Cześć.
Mam dla was temat, który chyba się tu jeszcze nie pojawił. Więc do rzeczy.
Gdybyście mieli porównać Arrow z Howkeyem, kto według was jest lepszy? Oczywiście porównujemy Arrow z tego serialu i Howkeya widzianego w Thorze, a potem w Avengers.
Możecie to jakoś uzasadnić, jestem ciekaw kto waszym zdaniem wygląda jak "prawdziwy" łucznik, bardziej naturalnie i kto jest po prostu lepiej przedstawiony.
Dodam, że moim zdaniem Arrow bije na głowę to co pokazano w filmach Marvela o Sokolim Oku, bo patrząc na tamtą postać i na Olivera w kostiumie mam wrażenie, że ten pierwszy łapie pozy i woli się pokazać, a ten drugi działa.
Ostrzegam, że w temacie mogą się pojawić spoilery i jak najbardziej są do zaakceptowania.
Pozdrawiam i zachęcam do podzielenia się opinią. :)
Patrząc przez pryzmat serialu i filmów marvela, a nie komiksów, to Deathstroke miałby przewagę w szybkim leczeniu ran, szybkości i pewnie w posługiwaniu się bronią, za to Cap to mistrz posługiwania się jego niezwykłą tarczą. Jeżeli chodzi o intelekt, to pewnie są na podobnym poziomie. Sprawa otwarta.
Dla mnie osobiście postać Kapitana Ameryki (jak każda od Marvela) w filmach jest zbyt cukierkowa. Jak już decydują się robić filmy o superbohaterach to powinni robić z nich niezłych skur*****ów, a nie bożyszcze dla nastolatek.
To cena tego, że wykupił ich Disney. Jest dużo filmów, ale bardziej cukierkowych. DC nie ma tak silnego partnera, stąd filmy są rzadko, ale idą w mroczniejszy styl. Też chętnie bym zobaczył jak wyglądają wersje pod kategorię R np., lub po prostu mroczne, ale o to będzie ciężko.
Nie o to chodzi np.Cap. miałbyć komiksem propagandowym ,ale fakt słodycz od Marvela wylewa się z każdej strony komiksu.
Pod względem umiejętności obie postacie są takie same . Arrow wizerunkowo lepiej się przedstawia bo ma fajny kostium. Hawkeye w wymienionych przez Ciebie filmach ma status agenta a nie superbohatera więc nie wygląda specjalnie malowniczo póki co ;)
A gdybając na temat ich ewentualnej walki to wygrałby ją ten z większym fartem.
Ciekawe czy to się zmieni :)
Liczę na to, bo ogólnie mam wrodzone zamiłowanie do łuków, tym samym obie te postacie są mi bliższe, niż jakiekolwiek inne główne postaci to z DC, czy Marvela. Szkoda, że jak dotąd Hawkeye nie dostał genezy, która mogła by konkurować z genezą green arrow.
Szykuje się film poświęcony Czarnej Wdowie, a w komiksach mają za sobą wiele wspólnych przygód, więc i w filmie na 100% nie zabraknie dużej ilości Hawkeye'a, ale to kwestia 4, 5 lat zanim film się pojawi.
Na wiki jest fajna konfrontacja:
Aquaman (DC) vs. Namor (Marvel)
Elektra (Marvel) vs. Catwoman (DC)
Flash (DC) vs. Quicksilver (Marvel)
Robin (DC) vs. Jubilee (Marvel)
Silver Surfer (Marvel) vs. Green Lantern (DC)
Thor (Marvel) vs. Captain Marvel (DC).
Batman (DC) vs. Captain America (Marvel)
Spider-Man (Marvel) vs. Superboy (DC)
Wolverine (Marvel) vs. Lobo (DC)
Storm (Marvel) vs. Wonder Woman (DC)
Superman (DC) vs. Hulk (Marvel).
najchętniej zobaczyłbym Lobo vs. Volverine ,z tym całym jego lobowym podejściem mogło by być ciekawie.
