curtisa w tym odcinku stracili). Dinah która nie walczy jako BC jest dla mnie niczym, tak samo zbyteczna postać jak Curtis czy Wild Dog. A co do Longbow Hunters - pomijam to, że nikt z nich nie walczy łukiem, bo to jest dla mnie śmieszne, ale ten team jest dla mnie strasznie nijaki. Niby Liga Zabójców miała ich się bać? Przecież to już śmieszne się robi.
Flasha odpuściłem, Arrowa też miałem, natomiast miał dobry start, ale jak widać twórcy niczego się nie nauczyli. Dla wątku Olivera mogę jednak poświęcać te 15 minut z przewijaniem innych.

Co do Curtisa to racja, ale reszta mnie jakoś nie nudziła, a biorąc pod uwagę sezony 3-6 to jest mało dramy z udziałem Felki w porównaniu do tych poprzednich sezonów.

"A co do Longbow Hunters - pomijam to, że nikt z nich nie walczy łukiem, bo to jest dla mnie śmieszne, ale ten team jest dla mnie strasznie nijaki. Niby Liga Zabójców miała ich się bać? Przecież to już śmieszne się robi."
Bez kitu :D No i ta nazwa.. nie mam nic do nazwy bo jest zajebista ale postacie nie odzwierciedlają znaczenia.. rozumiem 'hunters' ale 'longbow'? Równie dobrze mogliby się nazywać 'tarcza hunters' ze względu na tego typka i miałoby to jakiś sens a tak.. człowiek liczył na trzech wspaniałych asasynów ala GA a dostał to co dostał (wyjątek Silencer - motyw na jej walki jest świetny sam w sobie ale nie musiała wcale robić za jedną z tych łowców).

Jak dla mnie najlepszy odcinek do tej pory i gdyby nie Diaz i przewidywalność w stosunku pojmania Silencer przez Felkę i Wild Doga (no come on, czemu to tak 'urwali'? przecież od razu wiadomo było co i jak i tylko czekałem na scenę pod koniec odcinka z pojmaną Silencer przez Felke i Rene xD) to nawet śmiałbym powiedzieć, że jeden z najlepszych w całym serialu. Fajnie zbudowano mitologię wokół tego super-uber-hiper więzienia przypominającego chyba jakąś podrasowaną wersje Alcatraz. Wątek Olivera niszczy system a walki.. po prostu WOW (pojedynek Olivera z czempionem kapitalny i jeden z brutalniejszych w serialu; poza tym odnotowałem jeszcze inną rzecz i brawa dla choreografów bo w zeszłym sezonie tylko sceny akcji z Oliverem mi się podobały a na resztę szkoda było strzępić klawiatury a tutaj.. tutaj nawet inne pojedynki przydupasów i pobocznych postaci wyśmienicie się ogląda, jest widowiskowo, efektownie i nie czuję, że mnie to śmieszy..). Ktokolwiek tutaj odwala robotę, odwala dobrą robotę :)))

@359 - napisałeś przy pilocie s7, że to jeden z lepszych takowych na otwarcie sezonu. Po 3 odcinkach napiszę, że to chyba jeden z lepszych początków sezonu (i tylko s2 podobał mi się bardziej).

"Diaz faszeruje się sterydami. To ostatnie akurat jest potrzebne, bo ma się wrażenie, że najgorszy z Hunters mógłby go jedną ręką pokonać, a służą mu jak psy. "
A tak, to zawsze jakiś plus biorąc pod uwagę, że wszyscy mieli go na hita.. ha.. ha.. ha....

btw. 'lets catch a dragon' :D

Ja tam się nie zgodzę. Jakościowo odcinek gorszy od pierwszego, zdecydowanie przez Felicity. Zalatuje mi tu sezonem czwartym i szóstym, nie wróży to dobrze. Oliver w więzieniu jak zwykle genialny, powinni dawać temu wątkowi więcej czasu ekranowego. Dig i Lyla w porządku, Curtis nawet dość spoko, jednakże szkoda mi braku nowej strzały czy też wątku z przyszłości, ale może będzie w 7x04.
Diaz, natomiast... Cienias. Wziął jakieś serum i rozwalił kawałeczek ściany, czyli zrobił to, co Oliver robi bezproblemowo. On zwyczajnie jest za słaby jak na głównego złoczyńcę na DWA SEZONY, nawet taki Prometeusz mógłby nim czyścić podłogę, przecież w 7x01 nie potrafił zabić samotnej Felicity XD. Powinni się go pozbyć najpóźniej w 7x09, albo od razu jak Oliver ucieknie z więzienia i się nim zajmie. Longbow Hunters też nie są za ciekawi, dosyć słabi, mogę nawet powiedzieć. Przecież przez ten trening w więzieniu to Oliver będzie mógł ich wszystkich na raz wziąć i wygrać.
Co do tajemniczego Demona, obstawiam, że to ten przydupas. Ewentualnie, patrząc na tą nazwę, ktoś od Al Ghulów.

Wątek z FBI i Felicity bezsensowny i głupi, na dodatek niesamowicie nudny. Aż szkoda, że scena, w której Diaz ją zabija była tylko snem Olivera :/

Ogólnie odcinek 7/10, taki słaby dobry. Ale to i tak głównie zasługa więzienia.

PS. Czy mi się wydaje, czy Diaz bierze Mirakuru ( ale jakąś ulepszoną wersję, że oczy nie krwawią )?

SPOILER w odcinku 4 wyszło na jaw, że 20 lat później Felicity nie żyje, może być ciekawie ;)

Widziałem, ale niestety sezon siódmy chyba przeżyje - w końcu William z przyszłości był wyraźnie zaskoczony jej śmiercią. Zastanawia mnie natomiast, dlaczego Oliver w przyszłości nie żyje? Diaz przecież jest zdecydowanie za słaby żeby go zabić, Longbow Hunters to samo...

Ja jakoś nie łykam tego, że ta dwójka nie żyje, może oboje się ukrywają i upozorowali własną śmierć.