Naprawdę zaskakujący odcinek, sporo fajnej akcji, sekwencje walki znów ciekawe, walka kanarków widowiskowa. No i największy trik diabła ujrzał światło dzienne. Od momentu kiedy wyszło na jaw, że ktoś od Jamesa zabił mu syna, stawiałem na Diaza. Anatoly w ogóle mi nie pasował ze względu na znajomość jego charakteru. Z resztą sam przyznał, że dzieci nie zabija. Co do Black Siren, kiedy się "przyznała" od razu było to jasne. Niby kiedy by to zrobiła? Cayden zrekrutował ją na Lian Yu, a to było już po śmierci jego syna. Wcześniej siedziała albo w ARGUS albo w STAR Labs, albo w ogóle jeszcze nie trafiła na Ziemię-1, więc odpadła jeszcze wcześniej niż Rosjanin.
Został Diaz, o którym nie wiadomo zbyt wiele. Więc jego przyznanie było znacznie mniej zaskakujące niż to co zrobił byłemu liderowi. Naprawdę niezły trik: wykreowanie Jamesa na główny czarny charakter i pozbycie się go w tak nieoczywisty sposób. Na ten trop mogły naprowadzić flashbacki - tak samo było z Vigilante.
Emerson miał większe pole do popisu, miał bardziej emocjonujące kwestie. Naprawdę ciekawy aktor - potrafił naprawdę okazać emocję w ten sztywny dla tej postaci sposób. Wspomnienia zostały tak ukazane, że Jamesa naprawdę zrobiło mi się żal, a jego zachowanie było w ostatnim wspomnieniu jak najbardziej uzasadnione - torturowany w bunkrze, poinformowany o śmierci syna, w samotny w ciemności. Miał prawo zwariować i chcieć pomścić syna w taki sposób.
Co do Black Siren - o ile lubie tę postać tak jak lubiłem prawdziwą Laurel wkurzyło mnie w tym odcinku zachowanie Quentina. W tym całym wątku to nie Laurel irytuje ludzi, tylko właśnie Lance. Laurel robi to co robi, a i bez wpływów innych pokazuje, że jest w niej trochę sentymentów (zdjęcie z tatą). Za to Lance ma tak badziewne teksty, cała jego akcja oparta była na tym, że Laurel się zawahała przy Vincie. Masakra, BO SIĘ ZAWAHAŁA i ułaskawiona. Na tyle ciekawych sposobów można by zrobić jej nawrócenie a spartolili to w tak głupi sposób. Sam wątek w sobie jest ciekawy, ale wykonanie jest przez postać tatusia karygodne :/
Odcinek jak najbardziej na plus, zirytowała mnie jedynie wyżej opisana sytuacja. A no i może William. Po co on tam polazł to też dziwne, ale przy Lancie nie raziło mnie to jakoś w oczy.
Co sądzicie?
Wg mnie byłby naprawde niezły gdyby nie ta druga drużyna która z jakiegoś powodu cały czas ze sobą współpracuje, to po co ich rozdzielali !?, Lance tak jak mówisz i mini pojawienie się Flasha - to już była przeginka. Potrzebujemy dostac sie w dane miejsce jak najszybciej , co robimy ? Mamy Flasha w uniwersum skorzystajmy ehh to było już naprawdę leniwe pisanie ze strony twórców.
swiete slowa, flash moglby zabrac detonator ot tak, a on do podwozki wykorzystany :D
Co się przez większość odcinka od*ebało to ja nie ogarniam hahahahaha. Ok, wymienię kilka fragmentów przez które omal nie spałem z krzesła:
-Lance wyskakujący zza rogu z pistoletem i krzykiem "Nie!" - wyszło to komicznie
-"Badass" Curtis przy pojmaniu Diaza, kolejna komedia
-William idący do magazynu z bombą "bo chciał być bliżej ojca" - to chyba mój faworyt
-"Dzień dobry kwiatuszku" - czyli objawy choroby psychicznej Lance'a, pomimo że dalej bawi, to jednak zaczyna już męczyć
-A no i nie zapominajmy o tym, że przez cały sezon team nie może zlokalizować złoczyńców, ale pod presją czasu udaje im się to zrobić w kilka godzin, no niesamowite!
