Zobaczyłem ten komentarz pod najnowszym opisem BB na Filmwebie, a jako że serwis ten
narzuca na mnie naprawdę dziwne ograniczenia i nie mogę odpowiadać w komentarzach,
napiszę odpowiedź tu. Myślę, że jest to interesujący temat do dyskusji.
Silesianin
zakończenie serialu na 4 sezonie to byłaby kpina w stronę widzów.
Już sama nazwa nawiązuje do tego, jak powinien się potoczyć serial, a czy faktycznie w
ostatnim odcinku czwartej serii mogliśmy to odczuć? Mnie wydaję się, że jednak nie. W końcu
Walt nie stał się jeszcze do końca złym, dopiero teraz pokazuje prawdziwe oblicze. Poza tym,
serial jest dramatem, więc musi się skończyć źle. Nie ma miejsca na happy end.
Moja odpowiedź
Nie wiem, jak to jest w kinematografii, ale myślę, że podobnie do literatury. A z tego co
pamiętam z lekcji literatury, to dramat jest gatunkiem posiadającym kilka podgatunków, w tym
komedię, która ma się kończyć szczęśliwie i tragedię, która ma się skończyć, cóż...
tragicznie. Nie jest sprecyzowane, jakim dramatem jest "Breaking Bad", więc równie dobrze
można by liczyć na "happy end", cokolwiek to pojęcie by w tym kontekście oznaczało. :)
Co wy o tym sądzicie?
Tzn. ja pisałem to w kontekście tego w jakim kierunku idą twórcy. Naczytałem się już tyle wypowiedzi od Gilligana, że po prostu wiem, że serial dobrze się nie skończy, co nie znaczy, że od razu główna postać umrze bo nie na tym to polega. Po prostu po nowych odcinkach dam sobie rękę uciąć jeśli będzie happy end. Wszystko zmierza ku końcowi, każda postać staję się już coraz bardziej zdemoralizowana, nie tylko Walter. Przykład? Tak jak rok wcześniej urodziny Walta wyglądały naprawdę fantastycznie, było widać radość i szczęście wszystkich osób, tak teraz po prostu to katastrofa, co się z tymi ludźmi stało. To już jest namiastka tragedii, a gdzie tam do końca serialu, jeszcze cztery emocjonujące odcinki!
Przez moją wypowiedź sugerowałem właśnie to złe zakończenie (tragedie), ale fakt i dobrze że zwróciłeś mi uwagę, że niesprecyzowałem o jaki podgatunek dramatu mi chodziło :)