PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=644652}

Arrow

7,3 63 233
oceny
7,3 10 1 63233
Arrow
powrót do forum serialu Arrow

- Scena w której Felicity przylatuje w stroju Raya by uratować Arrowa to jedna z najgłupszych rzeczy jaka się przytrafiła w tym serialu...
- Co oznacza wybuch w siedzibie firmy Raya? To początek jego przemiany?
- Malcolm jako Ra's al Ghul to natomiast bardzo fajne rozwiązanie. John Barrowman to obok Manu Bennetta i Viniego Jonesa najciekawszy villain tego serialu i mam nadzieje, że zobaczymy go w potencjalnym czwartym sezonie.

ocenił(a) serial na 9
TyrionLanister

Olicitiy na końcu tak sobie jechali myślałem, że będzie zakończenie jak W tajnej służbie jej królewskiej mości, ale niestety.

ocenił(a) serial na 7
Yoschan

Ja natomiast do końca wierzyłem w jakiś romans Olivera z Nyssą i przekazanie jej poprzez małżeństwo zwierzchnictwa nad Ligą Zabójców.

użytkownik usunięty
Yoschan

Kolejny sezon niepotrzebny, ten serial już nie ma prawa być lepszy. I tak stawiam mu wysokie 8/10. Niech się kończy i tak jest pełno innych seriali do nadorbienia.

ocenił(a) serial na 7

sezon skonczyl sie tak jakby to miał być koniec serialu

użytkownik usunięty
damianinho

No właśnie zatem głupotą było by kręcić go dalej.

ocenił(a) serial na 3
Yoschan

Odcinek fatalny przez jego drugą połowę. W pierwszej połowie miałem nadzieje, ze jednak ten serial da się uratować. Ciekawie zapowiadał się wątek z Nyssą. Chciała bronić Olivera, następnie to ona go opatrywała i miałem rzeczywistą nadzieję, że coś z tego będzie bo wyglądało to zacnie. Niestety później było już tylko gorzej. Na scenę wkracza Felicity, która lata w stroju atoma i zbawia świat. Jej widok powoduje u mnie mdłości. Fajna postać, która do końca znienawidziłem w 3 sezonie. Końcówka to jakaś kpina. Pojedynek z Rasem totalnie bez emocji, nudy. Kuloodporny pancerz ligi, który chroni tylko Olivera chyba... No i co śmiechu warte, Oliver rzuca wszystko aby wspólnie z Felicity wyruszyć w podróż marzeń. Kochają się! Jakie to piękne! A nie... jednak chce mi się rzygać od tego. Oglądnę kilka pierwszy odcinków 4 sezonu i jeśli poziom nadal będzie taki to się żegnam z tym szajsem.

ocenił(a) serial na 10
Yoschan

Ja nie wiem, czemu wszyscy tak wieszają psy na tym serialu. Mi tam się go przyjemnie ogląda. Może rzeczywiście twórcy nie potrzebnie zmieniali postać Felicity. Jej wpadki słowne i różne śmieszne sytuację z nią dawały sporego plusa serialowi, teraz jest trochę inaczej. Ale bez przesady. Przez to że zmieniono jedną postać nie znaczy że serial zszedł całkowicie na psy. Według mnie serial trzyma wysoki poziom i z niecierpliwością czekam na kolejny sezon (nie mówiąc o tym nowym serialu Legends of Tomorrow, jestem niezmiernie ciekawy co z tego wyjdzie, zapowiada się rewelacyjnie).