Ale żeby nie było, są też plusy:
-Z jednej strony Diaz jest dużo lepszym głównym złoczyńcą niż James, ale wzięli go trochę z dupy - ani nie przypomina postaci z komiksów, ani za dużo o nim nie wiemy. Jednocześnie upada teoria o spisku Talii. Jednak z dwojga złego lepszy on niż James.
-Śmierć Caydena - w końcu!
-Walka Kanarków (chociaż ten plusik jest mały ze względu na Lance'a)
W sumie tyle. Głupota bohaterów przekracza wszelkie granice, od tego odcinka zaczynam podchodzić już z humorem do tego serialu (tak jak w przypadku True Blood), czyli: ma coś niby wyglądać poważnie, ale twórcy chyba nie ukrywają tego, że to już jest parodia. I tak jak wspominacie - Flash rozwiązałby sprawę raz dwa, no ale cóż...
Byłoby dziwne gdyby Lance inaczej się zachowywał w przypadku Laurel. Stracił córkę i pewnie miał podobne rozkminy co Cayden (czyli zawiodłem , nie ochroniłem itp). Los mu zesłał Laurel v2 więc robi co może by tym razem nie zawieść.
Patrzy na nią wzrokiem ojca i widzi to co innym umyka (poza Caydenem). Jeżeli ktokolwiek może poskromić potworka w Laurel to tylko on. A Dinah może źle skończyć jeżeli dalej będzie ją ścigać. Ojcowie broniący córek są nieobliczalni. Przyznam że ze wszystkich serialowych wątków ten najbardziej mnie interesuje na chwilę obecną ;)
Zrozumiałe by to było, gdyby nie nazywał jej swoją córką i nie mówił do niej "kwiatuszku", to już jest serio chore.
Ona w pewien sposób jest jego córką. Ściślej rzecz biorąc jest wersją jego córki z innego świata więc dlaczego miałby jej tak nie nazywać?
Jest córką Lance'a z Ziemi-2 (czy tam z jakiej ona jest). Zobacz na Barry'ego z innych ziem czy chociażby Wellsa - każdy z nich jest przecież inny, tak samo BS nie ma nic wspólnego z Lauren.
Nie wiem czy interesujesz się psychologią, ale to jest trochę tak, jak małżeństwo traci jedno dziecko, potem rodzi im się następne i nie dość, że nazywają je tak jak poprzednie, to tak samo zaczynają je traktować. Normalne to to nie jest :)
BS ma wszystko wspólne z Laurel. Od wyglądu , poprzez DNA aż po krzyk. Charakterek mają inny tylko. A co do przykładu z małżeństwem to Laurel nie jest tu drugim dzieckiem tylko inną wersją pierwszego wiec zachowanie Quentina jest adekwatne do sytuacji :)
Tak samo Barry z innego świata czy Wellsowie , to wszystko rózne wersje tej samej osoby :)
No widzisz, to już kwestia do tego jak do tego podchodzimy. W serialu Oliver też zdał sobie sprawę, że to nie jest ta Lauren i nie próbował zmienić jej na siłę ;) Ale to tak jak mówię - kwestia perspektywy.
Quentin podchodzi do tematu jak ojciec , Oliver nie. Zresztą co znaczy "zmieniać na siłę"? Lance chce wydobyć z niej to co już tam jest a wygląda na to że i ona chce kontaktu z nim bo chodzi za nim , ma jego fotkę itd
No i to jest właśnie słabe. Postać Lauren była tragicznie grana, pojawiła się Black Siren, badass bez skrupułów i zmienia odbiór postaci o 180 stopni, a teraz scenarzyści próbują wydobyć z niej jakieś dobro.
I tak jak mówię - to nie jest jego córka, jego córka umarła, a on próbuję ją zastąpić inną Lauren.
