Moim zdaniem,serial jest niesamowity. Oczywiście,jest wiele niedociągnieć jednak bardzo przyjemnie się go ogląda. Jest taki... inny,w erze "90210","Plotkara"."Glee" itp. Ciekawy,bardzo często mnie zaskakuje no i Norman. Główny bohater jest przystojny i przyjemnie na nim zawiesić oko ;) Często tak jest,że przystojni aktorzy są połową sukcesu serialu. Zdecydowanie polecam,serial wciągnie was po 1 odcinku.
Ps. Nie zabierajcie sie za niego kiedy macie dużo rzeczy do zrobienia,bo odcinek trwa około 46 min.,a ja osobiscie nie mogłam się od niego oderwać :)
póki co najbardziej podoba mi się mamuśka ;) i drugi synalek, cała rodzinka jest mocno pokręcona :) serial bardzo fajnie zrobiony pod względem technicznym, 3ma klimat :) mam nadzieje, że się rozkręci
"Główny bohater jest przystojny i przyjemnie na nim zawiesić oko." - ten Norman to jeszcze nic! Zobacz sobie Normana z oryginalnej Psychozy, tamtem to jest dopiero obłędnie przystojny. ;P
"Nie zabierajcie sie za niego kiedy macie dużo rzeczy do zrobienia" - Z tym się zgodzę. Dzięki Bogu, że są tylko 4 odcinki, gdyby było ich, powiedzmy, 40, to bym najpewniej w ogóle matury nie zdała. Nie wiem, co w tym serialu takiego jest, ale pomimo wielu głupot i masy irytujących szczegółów przyjemnie się go ogląda.
Różnica między Olivią Cooke a Nicolą Peltz jest ciekawa.
Ta pierwsza ma wątpliwości (bezzasadne) co do swojej atrakcyjności, toteż niestety nieustannie mizdrzy się do kamery. Patrzy w obiektyw tymi swoimi sarnimi wielkimi oczyma, błagając o litość, o uwagę, co w istocie jest żenujące.
Panna Nicola tymczasem, ta doskonale piękna lalka Barbie z ząbkami równymi od linijki, doskonałymi włoskami, szminką, jednocześnie zupelnie nagim szczerym spojrzeniem wygrywa. Wygrywa... naturalnością. Zupełnie nie dba o kamerę. Gra. Na nic się nie sili. I robi tym samym jeszcze większe wrażenie.
Zdumiewające.
Przypomina to trochę pojedynek Sophie Marceau z Denise Richards w "Świat to za mało" (ale tam wynik był remisowy)