Można sobie to nazywać kinem klasy B czy C, ale tak serio to dialogi, fabuła i postacie są napisane lepiej niż w 90% obecnej streamingowej triple A sieczki. Główni bohaterowie grani przez Ritchsona i Ochoę są nieco jak ken i barbie ale dają radę, nie jest to górnolotne aktorstwo może, ale się sprawdza i nie jest do końca żenujące, ale wystarczająco średnie i tak złe, że aż dobre, ale dla mnie idealne. Montaż i zdjęcia super. Postacie drugoplanowe Julian Sink i Aki, po prostu miazga. Odwaga i dobry humor, totalna beka z korpo dystopii, dawno się tak dobrze nie bawiłem - zaskakuje i cieszy ten serial, jest mega nieszablonowy i zrobiony z polotem, chylę czapkę bejsbolówkę z głowy dla twórców.