oscilek

Bo serial żyje swoim życiem, producenci dają widzom "nie to co ci chcą, a co potrzebują"- słowa producentów "Arrow". Wiele osób ogląda serial z oczekiwaniami, nie patrząc na to co się dzieje na ekranie. Ten serial się zmienił na przestrzeni lat i nie ma od tego odwrotu. Niektórzy widzowie nie zdają sobie nawet sprawy kim są główni bohaterowie, do czego oni zmierzają, jakie są ich cele. Część widzów chciałaby czegoś innego niż jest esencją serialu. Nie ma powrotu do Olivera z 1 sezonu czy 2 sezonu, on jest już innym człowiekiem. On zmienia się cały czas, aby ostatecznie stać się człowiekiem i superbohaterem. Musiał otworzyć się na emocje, uczucia, aby być tym kim jest mu przeznaczone. Tak widzą jego drogę producenci. Oliver wyjechał na koniec sezonu ze Starling City, bo dokonał tego co planował. Uratował swoje miasto (zrobił to 3 razy), wokół niego narodzili się inni bohaterowie, którym mógł pozostawić pieczę nad miastem. Wyjechał, bo musi zrozumieć kim się teraz stał i to jest dobra droga dla serialu, bo Green Arrow jest coraz bliżej. On nadal popełnia błędy, jak np przekazanie Ligii Malcolmowi. Na pewno się to na nim zemści, ale miał umowę i się z niej wywiązał. Cześć widzów może mieć problem z postacią Felicity, bo przyzwyczaili się lub też dawali jej prawo do istnienia w serialu, bo widzieli ją jako element komediowy. A ona zmieniała się przez kilka sezonów, jest jej więcej, bo nie jest postacią drugoplanową, a niektórzy nadal chcieliby ją tak widzieć. Producenci prowadzą jej postać jako kogoś równorzędnego Oliverowi, kogoś kto potrafi mu się przeciwstawić i pokazać, że ten myli się w różnych sprawach. Ona jest miłością Olivera i to może być problem dla części widzów, jeśli inaczej wyobrażali sobie główną parę. W tym sezonie produkcja pokazała, że od tego uczucia widzowie już "nie uciekną", a jakiejś części nadal wydawało się, że "to się nigdy nie stanie". Stało się i to dużo wcześniej, niż wielu chciałoby przyznać. Już w drugim sezonie Olicity było pewne, ale jak ktoś nie chciał widzieć do czego to zmierza, to nie zobaczył, aż do teraz.
Nie piszę już o wielu błędach fabularnych produkcji, źle nakręconych scenach walki itp, bo jest tego wiele. Winnych jest tak dużo rzeczy, że można by pisać o tym godzinami, nie ma praktycznie odcinka, w którym coś nie poszło źle. Jednak patrząc na serial przez perspektywę rozwoju postaci producenci zdołali dokonać tego co zamierzali.

ocenił(a) serial na 3
bambi_8

Napisz skąd się wzięła ta "miłość". Gdzie w pierwszych dwóch sezonach Oliver pokazywał, że coś do niej czuje oprócz troski brat-siostra. Ja jak obejrzałem 3x01 to szczerze nie wiedziałem skąd wzięła się ta randka, to było robione strasznie na siłę (wiadomo dlaczego). Felicity była świetną drugoplanową postacią i tylko taką. Ten sezon to chyba potwierdził. I szczerze nie wiem skąd wzięła się ta niesamowitość ich związku. Co oni niby będą razem robić. Już pomijając, że nagle Felicity wie o Oliverze więcej niż inne postacie, które znają go prawie całe życie. A na poparcie tezy, że na scenarzystów wpłynęły nastolatki mam scenę jak Ras przebił Olivera mieczem. Zna Laurel dłużej niż Felicity o wiele dłużej i nawet o niej nie pomyślał... Nie wspominając, o scenie z ostatniego odcinka kiedy wszyscy wyszli oprócz Felicity i Digla i tylko przed nimi się tłumaczył. Rozumiem, że fani nie lubią Laurel, ale niech nie zmieniają przez to fabuły. No chyba, że już nie istnieje takie coś jak uczciwość pisarska.

ocenił(a) serial na 7
kosciolek8

Nie no nie przesadzaj, że nie wiesz skąd wzięła się randka:) Akurat ja tam kibicowałam Olicity na początku i jak dla mnie to już od połowy 2 sezonu były tam jakieś ukradkowe spojrzenia i niesmiałe wyznania między nimi. Wiadomo, że Twórcy poszli za fanami Felicity i Olicity ale mimo wszystko randka była dla mnie dość naturalnym rozwiązaniem tego co działo sie przez ostatnie odc 2 sezonu. I jak Ras przebil Olivera mieczem to pomyślał o Felicity bo była obecną miłoscią jego życia a kto wie może twórcy uważają, że i ostatnią. Co do tłumaczenia sie Olivera Felicity i Diglowi a nie Laurel to było to raczej podyktowane tym, że F i D są z nim praktycznie od początku a Laurel od bardzo niedawna. Wiem, że Fani komiksów są cholernie oburzeni tym, że Laurel jednak nie jest kobietą Olivera ale nic na to nie poradzą. Poza tym...myślę sobie, że komiksowa Laurel była zdecydowanie lepszą postacią niż ta serialowa którą dopiero od połowy 3 sezonu da się znieść. No przecież wcześniejsza Laurel była okropna stąd wszyscy pokochali Felicity i chcieli takiej kobiety dla Olivera. Natomiast na koniec dodam, ze jak uwielbiałam Felicity tak teraz boję się, że z lodówki mi wyskoczy. Zdecydowanie za dużo Felicity! Niech nawet będzie kobietą Olivera(po żenującej historii miłosnej)ale niech się ograniczy do kochania go, klikania w klawisze komputera i gadania głupot..nic poza tym.

