... już ktoś na forum zadał to pytanie... a ja zastanawiam się, co by było, gdyby Pani Smoliwąsowa wzięła życie we własne ręce i wyszła za Pana Sitkowskiego! Nie za Owocnego, który był też niezłym cwaniaczkiem, a właśnie za tego starszego Pana, który otwarcie powiedział o jaki układ mu chodzi...
Książkę czytałam, a serial oglądałam wielokrotnie, za każdym razie na innym etapie mojego życia. Dzisiaj po wielu latach do niego wróciłam i widzę całą historię troszkę inaczej. Do tej pory zawsze uważałam, że wszystko to wina tylko Januszka, a pani Gienia jest ofiarą…
Teraz dopiero widzę tą totalną nieporadność, brak jakichkolwiek wpływów wychowawczych jego matki, wieczne bronienie go, nawet jak nawywijał to wszyscy inni byli winni. Nie była dla niego przykładem, autorytetem, nie uczyła go niczego, nie wychowywała, pozwalała na wszystko, a kiedy nerwy jej puściły łapała za kabel lub pas…
Stworzyła potwora… Ale finalnie? Nie jest mi jej szkoda, jak było kiedyś, kiedy oglądałam serial… Ani troszkę! Tym bardziej, że każdy jej mówił, że bandyta jej rośnie...
Genia byla ofiarą wlasnej wiary ze musi zapewnić Januszkowi "ojca i matkę". I wchodzil w to ogromny poklad moralnosci i "pożadnosci" - stąd odmowa Sitkowskiemu. Tylko jak by sie przyjrzec temu bliżej, to moralność (będąć tak skrajnie oddana synowi) stracila już dawno. Być może Sitkowski zapewniłby im "nowy start", nawet za cene poświecenie ciała czy duszy. Ale oni mieli własciwie nic.
Oni byli winni absolutnie obydwoje, byli zależni od siebie. Ona broniła go po najgorszych katuszach, a on wykorzystywał jej dobroć. Genia zgubiła się na początku gdy chciała być opiekunką i katem, to biologicznie niemożliwe.
Jedynym aspektem scenariusza gdzie można było Genii żalować to fakt że nigdy nie miala zadnego momentu uśmiechu od losu. Gdy już Marian (nawet zonaty) sie tak zakochal ze zostawil swoje dotychczasowe zycie, to zmarł w tragicznych okolicznosciach. Genia tez nie do konca umiala czytać i nie zdawala sobie sprawy z majątku Sitkowskiego i uniosla sie honorem. Ale ona tego honoru nie miala od zawsze (juz abstrahujac od sytuacji z synem, to chociazby romanse z zonatym) więc tu moglaby poprawic sytuacje i dla niej, i teoretycznie dla syna.