Też sugerowanie romansiku koleżanki kucharki z błaznem, że ona też w końcu chce zostać w swoich czasach, a w ostatnim odcinku błazen jak rozumiem się nie przenosi do nowych czasów, a koleżanka z radością tak xd

Moja teoria to wyrwana strona z Mangunroka zadziałała cuda, ale na tym mi się kończą pomysły, chętnie posłucham pomysłów waszych ;P

Przyznam, że też mnie trochę rozczarowało samo zakończenie, myślałam że będzie bardziej rozbudowane i więcej się wyjaśni. Szkoda

zgadzam się ,że chyba nie mieli pomysłu jak zakończyć :( przez całą dramę bawiłam się świetnie ale końcówka totalnie do bani ! Najlepiej zasłonić się tajemnicą :(

Miałam też od początku taką małą teorię że ona wróci za pomocą Mangunroka do samolotu i tam znajdzie króla i kucharzy w wersji współczesnej, którzy też jakby trafili do Joseonu do jakiejś wspólnej halucynacji, a na przykład byli współcześnie też kucharzami fine diningu, król krytykiem kulinarnym, a wracali wspólnie z Francji z tego konkursu :)

Ja też się zawiodłam końcówką, początek był super - zapowiadało się świetnie, nawet król galopował wreszcie na pięknym rumaku, a nie atrapie z wyleniałymi uszami... Piękne plenery, stroje, scenografia i znakomicie fotografowane potrawy.
Kilka detali wróżyło tajemnice do odkrycia (np. smartfon w samolocie był dobrze naładowany - czemu to pokazali skoro nic z tym smartfonem potem nie robiła? Tajemnicza ręka wyciągająca z torby manuskrypt - spodziewałam się dokończenia tego wątku. I faktycznie o romansie koleżanki z błaznem też zagaili i potem nic. Przenosiny króla w nowe czasy owiane tajemnicą a przecież byłby ubaw poobserwować go w tej nowej rzeczywistości bardziej. No i w ogóle wszystko bardzo po łebkach zakończone, jakby im się budżet skończył. Ogólnie za pierwsze odcinki dałabym 10, ale później to już zdecydowanie nie.

Rzeczywiście jakby koncepcja była na bardziej standardowe 16 odcinków, a potem ten konkurs zużył budżet, albo twórcy się zmienili w trakcie i trzeba było szybko dokończyć bez ostatnich czterech xd fakt, początek sugerował bardziej rozbudowany świat, więcej wątków, dużo postaci przedstawiali że musiałam się skupić licząc że spamiętam, a potem nagle ograniczyli się do stałej liczby kilku i tyle xd

Nic jej było po naładowanym smartfonie jeżeli nie było zasięgu i Internetu – bo skąd? To akurat pokazali, że nic jej nie działa. Też wciąż się zastanawiam, i kogo w końcu była schowana księga, z którą trafiła do przeszłością. Zgaduję, że mogłam przeoczyć jakiś trop. Wydaje mi się, że mogła być schowana u tego złego księcia.

Nic jej było po naładowanym smartfonie jeżeli nie było zasięgu i Internetu – bo skąd? To akurat pokazali, że nic jej nie działa. Też wciąż się zastanawiam, u kogo w końcu była schowana księga, z którą trafiła do przeszłości. Zgaduję, że mogłam przeoczyć jakiś trop. Wydaje mi się, że mogła być schowana u tego złego księcia.

Kilka przykładów wykorzystania naładowanego smartfonu bez internetu: robienie zdjęć, filmowanie, kalkulator, dyktafon, minutnik, termometr, pokazywanie zdjęć z przyszłości, odtwarzanie filmów, muzyki i podcastów zapisanych w pamięci, czytanie zapisanych w pamięci telefonu książek, notatek, dokumentów, nawet map... Toż to ocean możliwości do kreowania ciekawej fabuły.

Oni się nie przenieśli, poza królem. To reinkarnacje. W koreańskich dramach często pojawia się motyw reinkarnacji. To stało się z kucharzami i tym wrednym. Przeniósł się tylko król, a wiemy to, bo on jedyny pamięta kucharkę. Tem serial potrzebuje spin offu o przygodach króla po skoku w przyszłość. O ile kucharka miała łatwiej w przeszłości, bo znała dużo faktów z historii i miała dużo szczęścia, o tyle nie wiemy, jakim cudem król bez wiedzy o przyszłości tak sobie poradził, że trafił do niej tak wymuskany i ogarnięty. Chcę zobaczyć, kto mu pomógł i go ogarnął.

Kucharka wróciła do domu, ponieważ w jej ręce trafiła książka bez wyrwanej jeszcze strony. Był na niej napis z nazwą potrawy: Powrót do domu. I o ile pierwsze zdanie z książki przyciągnęło kucharkę do przeszłości, o tyle nazwa potrawy przywróciła do domu. To zostało subtelnie pokazane i wyłapałam tę zasadę po seansie.

Mam podobne spostrzeżenia.

Dzięki za wyjaśnienie

Samo zakończenie było tak słodkie, tak przewidywalne i proste, że aż absurdalne, że naprawdę się na takie zdecydowali. Każde inne złamałoby mi serce XD