Z serialem jestem na bieżąco i niestety nie wiem, czy będę w stanie pociągnąć to przynajmniej do końca tego sezonu. Muszę przyznać, że był wciągający. Pierwsze dwa sezony miały swoje momenty. Absorbowała mnie i historia dziejąca się w okół "Strzały", jak i ta w trakcie pobytu na "wakacjach" głównego bohatera. Wątki ładnie się plątały i całość przyciągała. A teraz? Mimo, że nie jestem w stanie wskazać konkretnych przykładów - mam wrażenie, że wszystko już gdzieś było. Schemat goni schemat i szczerze czuć przesyt całą formą. Współczuję scenarzystom, którzy muszą dwoić się i troić, aby jakoś utrzymać tę produkcję przez ponad 20 odcinków na sezon. Niestety wychodzi im to co raz gorzej i potencjalnie fascynujące wątki, takie jak w ostatnich odcinkach, w ogóle nie wzbudzają we mnie żadnych emocji. Najgorsze jest to, że takie seriale z góry są skazane na masę sezonów tylko po to, aby trzepać kasę - brzydko mówiąc. Ostatnio oglądam to tylko z przyzwyczajenia.
Moze doszli do wniosku ,ze sezon 3 musi byc troche inny.Tak by nie bylo to kopiuj wklej x3.
Sezon 3 stawia troche inaczej to co sie dzieje.Wiele razy bylo gdzies pisane ,ze teraz nie bedzie tak jak kiedys.
Zdecydowanie. Nie wiem czy pamiętasz pierwszą połowę pierwszego sezonu, ale osobiście musiałem podejść do serialu bodaj 3 razy, by ją przecierpieć. Ostatecznie grypa wygrała z rozsądkiem co wyszło mi nawet na dobre bo miałem okazję zobaczyć zdecydowanie najlepszą i zwyczajnie wartą obejrzenia część serialu, którą była świetna kreacja Manu Bennetta. W dużej mierze dzięki niemu 1,5 sezonu Arrow stało na całkiem niezłym poziomie a jedna z najciekawszych postaci w uniwersum DC stała się cool w oczach nieco szerszej publiczności. Niestety wątek Deathstroke-a był chyba końcem ciekawej oryginalnej wizji twórców bo obecnie serial przypomina nieco dziecięcą kolorowankę jeśli idzie o jakość realizacji. Dużo ładnych ludzi, schemat goni schemat a wszystko skropione solidną porcją niezręczności. Serial CW jak się patrzy. Z jednej strony mamy mrok, mord, dysonanse i konflikty interpersonalne a z drugiej momenty rodem z kina familijnego. Naprawdę ciężko się to ogląda. Ze względu na kredyt wypracowany przez Manu pewnie obejrzę trzeci sezon do końca i zakończę przygodę z serialem.
Flash dzieli wiele podobnych problemów z Arrow, ale tam mimo, iż wątki poboczne są tragicznie beznadziejne to ten główny trzyma niezły poziom. W momentach, w których myślisz sobie "co to za infantylny, niechlujnie zrealizowany, leniwy serial-monstrum" na ekranie pojawia się Tom Cavanagh albo Jesse L. Martin i wiele możesz wybaczyć. W przypadku Arrow kimś takim był Manu Bennett a jego brak oznacza, że serial nie ma absolutnie nikogo kto mógłby to wszystko pociągnąć. David Ramsey jest chyba jednym pozytywnym elementem obsady a to trochę mało.