Breaking Bad

2008 - 2013
8,8 333 tys. ocen
8,8 10 1 333363
9,1 50 krytyków
Breaking Bad
powrót do forum serialu Breaking Bad

Przecież to kompletna bzdura. Czytałem wiele opinii osób, które wprost uwielbiają ten serial i
cieszą się każdą sekundą nawet najmniej trzymającą w napięciu, a mimo to słyszę, że
pierwszy sezon był słaby i nudny. Skoro już tak wam się nie podoba, to moglibyście chociaż
podać konkretne powody, a nie 'nudne dialogi o niczym'. Uwierzcie, że te 'nudne dialogi o
niczym' potem przekładają się w następnych sezonach na jeszcze lepszy odbiór odcinków a to
dlatego, że cała historia staje się pełniejsza i bardziej wiarygodna. Ostatnio czytałem zarzut:
'poszukiwania sposobu na pozbycie się ciał przez cały odcinek'? No sorry, ale to właśnie jeden
z elementów, który sprawia, że Walter się zmienia. Wiesz, gdybym był na miejscu Waltera i
stanął w jego sytuacji, to nie namyślałbym się 2 minuty i nie wyrzuciłbym pierwszego lepszego
trupa do śmietnika, ale jak kto woli. To właśnie pokazuje, jaki naprawdę był kiedyś Walter -
niezdarny, nieporadny, nieogarnięty. A teraz? Beczuszka przyszykowana, kwasik gotowy,
miejsce gotowe, wystarczy dobrze upchać.
Ja rozumiem, dużo seriali ma nudne sceny, które nic nie wnoszą. Ale proszę was. W tym
serialu każda scena ma znaczenie. Nawet ta z muchą w tle. Sam twórca powiedział, że
pomimo iż jest to odcinek za resztę budżetu nic nie wnoszący do fabuły, to daje taką
odskocznie od tego, co będzie się działo w finałowych odcinkach. I powiedzcie mi, czy na was
wpływu nie miał w ogóle ten odcinek? Bo na mnie miał ogromny wpływ patrząc jak Walter goni
z packą i nie potrafi zabić muchy, żeby na końcu 12 odcinka zobaczyć, co wyprawia z
samochodem i pistoletem. Czarnego humoru nie dostrzegacie? To wam go przedstawię. Jest
muszka i są dilerzy obeznani z 'ulicą'. Muchy Walter nie potrafi zabić, co najwyżej dorwać
rodzynka, a z dilerami problemów nie miał. Rozumiecie już ten kontrast? No ale jasne, trzeba
każdemu tłumaczyć po kolei o co chodziło w każdej ze scen...

Ja też tego nie czaje dla mnie 1 sezon był dobry

ocenił(a) serial na 9

Ja tak nie uważam :)

Mnie BB spodobało się już od pierwszych odcinków. Pierwszy i drugi sezon to wprowadzenie do całej historii, zapoznanie się z bohaterami itd. wszystko jest po to, żeby przedstawić to zbreking bedzienie głównego bohatera. Jest to stopniowe i dzięki temu wiarygodne. Sama fabuła też musi się najpierw rozwinąć, żeby potem móc ruszyć z kopyta na całego. Jak dla mnie to tutaj jest wszystko ładnie rozplanowane. Nie ma przeciągania, nie ma też robienia przesadnej rozpierduchy. Wszystko jest wyważone.

Tak że mnie osobiście pierwszy czy też drugi sezon nie nudził. Oglądałam to z takim samym zainteresowaniem, jak kolejne sezony.

użytkownik usunięty
Tortuga033

Ty to wiem, że doceniasz każdy odcinek i sezon i chwała Ci za to (:
Ale inni już tacy nie są i chciałbym poznać ich punkt widzenia.

użytkownik usunięty
Tortuga033

Tak sobie teraz przypominam tą postać z drugiego sezonu - Tortugę . Chyba wprost dla Ciebie stworzona, patrząc na nick :D

ocenił(a) serial na 9

Postać Trejo, to był taki mały ukłon w moją stronę :D

"Tortuga means turtle, and that's me. I take my time but I always win."

