Czy ktoś zauważył, że Bob w zasadzie w co drugim dialogu , nawiązuje do jakieś sytuacji z przeszłości swojej lub innych, z której wynika w jego mniemaniu jakiś wielki morał. Innym postacią też się to zdarza dość często. Serial oceniam wysoko, wciąga, ale intensywność tego rodzaju moralizatorstwa mocno irytuje.