PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=430668}

Breaking Bad

2008 - 2013
8,8 328 tys. ocen
8,8 10 1 328058
9,2 70 krytyków
Breaking Bad
powrót do forum serialu Breaking Bad

5x07  

ocenił(a) serial na 10

zauważyliście że przez ułamek sekundy w 00:24:16 pojawiło się coś takiego
http://i45.tinypic.com/9ft8bt.png ? czy ktoś wie, z czego to jest? czy może jakiś przekaz
podprogowy :o

użytkownik usunięty
yesiu

Skyler: do you wanna fu*k with me Jesse?
Jesse: Yeah Mrs. White! Yeah MILFs!

albo:

Skyler: I fu*ked Jesse.
Walter: I'm the one who fu*ks!

ocenił(a) serial na 10
Cycson

Nie ma nierówno pod sufitem. Chłodno kalkuluje, usiłując manipulować Jesse'm. Szantaż emocjonalny: patrz, jaki jestem nieszczęśliwy, żona traktuje mnie jak psa, nie mam nic, tylko moje gotowanie i Ciebie, nie opuszczaj mnie.

ocenił(a) serial na 10
Dziubla

Szantaż - tak, ale "jestem nieszczęśliwy, żona traktuje mnie jak psa" - nie. Ja tego tak nie odebrałem. Ja widzę to bardziej w kategoriach: patrz, kiedyś bałem się pytań od żony, a teraz ona nie piśnie nawet słowa sprzeciwu jak zaproszę Cię do domu. Nawet bliscy się mnie boją, bo jestem taki wielki".

Cycson

Zgadzam się z Twoim komentarzem w 100%. Od siebie dodam, że niestety nie widzę tu dobrego zakończenia. Walt musi ponieść karę. Czy karą będzie nawrót raka, a szwagier go aresztuje na łożu śmierci? Teraz to już mi tylko zależy na losie Pinkmana. Dobry chłopak z niego w sumie (pomimo niechlubnej przeszłości), niech chociaż on wyjdzie z tego bez szwanku...

ocenił(a) serial na 9
siukuluku

to będzie słaby sezon. Ten odcinek to pokazał. To, że Walt zabił Mike'a w ogóle mnie nie rusza. Teraz rok czekania na kolejny sezon w tym stylu? Słabo.

ocenił(a) serial na 9
keeveek

rok czekania po kolejnym odcinku, oczywiście. który skupi się na zabijaniu ludzi w więzieniu. ziew...

ocenił(a) serial na 10
keeveek

Mysle, ze po czasie spedzonym z tym serialem powinienes wiedziec, ze nie wszystko jest czarne i biale ;p moze sie to skonczyc tak, ze nikt nie zginie w tym wiezieniu ;p

ocenił(a) serial na 9
dawid1420

po zwiastunie nastepnego odcinka widzę, że ktoś w więzieniu umrze na pewno ;P

keeveek

Obstawiam adwokata: sprawcy - ziomki Todda :P

użytkownik usunięty
emo_waitress

Na promo było pokazane, że ktoś w więzieniu, a jak wiemy adwokat jeszcze nie jest w pudle. Będzie ciekawie :)

ocenił(a) serial na 10
siukuluku

Naprawdę dobry odcinek. Ego Waltera zostało już chyba napompowane do granic wytrzymałości - zauważcie jak bardzo zależało mu na tym by usłyszeć 'Heisenberg' z ust tego faceta. Mike nie był może moją ulubioną postacią jednak jego śmierć odbierze jakąś ciekawą część. Lubiłem jego profesjonalizm ale przede wszystkim imponowała mi jego miłość do wnuczki. Widać było jak wewnętrznie rozdarty był musząc wybierać między ucieczką przed gliniarzami, a zabraniem jej ze sobą.

Zbyt łatwe wydawało się odejście Jessiego i Mike'a z interesu. Nie spodziewałem się jednak, że wpadną na pomysł sprawdzenia tego prawnika. Wam też przyszła na myśl analogia sceny w tym depozycie ze sceną na pustyni i chłopcem? Tam tak samo było ciepłe powitanie, a każdy wie jak to się źle skończyło.