Laurel nie da się zamknąć w czarno białym postrzeganiu świata. Była badassem , jest może jeszcze ale ma też w sobie dobro. Scenarzyści chcą ją przedstawić jako bardziej skomoplikowaną postać i chwała im za to. Quentin jest tu jako swego rodzaju katalizator wyciągający z niej dobro bo tak jak mówię to jest jego córka tyle że z równoległego świata :)
ciut ? Przecież Laurel E-1 używała technologii a druga jest meta. Jak można to porównywać xD
Zwyczajnie. Obie używały wrzasku a że jedna używała przy tym gadżetów to ma małe znaczenie. Efekt był ten sam :)
FIlmweb w końcu może by dodał możliwość oceny kolejnych odcinków, opierniczają się i w końcu by zmienił ten główny plakat serialu, bo w ogóle nie pasuje do niczego. Nie odzwierciedla w ogóle serialu a tym bardziej głównego bohatera
-"Arrow" zabil bohatera wykreowanego przez najlepszego aktora jakiego ten serial kiedykolwiek miał i nie zrobił z tym aktorem nic. Jak można tak zmarnowac potencjał aktora ktory zdobyl ze 3 nagrody Emmy. Jak to sie stało ze głównym złym jest jakiś kurdupel z nudną twarzą. Jak można spaść z poziomu Prometusza do takich BEZNADZIEJNYCH villainów.
-Jeżeli chcieli zrobic drame z ta cala black siren i tą drugą drącą jape to trzeba bylo zrobic spin off bo GÓ.WNO mnie oni wszyscy obchodzą. Katie Cassidy jest ch*jową aktorką i nawet nie umie się bić ani udawać ze umie się bić. Oni nawet nie próbują ukryć dublera co jest jeszcze gorsze niż w sezonie 4. Sposób w jaki ta laska "upada", wstaje, opiera sie na łokciach i wykrzywia ten ryj jest po prostu...po prostu...mój Boże. Jej cała "przemiana" jest okropnie rozpisana i dodatkowo Lance stracił rozum. Nawet sama black siren wyglądała na nieźle spękaną. To nie jest twoja córka!!! Twoja córka nie żyje, leży 6 stóp pod ziemią FOR THE LORD OF GOD, co za chory wątek.
-William ma chyba 12 lat, wygląda na 14 więc czemu zachowuje sie jakby miał góra 4? Serio pytanie. Do tej pory z kazdym villainem poszedł by wszędzie za paczke mentosów, a jak go tym razem nie chciał porwać to sam do niego poszedł. WTF. Czy to uwstecznione dziecko lubi być porywane? Skoro Oliver jest takim dobrym ojcem to powinien przejrzeć na oczy i zabrać młodego do specjalisty bo Willy jest ewidentnie opóźniony w rozwoju i ma bardzo niebezpieczne hobby.
*Aha czy ja na serio mam uwierzyć ze jakiś Dragon dude, stworzyl kod przechytrzając Felicity? LOL
**Na samą myśl że oliver bedzie sie z nim lał i że pewnie bedzie miał z tym problem smiac mi sie chce. Nie dam sie przekonac ze Oliver nie wbił by go w ziemie, no chyba ze Drogonowi wyrośnie drugi zestaw rąk albo skrzydła. Serio, chce jakiegos fajnego villana co umie robic fajne rzeczy a nie jakiegos gangstera made in Pruszków.
***Ten serial jest najlepszy kiedy koncentruje sie na Oliverze, nie na nowicjuszach, 150-ciu kanarkach, paranojach Lanca, ani retrospekcjach tych wszystkich dennych, niepotrzebnych bohaterów klasy B.
I dlatego właśnie warto czerpać inspirację z komiksów - Dragon w komiksach nie tylko był przestępcą, ale potrafił też się porządnie bić. W serialu twórcy zrobili z niego jedynie dilera :( Nie wiem jak oni to pociągną dalej, ale patrząc na poziom tego sezonu, to szału nie będzie.
Moim zdaniem Dragon w komiksie tez jest nudny. Przestępca który potrafi się porządnie bić, wielkie mi mecyje. Tutaj tez pewnie będzie machał rękami i kopał, problem w tym ze nie jestem pewna czy bedzie robił to na tyle wiarygodnie żebym uwierzyła że Oliver ma z nim problem. A pewnie jeszcze bedzie musiał zawołać na pomoc Curtisa! Bez niego Oliver nie ma zadnych szans.