ocenił(a) serial na 3
klaudia2251

Z tymi spojrzeniami to bez przesady ;p A w ostatnich odcinkach 2 sezonu co było? Przecież on powiedział to tylko, żeby Slade'a zmylić. I ja nie twierdzę, że on jej nie kochał, jednak bardziej jak siostrę, a Felicity się w nim podkochiwała. W końcówce drugiego sezonu Oliver mówił, że musi odzyskać firmę, i to właśnie w tę stronę mieli pokazać jego przemianę, że stał się odpowiedzialny także za dnia. Jednak poszli w romans i to niezbyt głęboki. I nie oszukujmy się dla bohaterów nie ma czegoś takiego jak miłość bo zawsze ją tracą, no chyba że któryś wyrwie WW, która jest praktycznie niezniszczalna ;)

ocenił(a) serial na 10
kosciolek8

Obejrzyj jeszcze raz 1 odcinek 3 sezonu Oliver w nim przyznaje że kocha felicity... mimo że to w odcinku 2x23 było podstępem to więcej było w tym prawdy... zreszt sama rozmowa na plaży na to wskazuje....
a jak chcesz się dowiedzieć kiedy tak naprawdę Oliver zdał sobie sprawę ze jest w niej zakochany to poczytaj komiks 2.5.
ale według producentów i Amella Oliver zaczął zdawać sobie sprawę że felicity jest czyms więcej niż tylko Friends w odcinku 2x06.

ocenił(a) serial na 3
MagdaLena121

Przecież to wyznanie miłości w pierwszym odcinku trzeciego sezonu było mega sztuczne i wyrwane z tyłka. A producenci powiedzą wszystko co chcecie usłyszeć, taka prawda. Taka jest konsekwencja olania serialu przez jego własnych twórców. Przez 2 pierwsze sezony serial ten miał u mnie 10 na 10, teraz anulowałem ocenę bo musiałbym mu postawić coś w granicach "3". Wciąż mam nadzieję, że ktoś uratuje ten serial. Szkoda, że wszystkie seriale się teraz pokończyły bo nie ma co oglądać. Musze czekać na Gotham jak i Daredevila.

ocenił(a) serial na 10
Shay

Dla Ciebie było sztuczne... dla innych nie :-)
Każdy widzi to co chce widzieć :-)
jeśli Arrow tak spada na dno to czemu góruje w rankingach seriali?

ocenił(a) serial na 3
MagdaLena121

Przez maniaków Olivera i Felicity, którzy oczekują po tym serialu kolejnego dennego romansidła. Ludzie, którzy chcą serialu z akcją i superbohaterami nie mają w nim już co szukać.

kosciolek8

A ja się pytam gdzie była ta znajomość Olivera przez Laurel jak ją zdradzał z jej własną siostrą ? :)) to samo się tyczy matki, ojca czy Malcolma. Też się wszyscy znali "całe życie", a tak naprawdę, jak się okazuje nic o sobie nie wiedzieli :))
A Felicity była z Olivierem nie tylko w jego jawnym życiu, ale też i w tym tajnym Arrowa i jak dla mnie zrobienie z nich pary jest bardzo sensowną konsekwencją tego co się działo w pierwszym i drugim sezonie.