Przykro, że pozostał jeszcze tylko jeden odcinek w tym roku.

ocenił(a) serial na 10
Znakomajkowity

Pierwszy odcinek który odwołuje się do pierwszego odcinka i prologu tej serii kiedy to widzieliśmy Waltera w barze a później robiącego jakiś deal. Świetny odcinek, który oglądało się z zapartym tchem. Końcówka będzie mocna i według moich przypuszczeń Walter zginie z ręki Jessiego a wszystkie jego brudy jakoś wyjdą na jaw. To chyba jedyne logiczne zakończenie serii - Jessie w końcu uwolni całą tą nienawiść skierowaną do Haissenberga. :D Ale to takie gdybanie :P

ocenił(a) serial na 10
Znakomajkowity

szkoda że walt nie wiedział że dzięki mike'owi jeszcze żyje, ale z pewnością zabicie go nie będzie ostatnim jego błędem szczególnie zapraszając todda do interesu

ocenił(a) serial na 10
andreen

Ciekawie ile w tym zatrudnieniu Todda jest rzeczywistej potrzeby pomocy podczas gotowania czy może czegoś innego. Widać, że Walt urabia Jessiego kiedy tylko ma okazję. Spotkanie na pustyni - mówi, że gotuje najczystszą metamfetaminę na rynku by za chwilę się poprawić i dodać, że Pinkman też ma w tym swój udział. Może właśnie widzi, że Jessie już nie jest tak na niego podatny i potrzebuje takiej marionetki.

ocenił(a) serial na 10
siukuluku

Dlaczego? Dlaczego kur.... Mike? Wiedziałem, że ktoś w tym odcinku zginie i po ostatnich 5 minutach wiedziałem już, że to Mike. Miałem tylko nadzieję, że się mylę. Po tym odcinku nienawidzę Walta. Mike był moją zdecydowanie ulubioną postacią. Co do samego odcinka - genialny. Zdecydowanie najlepszy w tym sezonie i jeden z najlepszych w ogóle. Nie będę się więcej rozpisywał, bo nie ma sensu. Teraz tylko czekać na finał.

ocenił(a) serial na 10
Dexter_2465

Tez mi zal Mike. I bardzo smutna scena, jak patrzy na wnuczke na hustawce, i wie ze juz jej pewnie wiecej nie zobaczy, nawet nie moze sie z nia pozegnac. A Walt juz ma takie klapki na oczach, ze nie widzi ze jest na krawedzi i nie ma niczego pod kontrola.

monisia_tom

i szkoda że jego wnuczka nie dostanie żadnych pieniędzy - już dwa razy przepadły. a Mike robił to chyba tylko dla niej.

Mike był moją drugą ulubioną postacią po Saulu - szkoda że ten drugi się częściej nie pojawia. Za to czytałam że są plany/ploty że po breaking bad ma być jakiś spin-off z Saulem w roli głównej :P

co do odcinka to pierwsza scena mi się nie podobała - kiepski ten tekst z coca colą. Plan Walta jest chyba taki jakiego się tutaj spodziewaliśmy.

heelandcoo

Mike i Saul (również Jesse i Skyler) są moimi ulubionymi postaciami w BB - od początku lubiłam także Skinny Pete i Badger :P

A teraz zwracam uwagę na pewna prawidlowość - Pete i Badger potrafili w pewnym momencie powiedzieć dość i odciąć się od Walta (oprócz ostatniej pomocy w dowiezieniu sprzętu).

Mike się nie mógł odciąć od Walta, co sprowadziło na niego zgubę. Saul nie wyciągnął wniosków z destrukcyjnego wpływu, jaki Walter wywiera na otoczenie i obwiaam się, ze do końca serialu pożegnamy się również i z nim :(
Nawet nie wspominam o Jesse i Sky - ale ze względu na główną rolę oni mogą przeżyć, ale zaplacić inną, wysoką cenę za towarzyszenie Waltowi na jego drodze do upadku.

emo_waitress

koledzy Jessego byli świetni - zwłaszcza Badger i jego głos. mam nadzieję że się jeszcze pojawią, ale oni pracowali tak na prawdę dla Jessego nie Walta. Wydaje mi się że nie oni odcieli się od Walta, tylko Jesse odciął się od nich. Z tego co pamiętam, to zakupy w sklepie muzycznym to była przysługa dla Jessego, i oni byli zainteresowani współpracą gdyby Jesse chciał ich zaangażować.
Co do Saula to wydaje mi się mało prawdopodobne że ktoś będzie chciał się go pozbyć. Poza tym jest tak cwany że chyba z wszystkiego wyjdzie obronną ręką. Taką mam nadzieję bo Saul to świetna postać.

heelandcoo

Mogę się mylić, bo po obejrzeniu BB ciurkiem, pewne wydarzenia mi się zlewają :P Po prostu wydawało mi się, że oni chcieli robić dalej na ulicy, małą dilerkę, potem jeszcze niejako przypadkiem poszli na odwyk i tak jakoś - tak jakby oni chcieli zajmować sie narkotykami mierząc swoje siły, czyli na małą skalę :) Ale może masz racje i źle to zapamiętałam.

