Obejrzałam chyba dwa odcinki a i tak jestem z siebie dumna, że udało mi się przebrnąć
przez aż tyle. Poczucie humoru bardzo wymuszone i na żenująco niskim poziomie.
Konwencja całego serialu również kiepska - w mojej opinii. Może się za szybko
zniechęciłam, może serial potem się rozkręca - nie wiem, ale szkoda tracić mi czasu na
tak kiepskie produkcje. W każdym razie jestem na nie.,
Nie zniechęcaj się po 1 sezonie. Ja też tak miałem że przerwałem w połowie 1 sezonu ale potem wróciłem i stanowczo nie żałowałem. A serial w dalszych sezonach po prostu miażdży nie pożałujesz jak przebrniesz przez 1 sezon;]
Mogę jedynie powiedzieć, że kolejne sezony robią się coraz lepsze. Jeśli nadal nie będzie się konwencja podobała, no to trudno. ;)
IMO 1 sezon jest dziwny i poczucie humoru jest... "krępujące". Polecałbym każdemu rozpoczęcie od 2 sezonu. 1 to tylko strata 6 odcinków.
Tak jak Bekane uważam że trzeba po prostu przebrnąć przez 1 sezon. Przerwałem w połowie, wróciłem, a 2 sezon już wciągnął mnie totalnie.
ja przez przypadek wypozyczylem sezon 5 tego serialu bo tylko to bylo po angielsku a bylem za granica, i obejzalem a wrocilem do ogladania jak nie bylo nic innego do ogladania ,i powiem tak patrzac nawet na jeden caly sezon powiesz ze to jest troche powyzej sredniej ale zobaczylem calosc i wrocilem nawet po wczesniejsze odcinki i nie umiem znalesc serialu ktory jest tak fajny nawet w HIMYM nie ma takiego przywiazania do bohaterow . I jedyny serial ktory mozna powtarzac ogladanie i dalej sie cieszyc tym . Np w dwoch i pol totalnie mnie nie obeszło odejscie charliego a jak odchodzil michael scott ...
Powiem Ci, że ja obejrzałem z 6 odcinków i myślę sobie: "Boże albo ja nie mam poczucia humoru albo nie rozumiem tego. Ten serial to porażka." Ale na szczęście czym dalej tym lepiej :) A teraz oglądam już 9 serię s przyjemnością
Wersja amerykańska to marna namiastka brytyjskiego pierwowzoru. The Office UK to arcydzieło, The Office US to g*wno nie warte uwagi.
Tu akurat się nie zgodzę. Wersja brytyjska choć dobra nie urzekła mnie tak jak amerykańska. Remake od hamburgerów to jeden z niewielu wyjątków i wielka niespodzianka. I gdzie tu porównywać Geravisa do Carella. Oryginał przy genialnym Michael'u jest cienki jak jak sik pająka.
Nie no żadnego serialu nie mozna ocenic po dwóch odcinkach, to nawet tych marnych włatców much obejrzałem wiecej zeby stwierdzic ze są marni... OFFICE posiada niewatpliwie humor specyficzny ale akurat mi pasuje idealnie, to co w innych serialach było pokazywane sporadycznie tutaj jest w duzej ilosci i mimo to sie nie nudzi, wiele scen gdzie bohaterowie sa wprowadzeni w zażenowanie, wiele absurdu i głupot wymyslanych przez szefa z odcinka na odcinek coraz to mocniejszych. Myslisz sobie, poleciał ostatnio po maksie, a on przychodzi i przebija to znowu chociazby wpadajac do biura rzucajac sie an wszystko i robiac fikołki , krzyczac na koniec...PARKOUR bo sie zaduzo naogladał Davida Belle :) Został mi ostatni sezon i jestem poważnie zmartwiony:/
Paradoksalnie Włatcy Móch to nie jest taki głupi serial, też zawsze uważałam, że to dno dopóki nie zaczęłam uczęszczać na...antropologię kultury i o wiele więcej z niego zrozumiałam :D