Tak pieprzniętego anime nie oglądałem już dawno, przypuszczam też, że nieprędko znajdę „godnego następcę” Dokuro-chan. Bezsensowna fabuła, całość przewidywalna jak to, że za kilkanaście miliardów lat ludzkość nie będzie już istnieć. Czasami trochę śmieszy, ale ile można w kółko oglądać kolesia roznoszonego na kawałki za pomocą metalowego baseballu nabitego ćwiekami (przeważnie w podobny sposób), a później za pomocą tego samego baseballu składanego przy użyciu słów „pipirupirupi!”? Mnóstwo fanserwisu dodatkowo obniża jakość anime. Jedyne, co może zasłużyć na plus, to próby parodiowania i karykaturowania (Bush, Kim Chŏng-il czy dzieła Kafki) i w miarę dobrze dobrani seiyū.
a ja nie odradzam !
przeciwnie... jesli ktos chce odpoczac od tych wszystkich filmow.. czy nawet anime.. ktore bardzo czesto sa podobne czy maja podobna fabułe.. to jest cos odpowedniego.. mozna sie przy tym odprezyc.. posmiac.. moze fabuły nie ma jakijs nadzwyczajnej.. ale mi sie podobało to aniem.. przynajmniej sie posmiałem ;) czasami z fajnych gagów.. a czasami az z głupoty xD
A ja myślę inaczej. :) Z początku też myślałam " Kurde Jaki co ty mi za szmirę dałeś" - ale po chwili stwierdziłam że dobrze, głupota tego anime dobrze wpłynęła no mój humor, po prostu się świetnie przy nim bawiłam. :)
Dokładnie też tak pomyślałam na początku i takie same odczucia miałam zaraz po obejrzeniu. Takie nietypowe, lekkie, głupie, krótkie anime na rozluźnienie :)
'Pipiru piru piru pipiru pi' heheh ;)
Może i głupie ale w tym anime o to biega jeśli szukacie czegoś równie mocnego to "Exel Saga" tez niezła jest
Piru piru jest zajebiste. Wystarczy mieć w sobie nutkę chorego humoru i można to oglądać z uśmiechem na twarzy rechocząc co jakiś czas.