WOW! Kozacki odcinek :) 
Najlepszy w tym sezonie 
Miny Mike`a i Gusa jak Jessy rozkazywał chemikom bezcenne :D 
Skyler zaczyna trochę odbijać, wiedziałem że da jakoś Tedowi kasę ale że powie mu o tym... 
No i finałowa scena :) widać było już po łyknięciu tabletki że Gus coś kombinuje :) 
Oby tylko Mike nie zginął w tym sezonie bo kiepsko wyglądał
To był dobry odcinek :) Pytanie tylko czy Mike przeżyje. Szkoda by go było . Wiemy ,że jeden z głównych bohaterów ma w tym sezonie zginąć...pytanie kto ? Obstawiam ,że GUS jednak nie wyjdzie cało po łyknięciu tej trucizny.
albo Mike zginie, odcinek bombowy, chyba najlepszy w sezonie - zgadzam się w zupełności, końcowa scena bezcenna - Jessy nareszcie strzela :D
a zauważyliście że Mike chciał zabić Jessiego ?! tuż przed postrzeleniem...mały niuans ale moim zdaniem Gus i Mike wcale nie zrezygnowali z zabicia Jessiego i Walta
chyba raczej Mike mierzył do tego gościa, który go postrzelił. Nie zabiłby Jessiego bez polecenia Gusa, zwłaszcza, że sa cały czas na obcym terytorium i mogą liczyć na jego wsparcie. Zresztą Gus zapobiegł wcześniej wypiciu przez niego trucizny. Chyba Jessie zyskuje szacunek u Gusa i Mike'a, ale oddala się coraz bardziej od Walta.
Tutaj dowód, że Mike mierzył do Jessego: http://i.imgur.com/SidG5.jpg 
I jak widać - kulkę dostał od przodu, a broń wyciągnął już wcześniej.
przestan gadac glupoty....po co mialby do niego strzelac? wystarczy, ze pozwolilby mu wypic trucizne 
 
ten gif pokazuje tylko blad w montazu...po prostu aktor grajacy mikea za wczesnie skierowal pistolet w kierunku strzelajacego
oni potrzebowali Jessiego na basenie, tak na wszelki wypadek do obrony, pozniej nie bylby potrzebny. Ale moim zdaniem to bo byl blad w montaz.
No super, nic nowego nie napisze, ale podobał mi się, myślałem że ta trucizna to od Waltera - nie wiem zobaczymy w kolejnych odcink.
Zdecydowanie najlepszy odcinek tego sezonu! Akcja wreszcie przyspieszyła, jest i dużo napięcia. 
Dużo Jessiego, którego osobiście uwielbiam. Myślę że po tym co się wydarzyło chłopak nie da już sobą pomiatać, wie że jest potrzebny i zyskał zaufanie. Można było się domyślić że Walt pożałuje tego co zrobił, nie wiem czy dobrze rozumiem bez napisów, ale chyba nie chodziło tylko o bójkę z J, ale ogólnie że wplątał się w to wszystko. Najgorsze że stracił jedyną osobę, która zna sytuację i nie ma już w nikim oparcia... Mam nadzieję, że uda im się jakoś pogodzić ale to by było za proste, to rozklejenie się przy synu wskazuje raczej na to że może będzie chciał jednak z tym skończyć i będzie jakiś układ z Hankiem. 
A tak w ogóle to skąd wiadomo, że ktoś zginie? Przegapiłam jakąś plotkę chyba...
Don Eladio czyli słynny Manny ze Scarface'a idealnie dobrana postać. Coraz mniej sympatii mam do Waltera, zaczyna mnie wkurzać tymi swoimi minami i płaczem. Za to Jessy coraz bardziej zżywa się z Gusem i Mikem, nie sądzę że po tej akcji z kartelem będzie zdolny któregoś z nich zabić. Show zaczyna się robić ponownie niesamowicie wciągający.
Sama prawda. Walter przeradza się w Skyler, a Skyler z wkurzającego babsztyla w kompletną idiotkę.
genialny, boze, ten serial z sezonu na sezon, z odcinku na odcinek jest coraz lepszy.
Napisy już są, ale musicie je pobrać przez NAPI PROJEKT. Na hataku jeszcze nie przetłumaczyli (nawet nie zaczęli).
SPOILERS ,SPOILERS SPOILERS SPOILERS SPOILERS SPOILERS SPOILERS SPOILERS SPOILERS SPOILERS SPOILERS 
 