Przypominam Ci, że Saul już raz prawie spieprzał przed Gusem, czyli chłopina nie jest nietykalny. Do tego łatwo go nastarszyć (nawet Waltowi się udało, zanim na dobre sie rozkręcił w tym sezonie). Poza tym, adwokat czy nie, jeżeli DEA zechce go dopaśc, to go dopadnie (masz przykład z tego odc.).
Saul zdecydownaie powinien dać sobie siana z Waltem, do tej pory prześlizgiwał się na granicy prawa, ale miał do czynienia z profesjonalistami. Walter NIE jest profesjonalistą. No ale wtedy nie mielibyśmy przyjemności obcowania z nim ;)

emo_waitress

no faktycznie, w poprzednich sezonach różnie z nimi było :P ale w tym sezonie pamiętam że pytali Jesse'go czy mu jeszcze nie pomóc w jakikolwiek sposób, skoro jest teraz w szychą w biznesie. pamiętam spojrzenie Mike na nich, i już wiadomo było że się nie przydadzą
Ja myślę że Saul często prześlizguje się na granicy prawa jako "CRIMINAL lawyer' jak go kiedyś Jesse nazwał. wystarczyło zobaczyć ile ma telefonów w szufladzie ;)

ocenił(a) serial na 10
Dexter_2465

Mike chyba kilka razy groził śmiercią w każdym odcinku od 2 sezonów, w końcu dostał za swoje :)

ocenił(a) serial na 10
martin123154

Walterowi*

ocenił(a) serial na 10
martin123154

są już napisy PL?

ocenił(a) serial na 10
Dexter_2465

mike nie popelnil samobojstwa? przeciez mial przystawiony pistolet do brzucha

siukuluku

Chyba już nikt nie może mieć wątpliwości jak skończy się historia Walta - osoba która sięga po broń, bo ktoś nadepnął jej na odcisk nie ma prawa żyć zbyt długo.

Po tym odcinku zaczynam kibicować Jessiemu. Żeby przeżył.

ocenił(a) serial na 10
siukuluku

Jedno pytanie: czy jak policja zgarnęła pieniądze ze skrytek, to zgarnęła wszystką kasę łącznie z tymi wcześniej depozytowanymi dla córeczki na osiemnastkę? : D Wydaje się to najbardziej racjonalne, pani wydająca wie o jakie numery skrytek chodziło wcześniej stąd też wszystko powie. Możliwe że mi to umknęło bo oglądam bez napisów, ktoś może potwierdzić moje przypuszczenia.
Pozdrawiam

Dla mnie bardzo dobry odcinek jak i nie najlepszy, podobał mi się bardzo mimo tego że nie jestem bezkrytycznym i wielbiącym każdy odcinek fanem często niektóre odcinki były nudne. Głównie są świetne sceny, najlepsza z Mike w parku. Świetnie wyekspresjonowana na widzu, uświadomienie że to koniec dla Mike.

Myrthan

Ciekawa sprawa. pamietam akcję w The shield, kiedy pani momisarz policji wymyśliła akcję rekwirowania domów i samochodów kupionych za pieniądze pochadzące z przestępstwa. *mały spoiler* Sprawa się skomplikowała, kiedy na posterunek zaczęły przychodzic rodziny z dziećmi eksmitowane z tak zajętych budynków.

Czy mogli zająć jego skrytkę bez uznania go wpierw winnym w sądzie? Czy wystarczyłyby do tego zeznania tego adwokata? Nie mam pojęcia :(

Ciekawe, czy adwokat w ogóle zacznie zeznawać wiedząc, że Mike zniknął. Byłby głupi, przecież sam pomagał spłacać ludzi w więzieniu, przestępców, a nie niewinne baranki. Jeżeli pójdzie na ugodę i zacznie sypać, ktoś go w koncu uciszy.

ocenił(a) serial na 9
emo_waitress

Pieniądze, prawdopodobnie, zostały zarekwirowane na czas rozwiązania sprawy przez sąd. Jeśli okaże się, że forsa pochodzi z legalnych źródeł zarobku, zostaną zwrócone, jeśli jednak będzie inaczej, biedna wnuczka Mike'a będzie zmuszona iść do pracy po 18nastce ;)

siukuluku

Pytanie:
czy policja miała prawo wejść do skarbca w momencie kiedy przebywa tam właściciel skrytki i miał tą skrytkę otwartą? Czy nie byłby potrzebny nakaz do takiego działania?

W końcu po to jest wykupywana skrytka bankowa, żeby właściciel mógł - i tylko on mógł - mieć dostęp i wgląd do jej zawartości. Dlatego w skarbcach nie ma kamer i nie mogą w pomieszczeniu przebywać inne osoby, niż na raz 1 właściciel. A tu nagle staje w OTWARTYCH drzwiach 3 policjantów. WTF?

ocenił(a) serial na 10
emo_waitress

też się nad tym zastanawiałem

emo_waitress

Chyba mam na to odpowiedź. "Pani od skrytek" została przedstawiona jako ta, która za pudełko jedzenia jest w stanie przymknąć oko na wiele rzeczy, może wystarczyło pomachać jej odznaką przed oczami, trochę pogrozić i poblefować, żeby ich wpuściła.

