Ten dzieciak jest tak rozwydrzony ze az strach pomyslec.Ma pretensje do matki ze sie chce zastanowic czy poslac go na wycieczke za poltora tysiaca+500 zl kieszonkowego bo cala klasa jedzie.Albo te wszystkie dzieciaki w Warszawie sa tak rozpuszczone albo wszyscy oplywaja w luksusy skoro stac ich na wydanie lekka reka na tak droga wycieczke+zakup potrzebnych rzeczy+obowiazkowa ilosc kieszonkowego+czesne za szkole.A gdzie tu jedzenie,oplaty,paliwo samochodowe,kasa na czarna godzine,kasa na jakies ciuchy czy kosmetyki.Moze i niektorych stac na taki luksus,no ale watpie zeby od razu wszyscy rodzice tak lekko wydawali kase na raptem pare dni wyjazdu.Jesli pamietam wyjezdzali do Austrii.Ja na wycieczce szkolnej do Pragi i Wiednia placilam moze 400 zl moze i mniej na 4 czy 5 dni.A ci jada do samej Austrii i placa 1,5 tys i do tego takie kolosalne kieszonkowe.