O wiele bardziej mi sie podoba kiedy nie czerpią inspiracji z komiksów i tworzą Prometeusza na swoich własnych zasadach. Wtedy sie bardziej starają.
W 100% racja, ale z dwojga złego lepszy bandyta wyszkolony przez Ligę Zabójców/inną organizację, niż zwykły kryminalista ;)
A to prawda, chciałabym zeby mial jakies powiązania z Ligą Assasinów, albo z czymkolwiek innym niż Pruszków:P
Mam takie same odczucia. Wiele wątków wałkowanych po raz enty i to na siłe, choć sam odcinek nie był zły. Cóż jeśli chodzi o kanarki to z całą pewnością Sara była najlepsza + umie walczyć nie tylko na potrzeby serialu, do tego ma dużo wdzieku i charyzmy. Odnośnie villainów również się zgadzam i słabo wyszło, że to Diaz okazał sie tym złym manipulatorem i aż strach, że tacy geniusze jak Felka czy Cayden na to nie wpadli.... Swoją drogą zapomniałem nawet, iż ma ksywę Dragon, bo ilu to już było gangusów jego pokroju, czyli kompletnie bez wyrazu? No właśnie. Brakuje mi tutaj świeżości i jakiegoś dobrego antagonisty jak Slade czy Adrian, którzy potrafili wprowadzić widzą w świetna atmosferę, zaserwowac masę intryg, odpowiednio przedstawić swoją motywację i przede wszystkim ich planem było złamanie Olivera , a nie wysadzenie sobie miasta od tak,o. Ponownie mamy żenująca scenę pod koniec, gdzie znowu ekipa Outsiderów wychodzi sobie z bunkru Arrow , bo przecież cały czas przeżywają wielce ten niby brak zaufania o jej XD Mamy tu już wiekszą dramę, niż z 4 sezonu ku*wa xD Teraz zapewne czeka nas walka ze "Smokiem", który przecież "próbuje przejąć" miasto i baaa ma nawet kapitana policji w garści :P Chodza ploty, że niby Laurel nie zabiła Mściciela, ma wrócić również Roy i pokazać się Talia, więc taka ekipa kontra kolejny gangster, nie wypada to dobrze porównując to do poprzedniego sezonu i tego co uczynił Prometeusz. Dalej natomiast nie mogę zdzierżyć zepsucia mściciela, bo już serio mogli nim zrobić Roberta, Yao Feia czy nawet Shadoo bo to by w mocny sposób oddziałowywyało na samym, Oliverze, a tak ten wątek przeszedł jakoś obok, między rozterkami Sobel'a a Dinah i tyle. Quentin pewnie wywiezie sobie swojego kanarka na wycieczke i bedą żyli długo i szczęśliwie badum tsss :D
"Odnośnie villainów również się zgadzam i słabo wyszło, że to Diaz okazał sie tym złym manipulatorem i aż strach, że tacy geniusze jak Felka czy Cayden na to nie wpadli" - powiedziałbym że to taka trochę wersja maskowania a'la Clark Kent gdzie nikt by nie wpadł na to że fajtłapa może być Supermanem.
Tu mamy Dragona czyli faceta który genialnie potrafił udawać zwykłego bandziora. Wyszło mu na to tyle dobrze że zmylił wszystkich łącznie z genialnym Caydenem. Inna sprawa że takich geniuszy łatwiej oszukać bo oni z reguły uważają innych za głupszych od siebie i przez myśl by im nie przeszło że sami są wodzeni za nos :)
Nie skreślam jeszcze tego całego Dragona bo z Prometeusza tez nie byłam na początku zadowolona. CHociaż sam Chase podobał mi sie od zawsze więc nie wiem, zobaczymy. Na razie to liche troche, zresztą jak cała banda villainów poki co. Anatoly też coś nie powala i jak sie okazuje chodziło mu tylko o kase?