Mikasa08

No tak, ale dowód zdobyty bez poszanowania prawa, nie moze być uznany w sądzie.

emo_waitress

True. Możliwe,że scenarzyści się tu zagapili.

ocenił(a) serial na 10
siukuluku

Co do odcinka 5x07 - grrrrr, Walt z odcinka na odcinek coraz bardziej mnie denerwuje! A z tym Mike'em to już w ogóle dowalił. Na początku Walt był inteligentnym i opanowanym panem sytuacji. To on potrafił zachować zimną krew, kiedy wpadali z Jessy'm w kolejne tarapaty. Ale z czasem Walt coraz bardziej udawadnia, że jest po prostu zakompleksionym egomaniakiem. Zabił Mike'a tak naprawdę dlatego, że ten powiedział mu parę gorzkich słów (a potem jeszcze podszedł do niego i próbował to jakoś racjonalizować - dobrze mu wtedy Mike odpowiedział). Dodatkowo scena, gdzie Walt rozmawia z Jessy'm o Grey Matter - tylko udowania, że Walt już dawno ma w nosie "providing for the family" a zależy mu tylko na spełnieniu swoich chorych ambicji. I jeszcze rozmowa z Jessy'm przy stole, gdy żali się, że już stracił rodzinę i ten biznes to wszystko co mu zostało - gdyby rzucił ten biznes w cholerę i przystał na te "jedyne" 5 milionów, zapewne mógłby stopniowo odbudować swoje relacje ze Skyler i przywrócić wszystko do normy. Tymczasem w moich oczach Walter stał się po prostu chciwym zbirem, dla którego rodzina straciła znaczenie. I jeszcze jedna rzecz - rozmowa z Hankiem o Heisenbergu przy stole. Walt tak jakby nie mógł znieść myśli, że Hank śmie przypisywać jego zasługi Gale'owi. Nieważne, że to dla niego idealny scenariusz, żeby Hank to kupił. Nie, duma na to Walterowi nie pozwoliła.

Achh, musiałam się tym podzielić, bo myślałam, że Skyler i Marie są najbardziej irytujące, a tymczasem główny bohater zaczął mnie wkurzać najbardziej! ;) Z kolei postać Jessy'ego zmieniła się na korzyść - teraz jemu kibicuję najbardziej :)

Na koniec przesyłam Wam coś co mnie strasznie rozbawiło :D
http://www.buzzfeed.com/keenan/best-of-breaking-bad-comics

ocenił(a) serial na 8
siukuluku

Zwróciliście uwagę na scenę w biurze Hanka? Gdy Walter odkręcał pluskwę w komputerze i za zdjęciem, mieliśmy taki rzut kamery a la monitoring z kąta pokoju. Pewnie to tylko takie moje przewrażliwienie, ale momentalnie mnie to zaniepokoiło..

brtko

ja sobie przewinęłam tą scenę po tym jak przeczytałam na jakimś forum że zdjęcie na biurku Hanka jest inne niż wcześniej. Zdjęcie jest takie samo, za to to ujęcie kamery rzeczywiście dziwne - poza ułożeniem kamery w rogu pokoju obraz jest prawie zupełnie stabilny, a cały serial jest kręcony tak że kamera się zawsze trochę rusza (chyba, ja przynajmniej często zwracam na to uwagę)

myślę że jest to pomyślane specjalnie w ten sposób, ale nie widzę powodu żeby Hank miał kamerę u siebie w biurze. Po jego mimice wnioskuję że nie znalazł podsłuchu i nie podejrzewa Walta o podłożenie go.

ocenił(a) serial na 10
brtko

faktycznie :> i trochę jakby się rusza obraz w tym ujęciu. ciekawe czy coś z tego będzie

ocenił(a) serial na 10
siukuluku

Tydzień jeszcze wytrzymam, ale ROK!?
Tego co się stało z Ehrmanthrautem się nie spodziewałem. Żałuję, że nie zobaczymy go jeszcze w akcji za rok, bo go polubiłem, no ale powoli zbliżamy się do końca i coś czuję że liczba trupów na nim się nie zatrzyma. Czuję, że za tydzień będzie jeszcze lepiej pod względem akcji i jestem pewien, że twórcy pokażą coś takiego, że na prawdę ciężko będzie nam wytrzymać do wakacji 2013 :(
Dawno nie widziałem, żeby serial trzymał tak wysoki poziom przez cały czas...