Od tego momentu to moje motto :D

Co do tych pierwszych sezonów to dodam że podobały mi się też dlatego, że to były początki. Jessie był drobnym ćpunkiem, "Yo" ziomem, Walter był sympatycznym Mr Whitem, było wspólne gotowanie w camperze, były kłótnie, było stawianie pierwszych , nieporadnych kroków w narko-biznesie itd.

Teraz już nie jest tak miło, przyjemnie i zabawnie. Wszystko się zmieniło. Zmienił się Walter w poważnego bossa, zmienił się Jess w depresyjnego zagubionego chłopaczka , zmieniły się ich relacje. Klimat stał się ciężki, przygnębiający.

Tamto miało swój urok. To było takie na luzie, jeszcze takie niewinne. Stare, dobre czasy.

ocenił(a) serial na 9

Akurat odcinek o musze był świetny! Nie nudził mnie ani trochę. Została w nim ukazana nieporadność Walta, a do tego jego fiksacja na punkcie, w gruncie rzeczy, kompletnie nieistotnej sprawy... Był w stanie zmarnować cały dzień i tym samym narazić się na możliwość niewyprodukowania odpowiedniej ilości mety do końca tygodnia tylko dlatego, że przeszkadzała mu mucha na suficie :) Jeszcze bardziej śmieszne staje się to wtedy, kiedy przypomnimy sobie, że Walt jeszcze całkiem niedawno produkował metę w obskurnym RV i wtedy jakoś nic mu nie przeszkadzało :) Dodatkowo wtedy i koło mnie się kręciła jakaś wredna mucha, więc było mi podwójnie wesoło :D

Dla mnie sezon 1 był nudny, bo żaden odcinek nie sprawił, że natychmiastowo chcę włączyć kolejny. Po prostu historia mnie wtedy jeszcze nie wciągnęła, nie interesowało mnie zbytnio co dalej się stanie z naszymi bohaterami. Ale rozumiem, że taki sezon był potrzebny. Widz musiał zostać wprowadzony w świat Walta ciamajdy, nieudacznika i potulnego baranka, a także w świat jego choroby. Prawdopodobnie gdybym wróciła teraz do tego sezonu, podobałby mi się on znacznie bardziej :) Chętniej obejrzałabym historię dot. tego jak się to wszystko zaczęło teraz, kiedy bohaterów już znam.

Dla porównania - teraz jestem w połowie 4-tego sezonu i koniec każdego odcinka sprawia, że chcę włączyć kolejny. Przy oglądaniu 1-ego sezonu takie uczucie mi nie towarzyszyło. Z ręką na sercu jesteś w stanie powiedzieć, że po raz pierwszy 1-szy sezon oglądałeś z dokładnie takimi samymi wypiekami na twarzy jak sezon 4-ty czy 5-ty? Bo ja nie. I z tego co widzę, wiele osób też nie. Ja ci moje powody wyjaśniłam, może inni mają podobne ;)

użytkownik usunięty
Zuzhet88

Wiadomo, że pierwszy sezon zawsze jest dla nas taką niewiadomą, musimy się do wszystkiego przyzwyczaić i obeznać z sytuacją. Ale śmiało Ci mogę powiedzieć, że gdybyś skończyła ten serial i wróciła do pierwszego sezonu, to zaczniesz wyłapywać tyle smaczków, że będzie on tak samo świetny jak pozostałe. Ja już dwukrotnie wróciłem do 1 sezonu i kolejnych i za każdym razem tak samo świetnie się bawię. Jak skończysz oglądać, to polecam obejrzeć jeszcze raz, chociażby tylko do Waltera jak jeszcze miał włosy i był spoko kolesiem. Różnica przeogromna! Aż się żal na sercu robi, że teraz jest tym kim jest.
To tak samo jak śledztwo w sprawie np. morderstwa. Najpierw człowiek zbiera poszlaki (ogląda kolejne sezony), a potem gdy już uzbiera ich multum, wraca do punktu w którym zaczął i na świeżo sprawdza, czy wszystkie się zgadzają! :D