Przed początkiem sezonu byłam podjarana ze w serialu pojawi się Michael Emerson, mialam nadzieje ze stworzą mu materiał na miare jego talentu, ale wyszło jak zwykle. Jakis kolejny banał o ojcu mszczącym syna (oczywiscie ze syna, czy ktos w tym serialu dla urozmaicenia mógłby pomścic córke? czy w ogole tylko Lance moze mieć córke w tym serialu?).
Zgadam sie co do Mściciela, tez do dvpy.
Damian Darkh ma córkę (bez imienia) + 2 punkty
Malcolm Merlin ma córkę + 20 punktów
Wild Dog ma jakąs tam chyba córke + 5 punktów
"Arrow"zamienia płeć dziecka Digga z dziewczynki na chłopca - MINUS 1000000
________________________________________________________________________________ __
Wynik = - 999976 punktów
Córka Darkha o ile pamiętam ma na imię Eleanora (Eleanor?) czy jakoś tak. To ma wpływ na punktację? :D
Schemat był już powielany to fakt. Może rzeczywiście Dragona nie ma co od razu tak mocno skreślać, ale z drugiej strony czy będzie w stanie nas czymś jeszcze zaskoczyć? Mam mieszane uczucia i boje się, iż jednak nie. Po samym Emersonie spodziewałem się wiele więcej; w Lost był kapitalny , budował napięcie a jego postać od poczatku wprowadzała szereg tajemnic i zagadek. Tutaj jest strasznie spięty, ma cały czas ten sam wyraz twarzy i chęciami co do gry przypomina mi legendarnego już Rasa' z 3 sezonu xD Mało tego , na końcu został frajersko wydymany przez jednego ze swoich kompanów. Sądze, że nie ma juz raczej szans na powtórkę z 2 i 5 sezonu , a zakładając że kolejny sezon będzie ostatnim to w sumie chyba nas już nie zaskoczą (o bym się mylił).
Ten wątek Wiliama podobny do Cecile we Flashu keidy to fabuła wymagała aby pojawiła sięw więzieniu i odczytała myśli czarnego tak tutaj Wiliam był potrzebny aby pokazać James'owi relacje między W|ieliamem a Olivierem.
Odczep sie juz od tej biednej Cecile. Czepiasz się adwokata, który odwiedza więźnia bo nie pokazali poprzednich wizyt. Serio? Chciałoby Ci się to oglądać tylko po to żeby nie było zbiegu okoliczności?
Jezu ile razy mam to wyjaśniać . Nie chodzi mi o to ze go odwiedza tylko o to jak nienaturalna,mająca tylko i wyłącznie na celu popchać fabułe do przodu ta scena była. Jeżeli czegoś nie rozumiesz to po prostu zamilcz.
Można tą scene było poprawić podam ci przykład:
*Cecille w poprzednich odcinkach odwiedza Barrego i rozmawia z nim o odwoływaniu się do wyroku.
Dlaczego w poprzedcnih odcinkach ? Żeby kolejna scena była naturalna i miała prawo miejsca.
**Cecille w nastepnm odcinku idzie do Barrego a tam go nie ma. <Iris w tej scenie jest totalnie zbędna>
-Pyta porucznika gdzie jej klient....mówi że ma prawo odbyć z nim rozmowe nt sprawy.
-Ten jej wmawia kit że go przeniesli itd itd Cecille jako Barrego prawnik <powołuje się na poprawki konstytucji> że powinna o takich rzeczach wiedzieć = ta w akcie frustracji przez przypadek <lub nie> czyta w myślach porucznika.
Dziękuje. Zrobiłem to lepiej i nikt mi nie musiał płacić. Scena jest naturalna i ma sens a nie wepchana na siłe.
I tego w tym serialu jest aż nadto.
Jak tego nie widzisz to współczuje niskich standardów DOBRANOC.