Marvel i DC wydały wspólnie parę komiksów i to są akurat "pary" z jednego z nich . Czytałem to dawno temu , historia skończyła się totalnym wymieszaniem światów i wydawaniem przez jakiś czas wspólnych serii ;)
Chodzi Ci czasem o te 'pojedynki' swego czasu, gdzie miały miejsce walki pomiędzy bohaterami DC a Marvela i gdzie czytelnicy decydowali poprzez głosowanie, kto ostatecznie wygra w danym starciu? Z góry dzięki za odp. : )
Chodzi mi o historię pt "Marvel vs DC" i "DC vs Marvel " która potem zaowocowała powstaniem Amalgam Comics wydajacym takie komiksy jak np Bruce Wayne Agent of S.H.I.E.L.D. ;)
Jak kogoś interesują wyniki to zamieszczam je poniżej :) Czytałem te komiksy wyniki niektórych starć były absurdalne:
Na wiki jest fajna konfrontacja:
Aquaman (DC) vs. Namor (Marvel)- Aquaman won
Elektra (Marvel) vs. Catwoman (DC)- Elektra won
Flash (DC) vs. Quicksilver (Marvel)- Falsh won
Robin (DC) vs. Jubilee (Marvel)- tu chyba był jakiś wątek miłosny i nikt nie wygrał
Silver Surfer (Marvel) vs. Green Lantern (DC)- Surfer won
Thor (Marvel) vs. Captain Marvel (DC).- Thor won
Batman (DC) vs. Captain America (Marvel)- pojedynek przerwany, Batman ratuje Kapitana, a potem działają razem
Spider-Man (Marvel) vs. Superboy (DC)- Spider- Man won
Wolverine (Marvel) vs. Lobo (DC)- pierwszy z mega absurdów Wolwerine won, mimo iż Lobo nie da sie zabić i jest po prostu silniejszą postacią od Rosomaka
Storm (Marvel) vs. Wonder Woman (DC)- drugi z absurdów, Storm wygrywa, mimo iż WW jest dużo potężniejszą postacią
Superman (DC) vs. Hulk (Marvel).- z tego co pamiętam to Superman wygrywa. Nie ma w tym nic dziwnego, wielki błękit jest nie do pokonania przez zwykłych bohaterów.
Robin wygrał z Jubilee a potem sobie dali buzi . Chodzi o to by był remis w starciach ;)
Dzięki za te informacje!
Ogólnie wiadomo, że każda z komiksowych potęg chciała by jej postaci wygrały, ale niektóre z wyników są bardzo naciągane.
Wspomniany przez ciebie Lobo faktycznie powinien wygrać, lub zremisować, bo Wolverine też jest ciężki do wyeliminowania. Chyba raz była seria komiksów Wolverinne vs. i koleś wyeliminował tam bardzo wiele postaci, a lista rzeczy, które by na niego podziałały [robiona przez fanów] była bardzo krótka, w sumie najczęściej pojawiało się "wrzucenie w słońce".
Storm nie powinna wygrać. WW jest dużo wyżej w statystykach posiadanych umiejętności tak w walce jak i tych nadludzkich.
No i dla mnie Superman vs. Hulk powinno zakończyć się remisem. Obaj są limitowani tylko odpowiednimi czynnikami, Sups musi czuć słońce, Hulk musi się denerwować. Zdenerwowany Hulk ma chyba lepszą regenerację, niż ten spokojny. Jedyna siłą Supsa było by uspokojenie rywala, ale wiadomo jak to ciężko osiągnąć z Hulkiem.
Mógłbyś podać jeszcze opatrzone spoilerem sposoby wygranych? :)
Spoiler walk
Strom pokonuje WW rażąc ją piorunami. Wynik absurdalny tym bardziej, że WW była w posiadaniu młodu Thora.
Spiderman po walce na pięści wrzuca Superboya w kable elenktyczne, ten rażony pada na ziemię.
Superman wygrywa pojedynek z Hulkiem, obaj walczyli głównie na pięści, ostatecznie SM powalił Hulka jakiś super silnym ciosem.
Batman jednak pokonał Kapitana, przed tym jak go uratował rzucili w siebie odpowiednio batarangiem i tarczą, o dziwo tarcza nie trafiła celu (Batmana) a Batarang powalił Kapitana, potem ściek w którym walczyli zalała brudna woda, nietoperz uratował Kapitana gdyż ten stracił przytomność
Flash pokazał, że jest szybszy od Quiksilvera, i po pojedynku na pięści wrzucił go prosto w ciężarówkę
Elektra wygrywa zwykły pojedynek umiejętności z Catwomen ( tutaj nie było nic specjalnego, ciekawiej by było gdyby Elektra walczyła z Lady Shivą)
Aquaman wiążę Namora i dosłownie zrzuca na niego.....orkę
Thor najpierw zrzuca na Marvela karuzele, ten używam 'Shazam' by zmienić się w Billego Batsona (nie pamiętam nazwiska), po czym szybko ponownie wykrzykuje 'Shazam' by stać się Marvelem, jednak Thor staje na drodze pioruna, przetrzymuje go i wygrywa (mały chłopiec nie ma szans z pół- bogiem)
Srebrny Surfer pokonuje w pojedynku mocy Zieloną latarnię, obaj dosłownie się ze sobą zderzyli uderzając przeciwnika swoją mocą (walczyli w kosmosie). SS po wybuchu stoi na nogach a na jego desce leży nieprzytomny Lantern (warto dodać, że z Surferem walczył Kayl Rayner a nie legendarny Hal Jordan, gdyby to popularny narwaniec walczył kto wie jak potoczyło by się głosowanie :), niestety Hal chyba wtedy nie żył).