siukuluku

Ja dla odmiany nie dziwie się przemianie Waltera i nadal mu kibicuje. Tworzę najczystszą metę na świecie, mogę stać się największym baronem narkotykowym w USA (może już nim jestem), a jeszcze nie tak dawno byłem nauczycielem chemii chorym na raka. Wielka "moc" niesie za sobą wielką odpowiedzialność. To właśnie tej odpowiedzialności brakuje Waltowi. Zamiast obarczyć siebie odpowiedzialnością, zrzuca ją na innych, bo przecież to nie on pociąga za spusty, tylko Heisenberg. Po raz pierwszy zabił w pierwszym sezonie, gdy jeszcze chciał zarobić 700 tysięcy i się wycofać z biznesu, ale zabijanie stało się takie proste. Skoro mogłem zabijać, gdy jeszcze nic nie znaczyłem w przestępczym świecie, to teraz nie mogę zabić skoro jestem królem mety? Gość był zwykłym szarym obywatelem, jeżdżącym spedalonym samochodem i w rok stał się jednym z największych przestępców. Ku*wa mać, ktoś taki nie może od tak sobie dać spokój. Chce więcej, wyżej, dalej. Jesse się wycofuje (nic dziwnego), bo stracił za dużo osób. Przypomnijcie sobie go z początku jaki miał zapał, gdy jeszcze wszystko się układało po jego myśli. Wtedy to Jesse namawiał Waltera do gotowania. Gdy stawka stała się za duża, on się wycofuje. Walter nie stracił nikogo bliskiego, bo nikogo takiego nie ma i nie zna ceny swojego gotowania. Jesse i Walter działają od początku serialu w zupełnie dwóch różnych kierunkach. Kiedyś tam się zetknęli i szli w jedną stronę, ale trwało to tylko chwile. Mam wrażenie, że ten serial nie jest o nauczycielu chemii stającym się królem mety, ale o królu mety, który kiedyś był nauczycielem chemii. W dodatku król mety, który stał się geniuszem przez przypadek (rak). Ja mu kibicuje chociaż wiem, że dobrze skończyć się nie może. Chcę tylko by na sam koniec stał się nauczycielem chemii, tak jak kiedyś stał się królem metamfetaminy. "Wróci potem, to co było przedtem" :)

YoKe

Ja powiem tak, parę zgrzytów jest, które nieco psują odbiór piątego sezonu. Mianowicie:

Który to już raz Walt dowiaduje się czegoś przypadkiem będąc w pobliżu Hanka. Ten nigdy nie zamknie drzwi, zawsze podejrzanego wymieni z nazwiska. Kto tak prowadzi rozmowę? Jeśli podmioty znają przedmiot rozmowy to z reguły ograniczają się do zaimków osobowych :P Prędzej Hank by powiedział: "w końcu dobierzemy mu sie do dupy". To już nie pierwszy raz kiedy Hank w trakcie zupełnie nienaturalnej konwersacji coś zdradza Waltowi, który zawsze jest we właściwym miejscu i czasie . No nic, scenarzyści miejscami idą na łatwiznę bo móglby chociaż White podsłuchać co nieco, przejrzeć dokumenty a nie wszystko mieć podane na tacy.

Druga sprawa to przesunięcie się akcentów w serialu. Do tej pory fabuła oparta była na spółce W&P, która gotowała i ratowała się z kłopotów pakując sie w nastepne. Jednym słowem próbowali przetrwać w bezwzględnym świecie dilerów narkotykowych. Według mnie nie do końca poradzono sobie z ideą przejęcia biznesu przez Pana White'a. Mimo wszystko jest ona zepchnięta na dalszy plan a serial nabiera rumieńców tylko wtedy gdy nasi bohaterowie robią to co potrafią najlepiej,czyli ratują się z kłopotów które są echem wydarzeń z sezonu poprzedniego. Tak naprawdę to wyszło wszystko stanowczo zbyt gładko. Jedynym problemem Walta i spółki nie powinno być DEA. Gdzie jest kartel ? Gdzie inne grupy probujące przejąć schedę po Fringu ? Takie bezkrólewie zawsze kończy sie krwawo. Hardą miną Heisenberg nikogo nie przekona i mam tu na myśli widzów nie bohaterów ; ) Brak jest całej tej historii szefowania autentyczności i trąci ona z lekka fałszem. Poza tym mi osobiście brakuje kolejnego etapu "zezwierzęcenia" naszego chemika, nie trafia do mnie ta jego cala hard ass postawa w stosunku do Skyler, czy groźne spojrzenia rzucane na prawo i lewo. Może jeszcze coś sie wydarzy co zupełnie zatraci Waltera. Gdzie zostanie już tylko Heisenberg. Może też za wcześnie by było ale to Walt powinien był zabić tego dzieciaka. Ja w każdym razie nie czuję jego bezwzględności i w tym sezonie nie kupuje Waltera White'a.