ocenił(a) serial na 8
bambi_8

Ależ my patrzymy na to co się dzieje na ekranie. Bez obrazy. Oczekiwania muszą być, bo np. niektórzy w Ameryce płacą za DVD/Blu-Ray itp. Ja np. nie przeczę też chcę zmiany Olivera w bohatera i zmiany serialu. Jednak musi być jakaś ciągłość i chociaż szczątki logiki nawet mimo tego, że jest to serial akcji umiejscowiony w realiach komiksowych. Mi osobiście chodzi o konkretne podejście twórców do tematu. Zmiany mogą nastąpić, ale każdy z nas widział je chyba inaczej. Ja osobiście oczekiwałem nadal serialu akcji, nie romansu psychologicznego. Podobał mi sie pomysł z stonowaniem sezonu i postawieniu na motyw tożsamości, ale jednak sezon niczego nam nie dał. Oliver nadal nie wie kim jest. Sezon miał dobry kierunek początkowo, ponieważ wszyscy bliscy Olivera mieli na niego odpowiedni wpływ dając subtelne wskazówki kim może być, czyli jednocześnie Oliverem Queenem i Arrowem. Jednak ostatecznie od połowy sezonu wszystko to zostało odrzucone na rzecz "jedynej" kobiety w życiu Olivera jaką stała się Felicity. Tak jak kosciolek8 napisał. Najbliższa przyjaciółka Olivera - Laurel, jego była ukochana praktycznie nią miała z nim żadnej interakcji. Ich pożegnanie, gdy odchodził do Nanda Parbat zostało wycięte. Thea, która jest Laurel jak siostra co było wielokrotnie powtarzane, teraz nagle kumpluje się z Felicity. A sama postać Felicity, może i się rozwinęła, ale moim zdaniem w złym kierunku. Podważała każde zdanie nie tylko Olivera, zachowywała się bezmyślnie i brawurowo ze względu na swoją miłość. Przecież w ostatnim odcinku była gotowa poświęcić Starling dla Olliego, w odcinku w Nanda Parbat zaatakowała werbalnie Ra's al Ghula i rządziła Malcolmem jak jakąś pacynką mimo, że przez jej samolubną reakcję wszyscy mogli zginąć. Tak się zachowują stereotypowe 16-latki. A lista idzie dalej.

Wpłynęło to na sezon tyle, że Ra's al Ghul prawie w ogóle się nie pojawiał, Rozwój Laurel był poza ekranem. Wiele akcji było bezmyślnych i nielogicznych. A i co do wypowiedzi kosciolek8, również się z nim zgodzę co do tej jednej sceny z Digglem. Rozumiem, że ta trójca była głownym, pierwotnym zespołem, ale gdy Diggle uderzył Olivera i Ray zasugerował, żeby dać im przestrzeń to powinni zostać sami i porozmawiać, a Felicity powinna dać im spokój.

DarkAnghelus

Rozwój Laurel był poza ekranem z powodu problemów produkcji z aktorem, który grał Teda. Pierwotnie miało go być więcej, ale aktor dostał awans do stałej obsady "Power" i nie mógł grać więcej w "Arrow". Ted miał być nową miłością Laurel i w ten sposób byłoby też więcej o jej życiu prywatnym. Laurel nie jest już miłością Olivera i ten związek z Tedem tym lepiej by to ukazał, ale jak pisałam wszystko pokrzyżowały sprawy z aktorem. Obecnie najważniejszymi kobietami w życiu Olivera są Thea, jego siostra i Felicity, jego ukochana. W ten sposób widzą to scenarzyści. Z mojego punktu widzenia przedstawiono to jasno w 3x09. Scena przed upadkiem Olivera pokazała na kim mu zależy. Oliver i Diggle byli od 1 sezonu w życiu Olivera, tym nowym życiu, gdzie najwcześniej poznali o nim prawdę. Z jakichkolwiek powodów Oliver dopuścił ich do swojej tajemnicy, zmieniło to dynamikę relacji w jego otoczeniu. Czy było to celowe czy przypadek, los tak sprawił, właśnie ta dwójka miała na niego największy wpływ. Ta rozmowa w ostatnim odcinku 3 sezonu była fundamentalna dla relacji Olivera, Diggl'e, Felicity. Diggle zależy na Oliverze, zawsze będą jak bracia, ale coś pękło w tej relacji i będą musieli pracować nad tym, aby to naprawić. Felicity zrozumiała motywy postępowania Olivera, chyba zawsze będzie rozumiała, bo wie, że on bywa swoim największym wrogiem. Czasami musi być dla niego najbardziej surowym sędzią, bo tylko ona lub Diggle są w stanie wyrzucić mu jak złe podejmuje decyzje. Felicity w 3x23 odcinku nie planowała poświęcić miasta dla ratowania Olivera. To było bardziej jak myślenie na głos, że nie może stracić Oliviera. Ostatecznie podjęła się czegoś co mogło jej samej zagrozić, bo założyła kostium Atoma po raz pierwszy i mogło jej się nie udać i mogła się roztrzaskać czy cokolwiek innego złego mogło jej się stać. Ta scena pokazała do jakich granic Felicity jest w stanie się posunąć, aby ratować życie ukochanego mężczyzny. Dodatkowo uratowanie Olivera przez Felicity było pomyślane jako pozytywny element odcinka, wnoszący chwilę radości, gdy wydarzyło sporo mrocznych rzeczy. Tak samo zakończenie musiało być pozytywne w kontekście całego sezonu. Nie mogło się inaczej zakończyć, bo bohaterowie zbyt wiele przeszli przez rok, aby i na koniec dostali baty od losu.