ocenił(a) serial na 9

Dokładnie tak :) Póki co mamy inne spojrzenie na 1-szy sezon, bo ja go widziałam raz, a Ty już 3. Dlatego napisałam, że gdybym do niego kiedyś wróciła, to na pewno spodobałby mi się bardziej niż za pierwszym razem.
Także myślę, że rozgryźliśmy zagadkę i możemy śmiało napisać, że jeżeli ktoś widział 1-szy sezon tylko raz i uważa go za nudny, to jest to jak najbardziej uzasadnione. A jak zobaczy go po raz kolejny to prawdopodobnie zmieni postrzeganie go o 180 stopni ;)

Dla mnie pierwszy sezon był świetny. Wszystko mi się podobało, ale to dlatego, że ja uwielbiam, jak są dobrze skonstruowanie postaci oraz w miarę dokładnie pokazane życie - nawet to nudne życie introwertyka z mega fochem. No i to, że Walt NIE BYŁ doskonały. NIKT tam taki nie był. Momentami bohaterowie byli wręcz rażąco głupi, zachowywali się idiotycznie. Fantastycznie zostały pokazane małżeństwo ze stażem, rutyna, frustracja, i w to wszystko wrzucona bomba. Mnie to zupełnie nie nudziło, bo wszystko było wiarygodne i logiczne. Były zachowane zwiazki przyczynowo-skutkowe, ze zdarzenia A wynikało zdarzenie B, wszystko się logicznie zazębiało. Jak bardzo genialne są te posunięcia widać, jak się prześledzi przyczynę katastrofy samolotu, która zaczyna się.... w tym "nudnym" sezonie 1 pewnego dnia jak co dzień, kiedy pewien nieudacznik dowiaduje się, że ma raka.

Jedyny czas, kiedy porzuciłam BB, to było przez Walta - nie mogłam paczeć na tą szuję! I robiłam sobie wtedy długie przerwy :D Ale to nie miało żądnego związku z fabułą, tylko z moja antypatią wobec tego doskonałego, genialnego, najlepszego serialowego bohatera ever.

ocenił(a) serial na 10

To może ja dorzucę ze swa słowa. Serial zaczęłam oglądać w trakcie 4 sezonu. I to był pierwszy sezon jaki oglądałam na bieżąco. Wcześniejsze odcinki zostały mi z grubsza opowiedziane, więc myślę sobie: szli z tym koksem. I jakoś za przeproszeniem 4 sezon dupy mi nie urwał. Tzn. nie tak jak teraz. Ogólnie uznałam BB za bardzo solidny serial, przemyślany, dopracowany, z rewelacyjną grą aktorską i ciekawymi postaciami. Jednak brakowało mit ego "czegoś", co by sprawiało, że tygodniami siedziałam na forach lub odliczałam dni do kolejnego odcinka. I tak, czekając na sezon 5, zdecydowałam się jednak obejrzeć wszystko od początku. I wtedy właśnie mózg został rozje ..... . Kiedy zobaczyłam jaką ciapą i sierotą był Walt, a Jesse cffaniaczkiem; kiedy patrzyłam jak walczą ze sobą o zioło i Jesse siedzi na kiblu a Walt go ściąga za nogę; jak wynoszą tę beczkę metyloaminy; porywają Saula nosząc kominiarki z bąbelkami na czubku;kiedy utknęli cztery dni na pustyni; Jesse ciągnie martwe ciało, a Skyler przychodzi z nim pogadać; kiedy Walt robi kanapki i jeszcze odcina skórki dla gościa, którego i tak planuje zabić; przegania nową grupkę z jego terytorium: kiedy Jesse mówi Tuco o papryczce chilli ... wymieniać i wymieniać można, zakochałam się w tym serialu na amen.