Wolverine i Lobo walczyli w pubie, walka kończy się dziwnie, Rosomak rzuca Lobo za ladę po czym skaczę do niego z pazurami, nagle walka się kończy i Logan popala fajkę Lobo, dla mnie nie ma to sensu, Lobo nie da się praktycznie nic zrobić, nie da się go zabić, Wolverine'a jak dla mnie wystarczy wywalić w kosmos.
No i jak kolega wyżej wspomniał, Robin walczył z Jubilee, ale bardziej dla zabawy, pokonał ją chwytając ją w sieć/ pułapkę, potem dali sobie buzi. W komiksie występowało też wielu złoczyńców w tym sami Thanos i Darkseid. Ogólnie świetny komiks, warto się z nim zapoznać, jest też druga część jak JL walczy z X-manami. Jeszcze co do pojedynku Supermana z Hulkiem, wielki błękit mógłby po prostu polecieć na księżyc i cisnąć Hulka swoimi promieniami z oczu, albo napierniczać Hulka salwą ciosów i uciekać okrążając ziemię :)
Nie mam zdania - ale bliższy memu sercu jest GA więc pewnie w ostatecznym rozrachunku na niego bym postawił. Ale jak napisałem: subiektywne zdanie własne, za mało wiem/interesowałem się kiedykolwiek o postaci Hawkeye : )
Uwielbiam Hawkeye (bo Jeremy :D)! Bardziej niż Arrowa, ale gdzieś czytałam, że technicznie Oli jest lepszy. W serialu bardziej przykładają wagę do tego, aby Stephen dobrze trzymał i strzelał z łuku. Nawet Amell na facebooku dał zrzut z The Avengers z dopiskiem, że dostałoby mu się od jego trenera, gdyby tak robił.
Patrząc pod względem serialowo-filmowym to raczej wygrałby Hawkeye, w końcu agent z wieloletnim doświadczeniem na różnych frontach, brał udział w niejeden batalii, trening i tak dalej. Arrow to samouk, któremu jeszcze dużo brakuje do osiągnięcia takiego poziomu.
Jest w tym trochę racji. Ogólnie w Avengers Hawkeye ma trochę lepsze wyposażenie dzięki Starkowi i S.H.I.E.L.D., co prezentuje się fantastycznie [kołczan z szybką zmianą typu strzał] no i dało by mu przewagę nad Arrow serialowym, bo on raczej wiele takich bajerów nie ma. Ciekawe czy rozwiną to w dalszych sezonach, może nie chciał bym kopiowania Marvelowskich rozwiązań, to ciekawie by było zobaczyć, że używa strzał takich jakie zaproponował Barry i że niektóre z nich są wypchane czymś więcej, niż petardami :)
Sercem jestem za Arrowem, ale obiektywnie oceniając zdolności muszę przyznać, że Hawkeye jest lepszy.
Jeśli chodzi o porównanie postaci z medium audiowizualnego to będzie to troszkę trudne. Bo jeśli o Hawkeye to masz go raptem kilka minut w jednym filmie i kilkanaście w drugim. Tymczasem Arrowa masz już drugi sezon po 40 minut a do tego jako tytułowego bohatera. ;) To, że "więcej się rusza" jest zależne tylko od tego, że jest go więcej. Mając 30h materiału łatwiej wypatrzeć jakąś ciekawą akcję niż w kilkunastu minutach. Ale działa to również w drugą stronę, łatwiej wypatrzyć te gorsze. Dlatego właśnie kreacja Rennera bardziej mi się podoba, bo jest to kilka minut "esencji" na bardzo wysokim poziomie. Amell też miewał wysoki poziom, ale momentami miał gorsze chwile. Dlatego z mojego punktu widzenia Hawkeye jest lepszy.