Bardzo fajny odcinek i "zaskakujący" w każdym aspekcie. Powrót Malcolma i jego konfrontacja z Thea
bardzo niespodziewana, powiedziałbym, że największy plus tego odcinka. Jeden z głównych
pomocników głównego złoczyńcy w ostatniej chwili dostrzega swój błąd i postanawia zrobić przed
oczekiwaną śmiercią coś dobrego - motyw oklepany doszczętnie. Sara&Laurel nie przedstawiły w tym
odcinku niczego nadzwyczajnego, ot walka o "bohaterskość" i "dobroć" Sary wspomagana przez Laurel.
Ze sceny na wyspie zapada w pamięć pożegnanie Olivera z Anatolijem - może to do niego po pomoc
udała się Sara gdy jej nie było?
Końcówka ... no nie mogę się oprzeć wrażeniu, że jest to kolejny oklepany motyw - mam nadzieję, że
twórcy nie zaprezentują dennego zakończenia jakim jest uratowanie miasta w ostatniej sekundzie przed
wybuchem bomby. Nie mogę się oprzeć wrażeniu, że wszystko w Arrow jest na podstawie Batmana, co
odcinek to kolejne analogie, które mnie dręczą:
+ przyjaciółka i była dziewczyna głównego bohatera pracuje w prawie, umawia się ze swoim
przełożonym po czym okazuje się że ten jej chłopak jest złoczyńcą, który na dodatek musi zginąć
+ Bane = Slade, nadludzka siła, kieruje się zemstą, chce doprowadzić całe miasto do upadku przez co
organizuje armie buntowników, którzy wywracają porządek w całym mieście, serio? Czy w następnym
odcinku Olliver odkryje że ojciec pozostawił mu Arrowmobile'a i wszystkie bomby, które zagrażają Starling
City wywiezie i zdetonuje nad morzem?
Jednak liczę na to, że Oliver weźmie Miracuru i twórcy jakoś rozwiną mimo wszystko postać Malcolma ..
Nie wymienię ile razy wywracałam oczami podczas tego odcinka. Akcja jakaś taka nijaka, żadnego elementu zaskoczenia, wszystko takie oczywiste i do przewidzenia... No i do tego sceny z wyspy - pierwszy raz mi przeszkadzały. Ogółem - miała być rozpierducha, jest biadolenie.
Ja też się nastawiłem na więcej akcji,ale źle nie było.Sceny na wyspie męczące jak diabli.Powinni to już dokończyć w ostatnim odcinku,a nie dalej ciągnąć.Podejrzewam,że w 3 sezonie będzie to samo,pewnie pokażą więcej na temat Weller i jej znajomości z Oliverem.
Odcinek dobry :). Fajnie, że wrócił Malcolm. Sceny z Olliem i Felicity świetne. Od bodajże trzech odcinków jestem wręcz pewna, że to właśnie Felicity jest przyszłym celem Slade'a. Dowodem na poparcie mojej teorii może być choćby scena https://www.youtube.com/watch?v=kWhfjmEwCHk od 6:50 do 7:23
A ja jestem tylko ciekaw,co daje lekarstwo na mirakuru,bo jeśli Roy dostał odtrutkę i mimo to staje do walki ramię w ramię z Oliverem,to albo nagle nauczył się lepiej walczyć i przypakował,albo to nie do końca cofa wszystkie zmiany i Roy zachowa siłę.Było by przyjemnie.Ciekawe tez,czy Malcolm przeżył,bo tak do końca,to pewności nie mamy.Z jednej strony było by bezsensowne wskrzeszać tę postać i zaraz uśmiercać na dobre,a z drugiej strony,to może tak miało być,że on się pojawił tylko po to,żeby zabrać córkę,a ta odmówiła i strzeliła tacie w głowę.Ostatnio tyle przeżyła,że spokojnie mogła by to zrobić.A może jednak nie zrobiła tego i teraz przejdzie na ciemną stronę mocy jako uczennica |Malcolma?Nawet,jeśli go nie zabiła,to być może nie zobaczymy go w finale,bo wcale nie musi chcieć pomóc Oliverowi w całym tym bałaganie.Na tym mieście zależy mu teraz pewnie tak,jak na zeszłorocznym śniegu.
Wątek z Roy'em rozwiązali w chyba najgorszy z możliwych sposobów. Sądziłem, że Olivier do niego jakoś dotrze a tu zrobili lekarstwo, które leczy objawi psychiczne a na fizyczne nie ma wpływu (na to wygląda)... Szkoda, bo myślałem, że nie pójdą na łatwiznę i coś ciekawego wymyślą. A co do Malcolma to na 99% Thea strzeliła do kolesia, z którym walczył Merlyn. Uważam, że jedynym powodem, dla którego wrócił jest chęć pomocy córce, nic więcej. Zdziwiłbym się gdyby chciał pomóc w ratowaniu miasta:)
Na pewnym etapie do Roya można było dotrzeć,zresztą tak samo,jak i do Slade'a,ale w pierwszym przypadku Oliver pokpił sprawę każąc Roy'owi zerwać z Theą,a w drugim,nie mówiąc prawdy Slade'owi.Potem już na obu było za późno,bo zbytnio się zatracili w tym,co robili.Na tym etapie nie było już mowy,żeby Roy odzyskał zdolność racjonalnego myślenia,bo skoro już miał omamy,to sprawa poszła za daleko.Jedynym wyjściem było lekarstwo,a czy cofa tylko objawy psychozy,to tego na 100% jeszcze nie wiemy.Gdyby tak było,to może i Slade by przeżył,zachowując swoją siłę.Jak go zabiją,to będę niepocieszony,delikatnie mówiąc.Powiedzmy sobie prawdę,że gdyby nie Slade,to, ten sezon nie był by wcale lepszy od pierwszego,przy czym nie twierdzę,że pierwszy był zły,ale jednak ten jest lepszy.