użytkownik usunięty
bambi_8

Rozumiem, że to ma być "etap" rozwoju Olivera, tylko jak dla mnie wciąż nierozwiązanym problemem pozostaje kwestia równowagi w jego życiu. Dla mnie to wygląda tak: ok nie mogę być Arrowem, inni zajmą się miastem, więc ruszam w sina dal, z kobietą u boku by odkrywać samego siebie. Sorry, ale to nie jest zbyt dojrzałe zachowanie. On znowu ucieka, tylko, że nie sam. Skoro stwierdził, że jego prawdziwą tożsamością jest Oliver, to powinien skupić się na rodzinnej firmie, siostrze (jak na troskliwego brata,to szybko ją opuścił), tym co chce robić w życiu... Przecież nie zbuduje związku będąc w tej "bańce szczęśliwości". Natura ciągnie wilka do lasu, a Oliver znów składa obietnice bez pokrycia (kolejny raz w tym sezonie). I to zdanie: jestem szczęśliwy, ja bym raczej stwierdziła odurzony:)

ocenił(a) serial na 10

Oliver nie wybrał ani bycia Oliverem ani Arrow. sam powiedział że staje się kims innym i chce się dowiedzieć więcej o tej osobie. wystarczy trochę pomyśleć że chodzi tutaj o Green Arrow.

Skoro Oliver nie może być Arrow nie ma sensu, aby czekał w mieście, aż przyjdzie do niego objawienie kim się stał. Postanowił wyjechać, bo z dala od Starling City będzie mógł z dystansu spojrzeć na swoje dalsze życie. Poza tym on ma prawo do chwili odpoczynku , bycia z kimś kogo kocha i odnalezienie siebie, w sytuacji, gdy są inni, którym ufa, że zajmą się miastem. On jest takim typowym bohaterem, jest innym niż np Barry. Oliver sprzymierza się z ludźmi, podejmuje decyzje, których inny bohater by nie podjął, na tym polega jego odmienność. Jak Oliver zrozumie już kim się stał wróci do Starling City. Nie sądzę, aby całkowicie porzucił pomoc innym, nawet jeśliby nie miał przez jakiś czas stroju. Myślę, że będzie to pokazane tak, że Oliver nadal dba o innych, ale przez jakiś czas bez kostiumu. Arrow odszedł na dobre, bo to był bohater, z którym wiązała się słabość. Mógł być albo on, albo Oliver Queen, nie potrafili ze sobą koegzystować. Dlatego teraz Oliver jest na drodze do Green Arrow, bohatera, który dba o ludzi uwzględniając swoje człowieczeństwo.

ocenił(a) serial na 10
oscilek

No w końcu ktoś napisał prawde:)

ocenił(a) serial na 10
MagdaLena121

Dziękuje :)

Yoschan

Szczerze mówiąc, miałem nadzieję, że Felicity przypadkiem zginie podczas fałszywego otrucia, bo już nie mogłem wytrzymać tego "łamiącego się" głosu w pięciu ostatnich odcinkach. Ogólnie jako postać drugoplanowa była w miarę w porządku, robiła coś tam w tle i wszyscy byli zadowoleni, ale na pierwszym planie jest po prostu irytująca.

Ling1817

bardzo spodobała mi się idea przenoszenia na mały ekran historii superbohaterów b-klasy. Nie znałem Green Arrowa ale jego historia jest bardzo ciekawa. Zwłaszcza 1 i 2 sezon gdzie można było podziwiać rozwój bohatera z amatora do pro.
3 sezon troszkę popsuł wydzwięk serialu. Nie będe tego argumantował bo wiele osób wyżej sprecyzowało dokłądnie wady 3 sezonu.
Oglądając ostatni sezon Arrowa zadowolenie mieszało się z uczuciem zawodu. W poprzednich sezonach to pierwsze przeważało zdecydowanie nad tym drugim.
zeby nie zanudzać skupię się na 4 wątkach.

