Scenarzyści poprzez Felkę pokazali faka wszystkim fanom tego serialu, którzy liczyli, że tenże wróci do swej świetności z pierwszych dwóch sezonów. Wszyscy, którzy liczyli na wyeliminowanie lub chociaż zmarginalizowanie postaci Felki dostali jednoznaczny sygnał od scenarzystów - walcie się! Prędzej pozbędą się Diggla, niż Felki. Strach pomyśleć, o czym będzie następny sezon - pewnie głównie o okresach Felki i zmaganiach Oliviera z dobraniem odpowiednich tamponów.
Możesz się domyśleć. ;) Przecież powszechnie wiadomo, jak się robi kariery w przemyśle filmowym. W tym kontekście, określenie "zapchajdziura" nabiera nowego znaczenia.W pierwszym i drugim sezonie była taką szarą myszką, nie rzucała się specjalnie w oczy i nikomu za bardzo nie przeszkadzała, aż tu nagle postanowili zrobić z niej główną (nie oszukujmy się) bohaterkę tego serialu.Przykre.
Domyślam się, że żartujesz, ale to taki kiepski żart. Pomawia jednak żywą istniejącą gdzieś tam kobietę. Co więcej to, co odwalają scenarzyści, to akurat pewnie nie jej wina.
Podejrzewam, że jej wyeksponowana rola wynika z oczekiwań amerykańskiej publiki.
Nie wiem czy to prawda ale jeśli tak to amerykańska publika ma zaawansowane stadium opóźnienia w rozwoju, czy to też pomówienie żywych istniejących gdzieś tam kretynów?
Jeśli pytasz, czy uważam za niesmaczne wyzywanie ludzi od kretynów oraz używanie niepełnosprawności umysłowej jako obelgi, to odpowiedź brzmi: tak.
Choć mnie też martwi, że amerykańskie gusta psują niektóre z moich ulubionych seriali.
Kiepski nie kiepski, ale żart.Poza tym, to nie ja zacząłem.Pytanie kolegi wyżej, aż się prosiło o taką odpowiedź.Nie twierdzę, że "żyjąca tam gdzieś kobieta" obrabia komuś "kukle" i jej nie pomawiam.Taki szowinistyczny dowcip i tyle.
Wiadomo, że taka rola, to co ma zrobić? Aktor ma zagrać jak najlepiej potrafi i tyle, bo za to mu płacą.A że akurat ona teraz gra takie coś, to już nie jej wina.A poza tym, to zwróć uwagę, że mówi się tutaj ciągle o "Felicity" czyli postaci filmowej, a nie aktorce ją odgrywającej.O niej można pisać jak najgorzej, bo nie można obrazić kogoś, kto nie żyje w realu.Kolega wyżej trochę pomieszał, używając fikcyjnego imienia w stosunku do aktorki, więc można powiedzieć, że idąc za ciosem, "obraziłem" czy też "pomówiłem" fikcyjną postać.Zresztą, po co w ogóle odpowiadam? Nie macie innych zmartwień?
Mam nadzieje ze w 5 sezonie naprawią postac Felki (w pierwszym sezonie była dośc zabawną postacią). Teraz praktycznie dzieki interwencji Flash'a mają pole do popisu... Usunąć jej nie usuną ale niech ja przebudują
no mam nadzieję że dzięki interwencji Flasha coś zmienią a nie w ogóle o niej zapomną.Felke też na początku bardzo lubiłem jak była takim typowym nerdem a nie postacią z M jak miłość.Mam cichą nadzieję że w nowej zaburzone linii czasowej okaże się że Felka jest tam gdzie była w pierwszych sezonach,Laurel żyje itd
"Interwencja Flasha" prawdopodobnie nie będzie miała wpływu na ten serial, bo sami będą mieć ze sobą kupę roboty.Zresztą, Flash nie występował w Arrow w szczególnie ważnych dla całości wątkach, więc gdyby nagle go wymazali, to niewiele by się zmieniło.Wpływu na pierwszy i drugi sezon by to nie miało, a w następnych aż tak dużo go nie było.Raczej wpadał na chwilę.Gdyby chcieli być konsekwentni, jeśli chodzi o podróże w czasie i ich reperkusje, to oba seriale usiały by iść do kosza, bo wystarczy wspomnieć LoT, w odcinku z Ligą Zabójców, gdzie Sara jakoby zabezpieczyła się przed uratowaniem jej przez Nyssę.
ocalił ich chyba 2x u Rasa ich uwolnił i w crosie zresetował czas gdzie wszyscy wcześniej zginęli z magicznej różczki :)
Tak, było tak, ale weźmy pod uwagę, że scenariusz był poprowadzony w ten sposób, żeby Flash mógł się wykazać.Gdyby go nie było, to rozwiązano by sprawę w inny sposób.Mam na myśli to, że kiedyś nie było Flasha i też jakoś żyli.No i właśnie jak pisałem, wydarzenia z Flasha, musiały by spowodować przekręcenie obu sezonów Arrowa, a tego pewnie nie zrobią, bo co? W tym crosie musieli by wszyscy zginąć, albo wcześniej u Ra'sa.