Kurna, w jakich okolicznościach w jakim wszechświecie na której planecie ten serial jest zabawny? Kogo on śmieszy? Gdzie jest fajna, urzekająca, zabawna i wciągająca część całej produkcji - bo może mi coś umyka?
Kierowany do dojrzałego widza - ale jednocześnie idiotyczny. Nie zachwyca fabułą, scenariuszem, dialogami, nie nadaje się nawet do tego, żeby puścić go w tle podczas pracy. Kto u licha wpadł na pomysł, że zastąpienie dwóch żeńskich ról męskimi głosami może być zabawne? Kto pomyślał, że jęczenie Tiny, od którego mięśnie mi się napinają żeby w ekran przyp**dolić, będzie zabawne?
Co jest tutaj tak urzekającego, żeby wyprodukować tyle sezonów serialu cienkiego jak dupsko węża? To jest jakieś nieporozumienie.