visca10

Przypadki to normalna rzecz. Przecież w naszym życiu jest mnóstwo takich przypadków, a w dodatku to serial, trzeba się zmieścić w 40+ minutach. Hank nie uważa przy Walterze, bo przecież to jego szwagier, który boryka się z "ciężkimi" problemami. To przecież zwykły człowiek z życiowymi problemami. Z tą autentycznością szefowania muszę się zgodzić. Chociaż wg mnie twórcy nie chcą pokazać, że Walt jest groźny dla kartelu i innych, ale jest groźny dla rodziny i ludzi z bliskiego otoczenia, a przede wszystkim jest groźny dla siebie. Myślę, że to w tym sensie stał się "bad ass".

ocenił(a) serial na 10
visca10

Nie przesadzaj, jeszcze rok temu Walt nie potrafil poradzis sobie z chamskim uczniem a teraz ma pozeraz dzieci na sniadanie. To by go kompletnie odrealnilo. Trudno wszystkim dogodzic, biorac pod uwage po jak cienkiej linie stapaja tutaj scenarzysci. Moim zdaniem z rozwojem postaci Walta daja sobie rade po mistrzowsku. Minimalne potkniecia sie zdarzaja, jak ta ze zbyt latwym zdobywaniem info od Hanka, ale sa one na tyle drobne, ze dla mnie nikna zupelnie w genialnej kompozycji calosci. Jesli chodzi o konsekwencje, np. ze strony kartelu i bylych mocodawcow/wspolnikow Gus'a to co czuje, ze jeszcze o nich uslyszymy, ale prawdopodobnie w drugiej czesci tego sezonu, ew. moze jakas zajawka pod koniec przyszlego odcinka. Moze sie myle, ale mam wrazenie, ze szef Hanka nie stara sie odsunac go od sprawy blekitnej metki bez powodu, to moze siegac wyzej niz sie spodziewamy, bo nie wierze ze Gus nie mial bardzo poteznych wspolnikow, jesli powazyl sie na wojne z kartelem.

Piotrekk

Tu się zgadzam, jako całość broni sie absolutnie :)

Co do Walta i jego przemiany, tego tytułowego przechodzenia na zła stronę mi brakuje. Mam nadzieje że jeszcze to ruszy z kopyta i Pan White sięgnie zła absolutnego a koniec końców zostanie zniszczony jak Michael Corleone przez Coppole. Przykład z zabójstwem dzieciaka drastyczny ale ludzie zachwycają sie w tym sezonie jakim to skurczybykiem nie stał/staje się nasz chemik a dla mnie dalej jest tym samym burakiem jakim był wcześniej gdzie pod maską twardziela kryje sie zagubiony zakompleksiony nauczyciel chemii. Jego zachowania jak na razie są kalką z sezonów poprzednich a nowości jak rozmowa na pustyni mnie nie przekonały i były sztuczne. Brakuje mi jakiegoś czynu, który pokaże zarówno walkę wewnętrzną Walta i ostatecznie poprowadzi go do jej przegrania coś jak wymordowanie przez Anakina młodych adeptów Jedi ;) Żartuję ale brakuje mi czegoś oprócz słów co pokażę przekonanie Waltera że jest gotów na wszystko, bo rozmowy ze Skyler to takie licealne przepychanki choć tło ich jest tragiczne.
Była kiedyś taka fajna scena jak Walt kozaczył na parkingu i wstraszył dwóch oprychów. Takich scen trochę oderwanych od głownego wątku mi brakuje, jakiegoś wybuchu gniewu żeby sie ąz wszyscy pokurczyli, sceny czystego zła jak mowiący do Freda, Micheal "zawiodłeś mnie Fredo" tolka :)

visca10

Tu się zgadzam, jako całość broni sie absolutnie :)