1. Genialny moim zdaniem pojedynek z Ras'em w odcinku Nanga Parbat i zaskakujący finał. TO był taki głowny zwrot w sezonie po którym Arrow zniknął na jakiś czas z Starling City. W tym momencie na horyzoncie pojawił się bardzo fajny potencjalny motyw z powrotem Arrow do domu który można było przedstawić w pompatyczny sposób. Zepsucie tego powrotu sprawiło że mam wielkie pretensje do twórców.
2. Podobnie rzecz ma się z finalnym zdemaskowaniem swojej tożsamości. Widz już od jakiegoś czasu wie że Oliver współpracuje z Malcolmem i przez to nie ma frajdy z dociekania. Sam moment w samolocie w którym Oliver zdejmuje maskę (oznajmia MNIOQueen) też mi się nie podoba. To jest takie rozładowanie po kilku odcinkach trwania jako Al Sahim w którym aż się prosi o lepszą scenę (która notabene leciała w zajawkach przed premierą finału co też uważam za głupotę) .

3. Wszelkie Pojawianie się Flasha (swoją drogą mega irytująca postać, przez jego denerwujący styl bycia nie oglądam tego serialu bo nie mogę znieść braku powagi u superbohatera). Dla mnie to jest droga na skróty dla screenwriterów

4. W pierwszych sezonach przypomnę członkowie ligi Asasynów pokazywani byli jako turbo wojownicy. Arrow miał problemy aby pokonać ich w pojedynkę. W tym sezonie mało brakowało aby Felicity dała sobię radę bo taki Diggle czy Laurel to wymiatają. Przez takie numery człowiek ogląda i głupieje. Pozatym te błyskawiczne przenoszenie się z Nanga Parbat do Starling... WTF. Ciężko kupić takie bzdurne akcje.

Mam wiele wyrozumiałości dla tego serialu bo jak pisałem wcześniej pokazał mi ,że z małych herosów bez supermocy można wykrzesać fajną historie.Dla kogoś kto patrzy bez sentymentu na produkcje telewizyjne serial należy ocenić nisko. Niektóre wątki poboczne tragiczne. Niektóre świetne.
Tak więc czekam na kolejny sezon, liczę na więcej historii z Lyan Yu. Powrót Deathstroke'a. Powrót Ras'a .

ocenił(a) serial na 7
Yoschan

Zakończenie takie że wydawało mi się że to koniec serialu a nie sezonu. Zbyt łatwo Oliver pokonał Ras'a, Felicity w zbroi Atoma trochę śmieszne. Ken wyleciał w powietrze, chwalmy pana:P

ocenił(a) serial na 10
Yoschan

Mimo mojej wielkiej słabości co do serialu również muszę przyznać że scena Felicity w zbroi Atoma nie wyszła tak jak chyba powinna. Pokonanie Ras'a też wydaje się zbyt proste przypominając jak łatwo Ra's wbił w Olivera ostrze w ostatniej walce. Zasmucił mnie też fakt zniknięcia Roy'a, jedna z moich ulubionych postaci. Sama postać Atoma jakoś mnie denerwuje, Ray wydaje się fajną postacią ale może na osobny serial, w fabule Arrow jakoś mi nie gra. Z tego co mi się osobiście podoba to oczywiście Malcolm , mimo postaci w stylu 'bad guy' zawsze świetnie zagrana, no i objęcie stanowska Ras'a przez niego jak najbardziej na plus. Oliver i Felicity nareszcie razem, coś miłego dla fanów 'Olicity'. I takie pytanie do was czy tylko mnie tak denerwuje Laurel? Na początku nic do niej nie miałam no ale teraz to tylko gorzej, jako Black Canary dla mnie totalna porażka.

ocenił(a) serial na 7
Niccolle

Nie tylko ciebie, bo Laurel to zdecydowanie najbardziej irytująca postać w tym serialu. W tym kostiumie Sary wygląda idiotycznie i już pomijam fakt, że po kilku treningach nagle bije się jak równy z równym z zabójcami z ligi, którzy ogólnie są śmiesznie słabi.

Ogólnie postacie żeńskie to największa bolączka Arrowa. Nie tylko Laurel irytuje, ale czerwony kapturek Thea i Felicity, która z odcinka na odcinek denerwuje coraz bardziej. Jedyne porządne żeńskie postacie, czyli Sarę i Moirę uśmiercili.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones