wiem, że serial anulowano po 2 sezonie - moim zdaniem niesłusznie - ale można pogdybac...
jak byście widzieli dalsze losy głównych bohaterów po tej całej zaistniałej sytucji? co stało by się z Sheą, Ericą i Lloydem? a co z Rayem?
No właśnie chodzi o to,że stacja anulowała serial w najgorszym możliwym momencie, urwali dosłownie w połowie sceny i teraz ciężko gdybać, bo losy mogły się potoczyć w dwie zupełnie różne strony. Ja sądzę,że scenarzyści zrobiliby coś w stylu: dwie osoby chcą kryć tego policjanta, jedna się buntuje i stanowi zagrożenie, być może ucieka.
Ale ogólnie rzecz biorąc jakaś dogłębna dyskusja jest raczej bezcelowa,a tylko zwiększy złość z powodu braku kontynuacji.
Twórcy chamsko postąpili wobec oglądających, niestety ;/ Wystarczyło zrobić 1 dodatkowy odcinek z konkretnym zakończeniem, a nie przerywać w kluczowym momencie. Zwłaszcza, że zakończenie mogłoby być bardzo proste - więźniowie zeznają przeciwko Rey'owi i wychodzą na wolność, gdzie każdy idzie w swoją stronę (no, może poza Lloyd'em i Julianne - fajnie by było, gdyby się zeszli :P).
Rey mega przegiął i chyba udowodnił po raz kolejny, że nie nadaje się kompletnie do tej roboty, że nie wytrzymuje presji i chyba jest z deczka zaburzony ;/ Ta sytuacja, gdzie tak po prostu dał Lloyd'owi broń, by ten zabił faceta... Koszmar jakiś, co to ma być? Jak mógł go zmuszać do zbrodni i wywierać na nim takie napięcie? Możliwe, że Lloyd w końcu by to zrobił, bo już i tak czuł się winny, że tamten psychopata jest na wolności. Rey chciał wykorzystać jego słabość dla własnego interesu. No i nie mówiąc już o tym, że w ostateczności zrzucił tego faceta z dachu, wymierzając sprawiedliwość na własną rękę - jednym słowem niczym nie różnił się od innych przestępców. Zaczęło się (dawniej) od wzięcia łapówki, potem już namawianie "podwładnego" (Lloyd'a) do zbrodni, a w końcu samo morderstwo.
I tak widziałabym ten odcinek - Lloyd, który uświadamia swoim kolegom, że lepiej dla całego społeczeństwa będzie, jeśli wsypią Rey'a, bo posunął się za daleko i już przekroczył granicę, a kto przekroczy ją raz, jest duże prawdopodobieństwo, że zrobi to po raz kolejny, aż całkiem zeświruje i stanie się nieobliczalny... Taką burzliwą dyskusję między nimi bym widziała (i śledczymi, którzy namawialiby ich do zeznań), aż w końcu by się na to zdecydowali i koniec serialu - Rey w pace, więźniowie na wolności, mądrzejsi z powody wszystkich przykrych doświadczeń, które spotkali na swej drodze :)
Dużo piękniejszym zakończeniem byłoby, gdyby powiedzieli, że nie wsypią Raya. Damien na chwilę zanim został zrzucony gadał o śmierci DuChampa, jak widać wszyscy skazańcy byli mocno przywiązani do Charliego, jakkolwiek to brzmi. W tej scenie dało się wyczuć, że każdy chciał go zrzucić z budynku, zrobił to Zancanelli, ale żaden ze zwierzaków by go nie wydał. :)
Od siebie dodam, że trzeci sezon nie byłby tu potrzebny. Wystarczył jeden dodatkowy odcinek. Shea, Erica i Lloyd nie wydają Zancanelliego, dowiadujemy się ile im zostało wyroków, następnie scena jak każdy z nich wychodzi z pudła i zaczyna nowe życie. Doktorek z Jules i jest happy end. :D