To napisz do twórców serialu może Cię zatrudnią. I daj znać jak się uda żebym wiedział że poziom serialu podniósł się dzięki Tobie. Jak dla mnie dalej się czepiasz tam gdzie akurat można sobie spokojnie odpuścić. To nie netflix ani seriale hbo. To CW, tutaj np. mamy spoiler że za ileś odcinków ktoś z ekipy Olivera umrze, a za chwilę dowiadujemy się że scenarzyści jeszcze nawet nie wiedzą kto.
To że to nie jest serial netflixa lub hbo nie znaczy że ma być tak koszmarnie realizowany.
"... a za chwilę dowiadujemy się że scenarzyści jeszcze nawet nie wiedzą kto...." - No i właśnie dlatego serial pisany jest na kolanie [sam/a to przyznałeś/aś] . Więc co się dziwisz że sie czepiam ?
Dalej nie łapiesz. Ja wiem że te seriale mogłyby być lepsze, ale wiem też czego się można po nich spodziewać. Są sceny bardzo głupie jak Flash który nie może złapać samochodu, są takie na które trzeba przymknąć oko np. Felicity hakująca wszystko co się da łącznie z odkurzaczem i mikrofalówką i są takie które absolutnie mi nie przeszkadzają takie jak murzyn, który jednocześnie mówi i myśli (tak, o to też miałeś ból dupy).
Po pierwsze odpisuj mi abym widział twój post a nie sobie.
Po drugie masz racje co do rzeczy do których można przymrużyć oko tak jak: hakowanie Felicity albo to jak np zarabiają na życie co nie zmienia faktu że dosłownie wszystko mam tolerować bo nie taki jest cel oglądania seriali.
Jakby takich głupotek było kilka to by mi to nie przeszkadzało a jest tego mnóstwo i to w jednym odcinku.
I tak co odcinek 'over and over again' .....zaczyna to już męczyć i przeszkadzać w odbiorze odcinka.
Nie jestem jedyną osobą więc czemu się dziwisz że odcinek się komuś nie podobał tym bardziej że tłumacze dlaczego tak jest.
I nie mam bólu dupy tylko wyrażam co mnie razi w oglądaniu danego materiału........
Czego dalej nie rozumiesz ?!
No nie rozumiem jak można się aż tak przyczepić do wizyty Cecile u Barrego i do afrogliny który gada i w myślach sobie dopowiada różne rzeczy. Owszem inni też krytykują czy oceniają serial i ja jakbyś się dobrze wczytał w moje komentarze też mam czasem problem żeby pewne głupoty przełknąć natomiast czepiać się myślących murzynów czy kobiet adwokatów w więzieniu to już jest naprawdę słabe.
Twój pomysł nie mógłby zostać zrealizowany. Ta scena miałaby się odbyć BEZ IRIS?! Czy Ty wiesz co Ty piszesz?! Miałoby zabraknąć najważniejszej, najinteligentniejszej i najbardziej lubianej postaci na ekranie?! Ty chyba żartujesz, przestań oglądać ten serial i zacznij oglądać coś od Marvela! Masz Ty rozum i godność człowieka?!
:D
P.S. Czemu ona w szlafroku chodzi do więzienia?
