Postać zagrana przez Ji Sunga skojarzyła mi się z tytułową Czarownicą z Angeliną Jolie. Czarownica uprzykrzając życie księżniczce i obserwując ją przez lata, pokochała ją prawdziwą miłością, której nawet nie była świadoma. Mimo, że życie księżniczki nie rozpieszczało ona była dzielna, dobra i ufna - tak samo Yoo-jeong Kang. Gdyby te"księżniczki" były zepsute i złe, to miłość na pewno by nie rozkwitła u ich "prześladowców". No i w obu przypadkach nienawiść zrodziła się z poczucia doznanej krzywdy. Lecz to nie "księżniczki" były ostatecznie autorkami tych krzywd.