Sezon pierwszy bardzo dobry. Drugi moim zdaniem jeszcze lepszy. A potem sezon 3 i kilka pierwszych odcinków też znakomitych. Niestety, aż do teraz to już pęd w dół po równi pochyłej. To już nawet nie jest cień dawnego BG ale po prostu żałosna parodia. Radzę sobie przejrzeć pierwsze dwa sezony żeby zorientować się jaka przepaść dzieli obecne odcinki od tego co kiedyś było ucztą dla oczu i umysłu. Kolejne odcinki zapychane są kompletnie nieistotnymi wątkami postaciami, pseudofilozoficznymi gadkami, działające lepiej na sen niż niejeden środek usypiający. Straszne jest to, że to już ostatni sezon, w każdym odcinku za przeproszeniem g... się dzieje, a te 5 odcinków 4 sezonu,które są za nami można by upchnąć w jeden, też niespecjalnie ciekawy. Za mało już czasu by chociaż częściowo przywrócić klasę serialowi i w zasadzie pozostaje tylko nadzieja, że po ostatnim odcinku nie będziemy musieli patrzeć z niedowierzaniem w ciemny ekran z myślą: TO NA TO CZEKAŁEM TE CHOLERNE 5 LAT?!
Co racja to fakt.
Już miałem przestać oglądać serial po ostatnim beznadziejnym odcinku ale chcę dokończyć serial. Okrutny kicz się z tego zrobił.
Pierwsze pięć odcinków czwartego sezonu to koszmarne muły. Szczególnie wzruszył mnie centurion wycierający krew ściereczką. Aż tu nagle akcja sie zagęszcza. Gejta dostaje kulkę w nogę. Mjutany na pokładzie, ogólny gnój, hybryda w wannie cośtam gada, któraśtam prawie wpada do wanny i juchą wszystko zalewa, co 20 sekund ktoś ginie, albo co najmniej wyciąga pistolet. A generał Anders ukradkiem rączkę wkłada gdzie nie powienien....
I tak mamy szczęście, że to ponoć naprawdę się skończy.
Póki żyją Ricz Forester i Bruk Logan takiego szczęścia nie będzie miała moja babcia. A będą oni z pewnością żyli dłużej niż ona.
so say we all.