 
zajebisty odcinek , myślałem że w finale będzie walka z kartelem , a tu już w 10 odcinku , oby się coś działo w ostatnich odcinkach , jestem ciekawy co oni wymyslili i mam nadzieje że będzie trzymać poziom do końca :D ja już się bałem że jesse wypije tą truciznę i że to on zginie :)
Wiecie może jak nazywają się te dwa utwory grane podczas zabójczo zakrapianej imprezki?
Bang Data, "Bang Data" 
Thee Oh Sees, "Tidal Wave" 
 
http://blogs.amctv.com/breaking-bad/2011/06/season-4-music.php
ech, jesse chyba zrezygnował z kolejnej szansy sprzątnięcia Gusa i Mike'a. Ale w sumie kto wie, po tym odcinku relacje mogą się nieco zmienić.
Powiedz mi, czy Ty naprawdę przez te 10 odcinków 4 sezonu nie zrozumiałeś, że na jaką cholerę on ma ich zabijać, skoro to własnie dzięki nim on żyję? Czy Ty uważasz, że może ich tak po prostu sprzątnąć, Mike'a i Gusa i żyć długo i szczęśliwie? Powiedz mi, jak myślisz, co się stanie, jak zabraknie kogoś takiego jak Gustavo? Myślisz, że Hank nie zacznie nic podejrzewać (co już robi)? Myślisz, że na tym by się zakończyło jego śledztwo? A co z pozostałą resztą kartelu, nie będą chcieli odwetu? Przecież nie mają swojego szefa, który jako jedyny podtrzymuje tę mafię i jest jej filarem. To nie jest Rodzina Soprano, gdzie każdy ma ustalone zasady i jeden capo gej, czy tam drugiego capo śpuna można zabić...
wiem, to jest rodzina mafijna w której boss zarządzający połową stanów zjednoczonych (śmiech na sali) wyprawia się do meksyku OSOBIŚCIE żeby OTRUĆ pół kartelu wódką.
Na początku stwierdzę, że możesz dać temu serialowi nawet 1/10, a mnie to i tak nie będzie irytowało. 
 
Dobra, wracając do rozmowy, powiedz mi, gdzie Ty uważasz, że oni zarządzają połową Stanów Zjednoczonych? Mnie się wydaję, że tylko paroma pobliskimi stanami. Na początku 3 sezonu bodajże, Hank pokazywał mapę, na której ówcześnie "Heisenberg" rozprowadzał towar. Właśnie po tym wydarzeniu niedługo później naszym głównym bohaterem zainteresował się Gustavo i szef kartelu. To chyba dlatego, że właśnie na jego terenie pojawił się nowy rodzaj mety, który sprzedawał się znacznie lepiej, niż ten stworzony przez mafię narkotykową. 
Dla Ciebie to jest śmiech na sali, dla mnie właśnie nie. Niby Rodzina Soprano zasługuję na 9/10, ale gdy tak patrzę, to szczerze Ci powiem, że to jest niemożliwe, żeby zarządzać mafią przez (oczywiście uwzględniając Johnnego Boya, Juniora i te czasy) 30 dobrych lat, a mimo to nie zostać złapanym. Gorąco się zaczyna robić dopiero za czasów Tonego, podsłuchy, szperanie agentów FBI. Jak można 2x prowadzić ten sam wątek "kablów i kapusiow" (tj. Pussy i Adriana), później znów kolejne te same wątki jeśli chodzi o postrzelenie kogoś (2x Tonego, Chrisa, Silvia). Nikt nie zginął, bo przecież serial by nie był już taki fajny. A gdzie Ty w BB widzisz jakikolwiek "śmiech na sali"? Czy dla Ciebie otrucie wódką połowę kartelu to jakieś science fiction? Zrozumiałbym, gdyby wbili z m16 i próbowali ich rozjechać amunicją, ale nie. Zrobili to jak najbardziej realistycznie. Masz samą scenę, Don Eladio nie spróbował, dopóki nie zrobił tego Gustavo, który bardzo ceni sobie własne życie, to chyba oczywiste. Skąd miał wiedzieć, że on jest do tego zdolny? Na pozór wszystko niby gra, ale tak nie jest. Za to Rodzina Soprano to naprawdę burza mózgów, tam co chwilę emocje spadają i znów się zawyżają, aż w końcu nie wiadomo już jak jest. Dla mnie nawet scena końcowa, to mimo iż wielu uważa ją za arcydzieło, ja za takową nie uważam, jest zbyt usłana "psychologią", a mniej rzeczywistością. Zapewne napiszesz mi, że jestem zbyt dojrzały, aby to zrozumieć, więc już uprzedzam tą wypowiedź i jeżeli takowa się znajdzie, to proszę mi wytłumaczyć fenomen wyższości RODZINY SOPRANO nad BREAKING BAD. Można mieć różne poglądy, ale nie trzeba krytykować jednego serialu, względem drugiego (co ja oczywiście uczyniłem, w obronie tego drugiego).
BlueSilesia, to zobacz sobie od ilu lat włoska policja próbuje złapać szefa Cosa Nostry. Tzn złapano go po jakichś 40 latach odkąd został szefem wszystkich szefów. A historia z rodziny soprano dzieje się na przestrzeni siedmiu lat. 
 