ocenił(a) serial na 9
Kasiek_haz

"Kiedy zobaczyłam jaką ciapą i sierotą był Walt, a Jesse cffaniaczkiem; kiedy patrzyłam jak walczą ze sobą o zioło i Jesse siedzi na kiblu a Walt go ściąga za nogę; jak wynoszą tę beczkę metyloaminy; porywają Saula nosząc kominiarki z bąbelkami na czubku;kiedy utknęli cztery dni na pustyni; Jesse ciągnie martwe ciało, a Skyler przychodzi z nim pogadać; kiedy Walt robi kanapki i jeszcze odcina skórki dla gościa, którego i tak planuje zabić; przegania nową grupkę z jego terytorium: kiedy Jesse mówi Tuco o papryczce chilli... "

Właśnie oddałaś całą kwintesencje początków BB. Boże jak ja za tym tęsknie.

Tortuga033

Fatalnie to o mnie świadczy, ale zapamiętałam najbardziej:
- nudnego Walta na przyjęciu, nudniejszego jeszcze bardziej na tle brylującego Hanka.
- Skyler robiącą automatycznie urodzinowy wank Waltowi.
To było takie... zwyczajne. Tu się nastawiałam na opowieść o gościu stającym się madafaką, oczekiwałam cudów na kiju, a tu wszystko takie.. zwyczajne.. I był ten zwyczajny człowiek, zwyczajna rodzina, zwyczajny ćpun - i teraz paczę na nich i widzę, jak to się wszystko rozyebało.
W sumie ten koleś, co to się obraził na ranking wyświadczył mi przysługę, bo sobie właśnie przypomniałam 1 sezon, jak bardzo był genialny i jak bardzo genialny jest ten serial w CAŁOŚCI :)

ocenił(a) serial na 9
emo_waitress

No właśnie - to było zwyczajne, była sielanka (no prawie), a teraz to wszystko poszło w pisdu.
Z chęcią, po skończeniu piątego sezonu, wrócę do początków z tym pipowatym Waltem i Jessem w spodniach w kroku. Kiedy przypominam sobie poczciwego White'a z pierwszego sezonu, a pacze na gangstera Heisenberga z 5, to Łolter jeszcze bardziej jest dla mnie odpychając w tym momencie. Twórcy mogą powiedzieć sobie misson complite.

Tortuga033

Też mam taki plan :)

użytkownik usunięty
emo_waitress

Weź mnie ktoś walnij łopatą w łeb. Może dostanę amnezję i zapomnę co działo się w Breaking Bad...

Zazdroszczę tym, którzy maja BB dopiero przed sobą :<
Robię sobie teraz powtórkę z policyjnego Midsomer Murders i jest to jedyny serial, który znam, w którym przy ponownym oglądaniu nie wiem, kto zabił :D Kurde co za radość! Jakbym to oglądała na nowo :)

Ostrożnie z takimi propozycjami na forum, bo tu wiesz, niejeden chętny się znajdzie ;)

Tortuga033

Silesianin wyżej napisał coś ciekawego, że zna ciebie i twoje rozważania i analizowanie każdego odcinka :D I może o to chodzi? Że my oglądamy odcinek i dla nas on nie jest nudny, czy ślamazarny, bo my rozkładamy na czynniki pierwsze jak była ustawiona kamera, a jak się ten bohater paczał, a ten skrzywił i generalnie co autor miał na myśli.
Dla kogoś, kto będzie na to patrzył przez pryzmat odchamiającej rozrywki, to 1 sezon BB będzie zaiste nudny. Ale jak ktoś będzie oglądał ten serial i zwracał uwagę na mimikę milczącego nieraz minuty bohatera, na szczegóły i szczególiki, jeżeli potraktuje ten sezon, a szczególnie początkowe odcinki, jako swoiste ustawienie aktorów na swoich miejscach na scenie - takiego widza to zachwyci :)