Bo jak by poszła bez szlafroka to by ją zamknęli za publiczne obnażanie się (czy cos w tym stylu) :D
Podobno ma pojawić się w serialu Gildia Thanatosa czy coś takiego. Być może Richard Dragon w serialu będzie z nią powiązany, a tę całą akcję z Caydenem wykombinował po to, aby przygotować miasto na ich przybycie. W 5 sezonie w zasadzie wszystkie tajemnice zaczęły wyjaśniać się od 15 odcinka. Może tutaj będzie tak samo, powrót Nyssy i Talii, powiązania Dragona z tą gildią lub może Ligą Zabójców, oprócz tego ma pojawić się Athena - była członkini Ligi. Z tego wątku może wyjść naprawdę ciekawa intryga, a Diaza wcale bym nie uważał za głównego złego sezonu. Po prostu okaże się on kolejnym pośrednikiem do kogoś ważniejszego, a są spekulacje, że związane jest to z postacią znaną z poprzednich sezonów. Jeśli do końca sezonu nadal będzie lekki niewypał ... gorszy od 4 sezonu raczej ten nie będzie, ale 3 puki co jest lepszy, nie wspominając o reszcie. Ale daję jeszcze szansę na rozwój akcji - w końcu zostało jeszcze 10 odcinków do końca ;)
To już by chyba było przegięcie "Cayden James głównym złoczyńcą... jednak nie, to jednak Diaz!... a nie, jednak jeszcze ktoś inny!... a nie, to jednak zupełnie ktoś inny!" :D
Taki Diaz jak już wyżej pisano na głównego złoczyńcę się nie nadaje. Także się nie zdziwię jeśli będzie on członkiem tej jakieś tam gildii i przygotowuje Star City na jej przyjście. Musieliby zrobić komiksowego Richarda Dragona, żeby wypadł jako główny zły. To już Black Siren byłaby lepsza :D
A może ten sezon nie ma głównego złoczyńcy tylko jest prequelem do pojawienia się owego złoczyńcy w kolejnym sezonie? ;)
Ten serial zawsze był nierówny i ja na razie nie bede oceniać całości bo cholera wie co wymyślą. Pamiętam jak dokładnie rok temu "Arrow" był dla mnie dnem dna a Oliver był nie do zniesienia. Był raz skrajnym idiotom, naiwnym imbecylem, hipokrytom, przebrzydłym dupkiem a w przeważającej większości czasu-wszystkim na raz. Stal sie dla mnie antybohaterem i nienawidziłam go szczerze. Właściwie to fabuła miała same dziury i nie miała żadnej treści, aż do chyba 16 czy 17 odcinka i wtedy zaczal sie dla mnie prawdziwy serial. Także wszystko sie tu moze jeszcze zdarzyć bo porównując do zeszłego roku, teraz jest super.
Zawsze lepiej być wkurzonym na jakiś nowicjuszy których można odstrzelić bez żalu niz na głównego bohatera. A Prometeusza też było na początku nie wiele. Chyba. Bo właściwie to niewiele pamiętam z tamtego okresu, chyba wyplułam go z mojej serialowej pamięci.
Dokładnie to mnie wstrzymuje przy ocenie. Producenci zapowiadają odcinek 16 jako niezapomniany i wyjątkowy. Kto wie co odwalili. A do tego wcześniej Roy jeszcze wraca, więc na pewno będzie ciekawie o ile unikną głupot. A jak oceniasz grę aktorską Emersona w ostatnim epizodzie. Bo tak po namyśle to zrobiła na mnie najlepsze wrażenie z jego występów w tym serialu, zwłaszcza jego reakcja na śmierć syna była świetna. Mimo drętwego scenariusza dla tej postaci, Emerson zagrał tak, że Jamesa aż mi się żal zrobiło po tym wszystkim. Został tak potraktowany, skrzywdzony, wykorzystany, załamał się i po wszystkim zabity. Naprawdę tragiczna historia. Szkoda, że lepiej nie rozwinęli tej postaci.
Byłoby świetnie, gdyby do czegoś takiego nawiązali/wprowadzili. Łatwiej byłoby mi uwierzyć, że Diaz za to wszystko odpowiada.
Zgadzam się ze wszystkim, a w szczególności co do Twojej opini o Williamie. Boże jak mnie ten dzieciak denerwuje. Zachowuje się jak niedorozwiniety i wszyscy go tak traktuja. po wcześniejszym odcinku i scenie w której "ratował" kolegów w autobusie liczyłam ze w końcu chłopak nabierze jakiegoś charakteru i troszkę dorośnie jako postac, ale nie nadal zachowuje się jak przedszkolak. Podsumowując: życzę mu jak najlepszej szkoły z internatem, najlepiej w Europie lub u mnichów w Tybecie, byle tylko pojawiał się raz do roku na świata.
Zachowanie NTA irytuje, zgadzam się z wszelką krytyką na ich temat.
Laurel bardzo nie lubilam w pierwszej wersji. Uważam ze aktorka jest baardzo mierna, ale jako Black Siren nie była az tak tragiczne. To całe odkupienie i wątek z Lancem to czysta psychoza. Szkoda obu postaci: i Quentina i BS.