Z każdym odcinkiem był coraz ciekawszy, miał parę słabszych odcinkow ale większość, 3/4 serialu
jest po prostu świetna. Niesamowite efekty, fabuła, przesłanie, wszystko spójne, po obejrzeniu
ostatniego odcinka zrobiło mi się smutno że to już koniec .... koniec Adamy, Gaiusa...a nawet
denerwującej mnie często Starbuck.
Podobne odczucia, ostatni odcinkek 4 serii.... mistrzostwo swiata. Niesamowite zakonczenie, logiczne, madre, wzruszajace....
Właśnie odświeżyłem sobie cała serię i pokusiłem się na wypunktowanie dlaczego BSG jest serialem wybitnym:
- jest mroczny, apokaliptyczny i nie unika krwawych scen;
- nie unika trudnych spraw i nie szuka łatwych rozwiązań;
- ukazany świat jest autentyczny: nadal używa się długopisów do pisania; kluczy, śrubokrętów i kombinerek by coś naprawić i narzędzi chirurgicznych oraz opatrunków by leczyć urazy. Żadnych cudownych gadżetów czy narzędzi;
- skupia się na ludziach, których przedstawia bardzo dużą starannością i głębią. Dzięki temu można wczuć się w postać, przeżywać ich bóle i radości oraz zadać sobie pytanie co ja bym zrobił, gdybym był na jego/jej miejscu?
- zawiera świetne przemowy, szczególnie w wykonaniu komandora/admirała Adamy;
- jest w nim mitologia, którą większość ludzi po prostu uwielbia. Nie ma nic ciekawszego niż to, gdy mity okazują się prawdą;
- kobiety są silne i nie wymagają specjalnego traktowania. Równouprawnienie pełną gębą;
- dieta, dbałość o zdrowie? Dajcie spokój, tam każdy chętnie cygaro przypali i nikt za kołnierz nie wylewa :)
- daje nam świetny pokaz aktorstwa i efektów specjalnych nie ustępujących wysokobudżetowym filmom;
- jest rewelacyjna ścieżka dźwiękowa, do której zawsze miło powrócić;
Serial spełnia oczekiwania kotłujące się w głowie fanów sci-fi:
- stworzono nową inteligentną formę życia;
- wynaleziono nowe, wydajne źródło energii(uff, jak dobrze że nie była to antymateria);
- wymyślono sposób na podróże międzygwiezdne;
- w galaktyce istnieją inne, możliwe do zamieszkania planety;
- nie brakuje typowych walorów dla sci-fi o kosmosie jak wielkie statki kosmiczne i bitew z ich udziałem;
- stworzono żywe statki kosmiczne;
Serial w doskonały sposób lawiruje pomiędzy technologią i religią nie odrzucając żadnej z nich:
1. Zadowoli osoby wyznające religie politeistyczne. W całej serii nie obalono istnienia wielu bogów. Wręcz można być pewnym, że oni istnieli, bo przecież przepowiednie wieszczki Pytii powstały gdy oni zamieszkiwali Kobol. Wszystko się zgadzało, więc i oni musieli istnieć.
2. Zadowoli też monoteistów, bo ich zdaniem Baltar ostatecznie dowiódł, że wielu bogów nie ma. Anioły okazały się prawdziwe, a dziwne zbiegi okoliczności, które spotkały Baltara, czy też cudowny powrót Starbuck były możliwe tylko przy wsparciu siły wyższej.
3. Zadowoli osoby niewierzące, bo istnienie lepiej rozwiniętych cywilizacji jest bezsprzeczne. W końcu kim innym, jak nie pradawną cywilizacją mogli być bogowie Kobolu? Może to oni opracowali technologię zmartwychwstania, którą (podobnie jak Final Five) udostępnili 13 plemieniu, aby zakończyć cykl przemocy? A może Zeus i spółka tylko ją odtworzyli (podobnie jak Final Five), a jej twórcą była jeszcze starsza cywilizacja, która znalazła sposób na życie w hiperprzestrzeni? Jedyny Bóg Baltara i aniołowie: 6 Head, Baltar Head musieli z niej pochodzić, innej opcji nie ma. Może nawet Sturback była takim samym aniołem, tyle że jej poziom uprawnień do reakcji ze światem materialnym był wyższy od pozostałej dwójki(Karę mógł zobaczyć i dotknąć każdy, podczas gdy 6 i Baltara Head tylko ich odpowiedniki.
Super podsumowanie ;) cóź tu dodać, jak się to czyta, to wracają te wspomnienia i chwile, gdy się to oglądało ;) w 100% się z Tobą zgadzam. Jak dla mnie ten serial ma wszystko, zasługuję na stuprocentowe 10/10 ;) w końcu teraz różne rzeczy wychodzą i ciężko znaleźć coś godnego uwagi na takim poziomie. Jak tak na to spojrze to lata 2004-2010 to były takie złote lata seriali mam wrażenie, powstały i leciały wtedy moje ulubione, ponadczasowe dzieła ;)
PS. Co do muzyki polecam posłuchać:) magia :) www.youtube.com/watch?v=H4hSkWmxHrA
Nic dodać, nic ująć :) Pamiętam tę obsesję, gdy po raz pierwszy oglądałam BSG. Chłonęłam wszystko, obejrzałam nawet dodatkowe materiały. Chyba żaden inny serial aż tak mnie nie wciągnął (no, Doctor Who z Tennantem był blisko). Obecnie odświeżam pamięć i oglądam serial ponownie, zdania na jego temat nie zmieniłam - jest genialny! :)
Wczoraj skończyłem serial,nie przespałem spokojnie nocy,co za wybitne dzieło.