Co do Walta i jego przemiany, tego tytułowego przechodzenia na zła stronę mi brak. Mam nadzieje że jeszcze to ruszy z kopyta i Pan White sięgnie zła absolutnego a koniec końców zostanie zniszczony jak Michael Corleone przez Coppole. Przykład z zabójstwem dzieciaka drastyczny ale ludzie zachwycają sie w tym sezonie jakim to skurczybykiem nie stał/staje się nasz chemik a dla mnie dalej jest tym samym burakiem jakim był wcześniej gdzie pod maską twardziela kryje sie zagubiony zakompleksiony nauczyciel chemii. Jego zachowania jak na razie są kalką z sezonów poprzednich a nowości jak rozmowa na pustyni mnie nie przekonały i były sztuczne. Chciałbym jakiegoś czynu, który pokaże zarówno walkę wewnętrzną Walta i ostatecznie poprowadzi go do jej przegrania coś jak wymordowanie przez Anakina młodych adeptów Jedi ;) Żartuję ale same słowa to mało, potrzeb mi czegoś oprócz słów, co pokażę przekonanie Waltera że jest gotów na wszystko, bo rozmowy ze Skyler to takie licealne przepychanki choć tło ich jest tragiczne.
Była kiedyś taka fajna scena jak Walt kozaczył na parkingu i wstraszył dwóch oprychów. Takich scen trochę oderwanych od głownego wątku jest za mało, jakiegoś wybuchu gniewu żeby się aż wszyscy pokurczyli, sceny czystego zła jak mowiący do Freda, Micheal "zawiodłeś mnie Fredo" tolka :)

YoKe

Fajnie napisane :)
Osobiście odnoszę wrażenie, że Walt jeszcze nie ogarnął, ze prowadzi działalność przestępczą, traktuje gotowanie mety jak każdy innybiznes. Zwróc uwagę na słowa, których używał od 1 sezonu : produkcja, dystrybucja, sprzedaż, klient, najlepszy produkt na rynku itd. Zapomina, że nie produkuje ajfonów, tylko narkotyk i to taki, po którym z człowieka zostają zgliszcza (widziałam zdjęcia, masakra).

Za każdym razem, kiedy wszystko sie sypie, kiedy Walt zostaje postawiony pod ścianą, kiedy ktoś przystawia mu pistolet do głowy, widać na jego twarzy, szok i panikę. Tak jakby był zdziwiony, dlaczego? Przecież on tylko chce zarobić trochę hajsu! I ktoś ginie, ktoś płaci za jego niekompetencję i brak profesjonalizmu, ale nigdy nie jest to ON.

Największym problem Waltera jest to, że jeszcze do niego nie dotarło, że nie pracuje w fabryce, że jego chęć zostania szefem nie oznacza, że będzie szefował pracownikami 8-16. W tym biznesie nie zostaje się dyrektorem z konkursu, pracownicy mogą cię zabić, a konkurencja założyć betonowe butki i wrzucić do oceanu :) A Walt z uporem godnym lepszej sprawy powtarza: nigdy wiecej trupów, pracujemy dla siebie i na siebie, jesteśmy sami sobie panami. Trup pada teraz prawie codziennie, już pracujesz człowieku dla kogoś a wasza kasa topnieje.

Jak napisałeś, Walt nie bierze odpowiedzialności, wszyscy inni są winni jego problemów: Skyler, bo się czepia jakiegoś głupiego niebezpieczeństwa pfft, Hank, bo mu miesza, Jesse, bo nie dostrzega jego wielkości, opuszcza go i koleguje się z Mike'm (zdrajca!), Gus bo stawia wymagania, inni gangsterzy, bo nie dostrzegają jego geniuszu i stają mu na drodze.

Masz również racje co do zabijania, które stało się zbyt łatwe. W ostatnim odcinku Walter tak łatwo pociągnąl za spust, wystarczyło, że był WŚCIEKŁY. Nie dał Mike'wi w pysk, nie sklął, nie wyładował się w inny, normalny sposób... tylko wziął gnata i strzelił.

Hercules Poirot powiedział w którejś książce, że jeżeli ktoś raz zabije - nawet w obronie własnej, czy przez przypadek, i nie zostanie złapany - następne morderstwo przyjdzie mu o wiele łatwiej - i z błahszego powodu. A jeżeli znowu mu sie upiecze - to już z górki.

emo_waitress

Dzięki za miłe słowa :) Ja myślę właśnie, że Walt doskonale wie czym się zajmuje. Sam przecież nazywa się królem mety i dobrze wie, że nie ma lepszego kucharza od niego. Jednak zgadzam się, że zapomina o tym, co produkuje. Dla niego liczy się tylko to, że jest w tym najlepszy i oczekuje szacunku od innych. Nie jest ważne, że giną od tego ludzie, bo przecież nic na to nie może poradzić - przynajmniej on tak twierdzi. Uważa, że jak zostanie szefem i będzie wszystkim rządził, to nie będzie więcej trupów. Zapomina, że kucharz pozostanie kucharzem, a jego nie lęka się przestępczy świat, tylko najbliżsi. Zresztą nawet Jesse okazywał więcej szacunku Mike'owi niż Waltowi. To spojrzenie Walta, gdy Jesse tak bardzo chciał zawieźć torbę dla Mike :) Masz całkowitą rację, że on nadal panikuje gdy robi się gorąco. Myślę, że wynika to z tego, że on ma w głowie poukładany plan, który dla niego wydaje się prosty. Jednak gdy pojawiają się trudności jest wielkie zdziwienie. Jak to możliwe? Przecież to był prosty plan, nic nie mogło się przydarzyć. Potem już zwyczajna gadka, że nic na to nie mógł poradzić, ale skoro się zdarzyło to musimy myśleć racjonalnie, bo przecież nikt nie myśli racjonalnie prócz niego. Wygląda na to, że jest urodzonym zimnym kryminalistą, a my tylko widzimy jak się rozwija.