ps. to ty nie wiadomo z jakiej paki przywołałeś The Sopranos, więc nie widzę powodu żebym miał w tej wymianie zdań uczestniczyć.
Dodam jeszcze, że obecny szef Cosa Nostry jest podejrzany o zlecenie co najmniej kilkudziesięciu morderstw, a mimo to pokazuje się na widoku. Bo wie, że gówno mu mogą zrobić. Ale ja widzę, że o mafii wiesz tyle co nic.
Jeden z najlepszych odcinków, Jesse w laboratorium był genialny, aż byłem z niego dumny
Rozklejenie się Walta mogło być celowe, po to, żeby syn nie wnikał co się stało. 
Co do tego, że Gus zginie przez truciznę to bardzo wątpię. Nie próbowałby takiej sztuczki,gdyby była możliwość, że jej nie przeżyje. 
Moim zdaniem Walt w końcu po prochach i piwkach zrzucił swoją maskę. Dotąd zgrywał twardziela przed wszystkimi na około i przede wszystkim przed samym sobą. Tak naprawdę jednak w środku boi się tego, co się dzieje i co gorsze został z tym absolutnie sam, bo Jesse już nie jedzie z nim na jednym wagoniku.
Gadka Walta ze swoim synem tak się dłużyła że trzeba było przewinąć do przodu, więc nie rozumiem skąd te opinie że najlepszy odcinek w historii serialu
co tu dużo mówić, zgadzam się z poprzednikami, odcinek genialny, zresztą każdy następny jest lepszy od poprzedniego. Sprytnie to wymyślił Gus z tą trucizną, zobaczymy czy przeżyje. Jak Mike dostał kulke to się wystraszyłam lol. szkoda żeby on umierał. Jessie w laboratorium był fenomalny, może gadka walta się dłużyła ale za to było dużo emocji, tylko brakuje mi troche heisenberga, walt mógłyb założyć swój kapelusz i namieszać trochę :) Szczerze to wątpię żeby Gus zginął, bo byłoby to przewidywalne a Gilligan lubi w końcu zaskakiwać. Skylar mnie lekko irytuje znowu, no i mogła kupić synowi bardziej "męski" samochód :) szkoda ze trzeba znów czekać całe 7 dni :(:( pozdro
Jak dla mnie odcinek dość fajny, ale na pewno nie najlepszy. Rozmowa Walta z synem może i irytowała, ale według mnie, była ona przełomowa, bo Walt może zrozumie, że nie jest bosem i cały czas żyje w zakłamaniu. Czekam na finał, będzie mocno :D
O Boże toż sposób w jaki Gus zniszczył ten kartel był perfekcyjny. Myślałem że jebnę na ziemię podczas sceny gdy Gustavo udał się do toalety
Gus i Mike porządnie oberwali...myślę, że może to być szans dla Heisenberg'a do przejęcia władzy. Tylko po, której stronie opowie się Jessi^^??
Jessi? Jessi pewnie skontaktuje się z Whitem i zdecydują się zostawić ich gdzieś na pustkowiu na pewną śmierć. lub prościej - Jessi ich dobije. takie rozwiązanie sprawy: 
- przywróciłoby im wolność; nie będą się już bać o swoje życie 
- doprowadziłoby do zemsty (chociaż kto by zabijał tak dobrych - hmmm najlepszych - chemików) 
moim zdaniem White nie bawiłby się w przejęcie władzy
Moim zdaniem akcja z kartelem dość przewidywalna. Po tym jak pojawił się prezent już było wiadomo co będzie się dziać. Fajnie że serial się rozkręca.
Jak ktoś tu już wcześniej wspominał wcześniej, jest duża szansa na następujący przebieg wydarzeń: 
- Walt, który ostatecznie mocno zaczyna się bać całej tej sytuacji i przestaje wytrzymywać psychicznie. Pójście na umowę z Hankiem? Bardzo możliwe. 
- Jesse, który nareszcie pokazał, że coś znaczy w tym biznesie. Na pewno teraz nie odpuści i będzie się lojalnie trzymał Gusa. 
Co nam to daje? To, że Jesse i Walt na koniec mogą stanąć po przeciwnych stronach barykady. Oczywiście jest jeszcze inna możliwość: Walt się nie wycofa i wyczuwając zagrożenie postanowi załatwić Gustava. Tak czy inaczej, będzie się działo!
Nie wiem, czy błysnę swoim spostrzeżeniem, ale dla mnie Mike ewidentnie chwilę przed tym jak dostaje kulkę chce wymierzyć broń w Jess'ego oraz najzwyklej w świecie chce (tzn. Gus chce :P )pozbyć się kolejnego z trzech najistotniejszych problemów praktycznie za jednym zamachem (Kartel-załatwiony, Jesse -był jak na dłoni, no i Walt, który zostałby na sam koniec tak na prawdę najłatwiejszy do sprzątnięcia) 
 
