Spoko odcinek. Nie oglądałem serialu Constantine, ale podobało mi się to jak zgrabnie wpletli tę postać do GA. Szkoda że fajny odcinek psuła po raz kolejny Laurel ze swoimi pretensjami do Olivera. Przez jakieś pół odcinka w którym ożywiono Sarę Malcolm do spółki z Theą ostrzegali ją z czym to się wiąże, ale Laurel oczywiście ma pretensje do Olliego bo jej nic nie powiedział. Kolejny minus za retrospekcje, które z każdym kolejnym sezonem coraz mniej trzymają się kupy. We wcześniejszym sezonie Oliver latał po Tokio i mógł wrócić do domu, ale nie chciał. Teraz miał kolejną okazję, ale czuje się odpowiedzialny za ludzi na polu. Totalnie nie klei mi się to z początkami serialu gdzie Olivera przedstawiano jako przestraszonego gostka z depresją, który rzekomo 5 lat przebywał na wyspie.