sie uratowac? gdyby poszla do szpitala, powiedziala ze prawdopodobnie zostala otruta rycyna,moze by ja odratowali?
Istnieje odtrutka na rycynę, którą można podać do 24h od zatrucia i chroni nawet przed potrójnie śmiertelną dawką. Spotkał się z nią o 10 rano a zadzwoniła wieczorem, więc czas miała by się uratować.
Równie dobrze mogła to zrobić nie pokazali przecież jak umiera.
"Zatrucie rycyną powoduje śmierć w ciągu kilkudziesięciu godzin (w przypadku zatrucia pokarmowego trucizna może się wchłaniać nawet do 5 dni)."
Też wydało mi się to naciągane, ale jest jedno pytanie. Jaką dawkę podał jej Walt? Potrójna, a może poczwórna etc etc.
Wikipedia, to nie zbyt wiarygodne źródło ;]
Jak ktoś zauważył niżej, nie wiadomo jaką dawkę podał jej Walter. Skoro do niej zadzwonił, aby mendowato ją poinformować że właśnie umiera, to raczej wystarczającą ilość żeby tak rzeczywiście się stało.
Walt by jej nigdy nie zdradził prawdy przez telefon gdyby była szansa na ratunek
Walt miał wszystko wyliczone i zadzwonił powiedziec jej co zrobił chwilę przed jej śmiercią, a od tego chyba po 36 godzinach się padało
to ona zadzwoniła do Todda.. myśle, że Walt nie miał teo w planach, ale skoro już rozmawiali to się poznęcał ;)
<facepalm>
przecież!
Jak mogłem o tym zapomnieć dzień po obejrzeniu odcinka? XD
mi na początku przyszło do głowy że przecież będzie jeszcze miała czas zemścić się na rodzinie Walta ale w sumie to raczej nie miałaby odwagi zabić kogoś oko w oko.
Wtedy wezwano by policje i musiałaby się wytłumaczyć, dlaczego ktoś jej podał rycynę. Wyszłoby na jaw, że sprzedawała metę i mam wrażenie, że wolała śmierć niż kompromitację i zapewne resztę życia w pierdlu. Oczywiście to co piszę jest nieco naciągane, ale taka wersja mi pasuje :-)
To wcale nie jest takie naciągane. Jesse tylko zasugerował zatrucie rycyną w przypadku Brocka, a mimo to musiał tłumaczyć się bodajże przed FBI. Gdyby Lydia poinformowała policję pewnie sprawdziliby jej bilingi, zastanawialiby się nad motywem zatrucia itp., itd. Myślę jednak, że tak jak niżej napisał durendalos, po prostu nie była świadoma tego, co się z nią dzieje. A nawet jeśli była, to i tak nie bardzo mogła cokolwiek z tym zrobić. Innymi słowy - była w czarnej dupie :)
Walt z łatwością załatwił sobie chemioterapię będąc poszukiwanym Heisenbergiem o którym wiadomo że jest chory na raka, a Lydia nie będąc poszukiwana nie mogła zgłosić się gdzieś na odtrucie?
Od dosypania rycyny (o 10 rano) do wieczora minęło z 10, może kilkanaście godzin. W cuglach mogła się uratować, nawet do Meksyku by zdążyła gdyby miała aż takiego hopla na punkcie FBI.
Nie chcialaby kompromitacji i przecież miała córkę która by nic nie dostała gdyby wyszło że kasa mamy jest z narkotyków.
Gdyby mogła skorzystać z usług nazoli to nie byłoby problemu z zabiciem Sky. Jack i ekipa byli najwyraźniej ninja którzy potrafią wkraść się do strzeżonego domu. Ale że Walt ich rozwalił to Lidya została bez ludzi od brudnej roboty.
Głupie rozumowanie. Przecież po śmierci przy sekcji zwłok i tak by wyszło czym została zatruta. I znowu ktoś może prowadzić dochodzenie...
Nie pamiętam dokładnie wszystkich odcinków, ale wydaje mi się że ona po prostu nie była świadoma, że może się jeszcze uratować. Nie każdy jestem chemikiem/zielarzem/czym tam i nie każdy zna możliwości trucizn. Ja sam o rycynie dopiero w BB usłyszałem, a jeśli Lydia nie oglądała poprzednich sezonów (%-)), to też mogła o niej nigdy wcześniej nie słyszeć.
Jakbym ja sie dowiedziala, ze zostalam otruta, to od razu bym popedzila do szpitala, albo w przypadku Lydii skontaktowala sie z jakims przekupnym lekarzem (chyba ze nie miala takich dojsc).
A Walt dodatkowo jej powiedzial, co to za trucizna. Rozumiem, gdyby nie powiedzial, ze to rycyna, tylko ze cos jej wsypal, to nim ten "przekupny lekarz" by odkryl, co to jest, to rzeczywiscie mogloby juz byc za pozno.
I Walt dodatkowo przeciez nie jest lekarzem, chyba nie jest na biezaca o aktualnych metodach odtruwania organizmow. Zawsze moglaby byc jakas szansa, by sie uratowac przez Lydie.
Moze zacznijmy od tego, ze Walter jest chemikiem, a jakby tego bylo malo - sam stworzyl rycyne.
Wiec wydaje mi sie, ze raczej zdawal sobie sprawe jaka dawke powinien jej podac.
Wystarczy spojrzec na Lydie, jaka byla slaba w trakcie rozmowy, mozna powiedziec, ze byla na ostatniej prostej w drodze do Belize.