Oglądnijcie sobie na zwolnieniu najlepiej klatka po klatce zachowanie Mike'a. Myślę, że wasze poglądy mogą ulec trochę przeobrażeniu :) 
 
To, że Jesse ich kolejny raz uratował mimo wielu prób udowadniania swojej lojalności, Gus i tak będzie chciał się rozprawić dosłownie z każdym kto wchodzi mu w drogę (poza dwójką głównych bohaterów pozostał jeszcze mu tylko upierdliwy Hank :) Nie ma zmiłuj jak to sam Don Eladio powiedział: "W tym interesie nie ma miejsca na emocje...Biznes to biznes" w związku z czym jeśli Jesse i Walt chcą przetrwać muszą za wszelką cenę połączyć swe siły. 
 
Gus oczywiście przeżyje i kolejne razy będzie motał w głowie zakręconego jak słoik na zimę Jessego, ale ten wychwyci, że coś jest nie tak oraz skuma się z Waltem, który sam w pojedynkę może tylko czekać na rozwój wydarzeń oraz być biernym widzem, który nie ma nic do powiedzenia. Nie. Oni muszą się zjednoczyć bo pojedynczo są wystawieni jak na strzelnicy dla Gusa ale w żadnym wypadku nie twierdzę, że im się uda go przechytrzyć a tym bardziej nie śmiem uważać, że czeka nas na koniec 5 sezonu i serialu happy end, którego nawiasem mówiąc nie chcę i sobie go nawet nie wyobrażam. 
 
Generalnie nie zamieniłbym z tego serialu ani nie usunąłbym absolutnie żadnej sceny lub tym bardziej kogoś z rewelacyjnej obsady nawet jeśli jest irytująca jak Skyler :P (ponieważ ludzie są różni i dlatego też w bardzo różny, ciekawy i dość elastyczny sposób ten serial przedstawia zawiłe perypetie naszych bohaterów :) Pozdrawiam
Co z tego, że Jesse był jak na dłoni? Co by Gus zyskał na jego śmierci? Wcześniej miał mnóstwo okazji, żeby go sprzątnąć, więc nie wiem czemu akurat teraz, gdy Jesse właśnie udowodnił, że sam potrafi gotować i do tego w końcu wytrzymuje psychicznie to, co się wokół dzieje. Gdyby Gus chciał się pozbyć Jessego, to po prostu pozwoliłby mu walnąć kielicha i po sprawie.
Puściłem sobie tą scenę, jak mówiłeś, kilkakrotnie i rzeczywiście nie wygląda to na przypadkowe (mówię o wymierzeniu broni przez Mike'a w strone Jessiego na chwilę zanim sam został postrzelony). 
 