YoKe

Zapodałeś tu parę genialnych haseł :)
"Zapomina, że kucharz pozostanie kucharzem, a jego nie lęka się przestępczy świat, tylko najbliżsi" definicja Walta 10/10

"Jesse okazywał więcej szacunku Mike'owi niż Waltowi" też zwrócilam na to uwagę i na fakt, jak bardzo to drażni Walta. Wzrok Walta, jak podglądał Jaesse'ge ściskającego dłoń Mike'a w geście szczerego żalu, że muszą sie rozstać. Do tego zazdrość, kiedy w poprzednim sezonie Jesse skumplował sie z Mike'm.

" Przecież to był prosty plan, nic nie mogło się przydarzyć" za co kocham BB, to że genialne plany głównego bohatera w stylu Goonies skrzyżowane z McGyverem zazwyczaj biorą w łeb. W schematycznych produkcjach super plany ciamajdowatego bohatera zawsze sie sprawdzają ;)

"Potem już zwyczajna gadka, że nic na to nie mógł poradzić, ale skoro się zdarzyło to musimy myśleć racjonalnie" No właśnie. Walter utrzymałby może Jesse'go w biznesie, gdyby nie przeszedł nad kolejną śmiercią do porządku dziennego i nie próbował jej racjonalizować. Na tym polega fundamentalna różnica między Waltem i Jesse: Jesse - mimo wczesnego zejścia na złą drogę - wciąż zachował człowieczeństwo, empatię, współczucie, chęć pomocy słabszym. Po ogromie zła, zapsucia, kontaktu z bezwględnymi ludźmi, wciąż potrafi znaleźć w sobie pozytywne uczucia i znajduje je u innych: polubił Mike'a za jego ojcowsko-mentorskie podejście do niego, dostrzega trudną sytuacje Skyler, szuka dobra w życiu w postaci nowej rodziny - z której potrafi zrezygnować dla jej bezpieczeństw (coś czego Walter nie potrafi zrobić).

PS. Jednak utrzymuję, ze Walt nie ogarnia do końca tego, co robi. Dla niego to jak ciągłe udawadnianie swojej wartości i męskości, skutecznie nadszarpniętej przez głupie odejście z firmy w młodości, nudną pracę i dominującą żonę. Meta to tylko środek, rownie dobrze mógłby właśnie zająć się hazardem czy osiągnąć sukces hodując bakłażany:D Co go najbardziej frustruje, to że nie może się pochwalic swoim sukcesem - pamiętasz jak kłócil się ze Skyler, ze haruje jak wół i chce, zeby pieniądze, które zarabia były przypisane tylko jemu?
Fakt, ze zajął sie akurat metą wynika ze zbiegu okoliczności, wrodzonych skłonności do zła (a jakże, tu masz rację), obudzonych przez wiszacy nad nim wyrok śmierci (gdyby nie podejście"pieprzyć to i tak umrę" Walter nie znalzł by w sobie odwagi).

emo_waitress

W sumie to się zgadzam ;) Chęć udowodnienia swojej przydatności i swojego geniuszu przyćmiły to, że jest narkotykowym królem. Przekonałaś mnie. Kiedyś Eldo rapował "Jestem artystą, a moją formą jest hip-hop". Można to spokojnie podczepić pod Walta. "Jestem artystą, a moją formą jest meta" ;D

YoKe

Mój kontakt z polskim rapem skończył sie na kalibrze, wiec nie znam kawałka, ale można go spokojnie podpiać pod Walta :) Chemia to dla niego sztuka - tak o niej rozmawiał z Gale'm, znajduje dumę w jej doskonałości.

Idealne warunki dla Waltera to byłaby praca w sławnym laboratorium, mając pod sobą wpatrzonych w niego młodych adiunktów, dokonującego odkryć i wynajdując przynoszące krociowe zyski patenty :D

Niestety mimo tego, że tworzy teraz najwżzszej jakości produkt, nie może się nim pochwalić w domu i przed znajomymi, wierny wcześniej giermek go opuszcza (dlatego pochlebia mu atencja i usłużność Todda), klienci czyhają na jego życie i jego wielkość co krok jest kwestionowana. W sumie to nie dziwię sie, ze mu odbija, ten typ tak ma..