Odcinek znakomity, jeden z lepszych w tym sezonie. Walt miał załamanie nerwowe i ciężko przewidzieć jaki będzie jego następny krok, szczególnie że słowa Walta Jr. najwyraźniej dały mu do myślenia, a ton tejże wypowiedzi wskazywał by na wcale nie tak głupią teorię, że Walter i Hank mogą nawiązać współpracę - czego bym jednak nie chciał, bo wciąż czekam na Walta z Half Measures i Full Measures, czyli dwóch ostatnich odcinków trzeciego sezonu, pewnego i nieobliczalnego. Rozwój Jessiego jak zwykle zaś - jest fenomenalny. 
 
Liczę, że końcówka sezonu nie zawiedzie, i nie pozostawi na mnie suchej nitki.
scena z wymierzaniem broni w stronę Jessiego to chyba niedopatrzenie reżyserów - chociaż kto wie - gdyby rzeczywiście Mike chciał zabić Jessiego to byłoby to pokazane trochę wyraźniej/dłużej niż ujęcie 3klatkowe - byłoby ujęcie z innej kamery dokładnie pokazujące Mike'a mierzącego w plecy Jessiego... 
zabranie mu kielicha jednoznacznie pokazuje że Jessie został przyjęty do ekipy na stałe i co ciekawe Jessiemu to chyba odpowiada, czuje się potrzebny i ważny i kto wie może sezon 4 skończy się na tym że Walt zostanie wyrzucony z biznesu, w końcu Jessie umie sam gotować ... albo Walt zostanie zdegradowany do roli pomocnika i jego po raz kolejny urażona duma doprowadzi do niespodziewanego rozwoju wydarzeń na końcu 4 sezonu - twórcy serialu mogą naprawdę różnie zakończyć tą serię, ale rozwiązanie z szefem Heisenbergiem po tym odcinku się mocno według mnie oddaliło ...
Rzeczywiście przez chwilę wygląda, jakby w niego celował, ale IMO po prostu rozglądał się wokół siebie z bronią. Gdyby chcieli go zabić, Gus pozwoliłby mu wypić truciznę. I jeszcze wcześniej Mike na pytanie Jessego obiecał, że wyjadą wszyscy albo żaden, a to jest taki typ gościa, że gdyby chciał go zabić, to po prostu nic by nie odpowiedział albo coś ogólnikowego, żeby go zbyć.
Chociaż z drugiej strony...Cholera. Ciężko powiedzieć. Zabijanie Jessiego w takiej sytuacji byłoby moim zdaniem bez sensu, za duże ryzyko, że ktoś jeszcze w tej posiadłości może się czaić, a jeden dodatkowy człowiek z bronią wystarczająco by to ryzyko niwelował - co z resztą się stało. Poza tym nie lepiej rzeczywiście byłoby otruć młodego? Nie pasuje mi też zachowanie Mike'a, udowodnił już nie raz, że honor, jakkolwiek pojmowany, nie jest mu obcy i widać że polubił Jessiego. 
 
Ale obejrzałem tą scenę jeszcze raz i to jak nic wygląda na celowe, gdyby Mike miał szybko wsiąść do samochodu, to schyliłby się i wsiadł, a zamiast tego wyprostował rękę z bronią tuż nad drzwiami i wycelował na sekundę zanim sam został postrzelony. 
 
Więcej jest "przeciw", niż "za", ale nie jestem w stanie ostatecznie stwierdzić, czy to było celowe zagranie, czy niedopatrzenie twórców.
Nie napisałam, ze to niedopatrzenie, tylko że rozglądał się wokół siebie, osłaniał siebie i Gusa. Poza tym w tym serialu niedopatrzenia się nie zdarzają, przynajmniej ja żadnego nie pamiętam. I jeszcze gdyby Mike miał intencje zabić Jessego, ta scena zostałby pokazana jakoś wyraźniej, tak że nie trzeba byłoby tworzyć teorii spiskowych typu "obejrzyjcie klatka po klatce". Ja na to w ogóle nie zwróciłam uwagi, dwie-trzy osoby to wypatrzyły i dorobiły sobie hipotezę, ja jaj nie kupuję.