Jako odchamiającą rozrywkę to oglądam Bundych, 2 broke girls czy Benny Hilla :P

ocenił(a) serial na 9
emo_waitress

Bo my lubimy analizować postacie - tu ponarzekać i zjechać, tu pochwalić i wpadać w zachwyt. Powymieniać się spostrzeżeniami, czy innymi punktami widzenia. Ja żałuje, że nie oglądałam BB na bieżąco i ominęły mnie te wszystkie dyskusje na forum. Możliwość omawiania serialu z innymi widzami/fanami, też jest częścią rozrywki.

ocenił(a) serial na 10
Tortuga033

Pod wpływem tego wątku obejrzałam 1 odcinek 1 sezonu.:) Polecam hucznie sam początek odcinka pierwszego w pierwszych i ... nagranie Watla z ostatnim słowem do rodziny. :) Porównanie z nagraniem w "Confessions" - bezcenne .:)

Ja niestety za wiele do wątku nie wniosę, ponieważ serial również podobał mi się od 1 sezonu :)
To niby nudne "szukanie sposobu na pozbycie się ciała przez cały odcinek" trzymało mnie przez cały czas w napięciu.
Utożsamiałam się z Waltem, czułam jego panikę i gonitwę myśli porządnego obywatela, który nagle ma do czynienia z morderstwem i ze zwłokami, z którymi nie wiadomo, co zrobić.

Kryzys co do BB to miałam, ale przy odcinku z pociągiem.
Czyli paradoksalnie wtedy, gdy miała miejsce dynamiczna akcja.
Dla mnie ta scena była za bardzo rodem z american movies, czyli zakończona akurat na ułamek sekundy przed katastrofą.
Ale być może Vince Gilligan chciał nas zaskoczyć scenariuszem, bo raczej nikt go nie podejrzewał, że wstawi taką typowo amerykańską scenę akcji.

SilverShade

Moim osobistym zdaniem specjalnie zrobili tą scenę akcji rodem z filmów o badassach, żeby ci potem dać po pysku zabójstwem dziecka. Ten odcinek to był miszyn imposibl i ołszen ilewen: drobiazgowy plan, po drodze niespodziewane przeszkody, ktoś panikuje, ktoś zachowuje zimną krew, plan improwizowany na gorąco i w ostatniej chwili jest! udało się! Teraz powinna nastąpić scena z Sylwkiem i Dżejsonem u Mikiego, jak se siedzą, wokoło motory i dziary i sączą pifko, dumnie wypinając pierś i podśmichując się z Dżeta.
No i tu BB pokazuje zęby i wszystko się yebie :)

emo_waitress

A to fakt, nie zabrakło Breaking Bad w Breaking Bad :)
Szkoda że kosztem dzieciaka, ale to tak jak piszesz: miało wstrząsnąć, po tym jak tak łatwo i szybko poszło.

SilverShade

Nie śmiem twierdzić, że o to chodziło twórcom, ale tak sobie to wytłumaczyłam :)
Mną ta scena wstrząsnęła. I potem bezsłowna scena usuwania śladów w następnym odcinku. I dlatego nie zrozumiem nigdy ludzi, którzy po 1 sezonie olewają BB, skoro chodzi właśnie o to, że widz masz pamiętać tamtego nudnego Walta i niedojrzałego Jesse w przełomowych momentach następnych sezonów.
Wszystko miało swój początek w 1 sezonie, który został zrealizowany tak, a nie inaczej. Gdyby 1 sezon zaczął się z hukiem i potem byłoby tylko huczniej - to gdzie byłoby miejsce na breaking bad, skoro bad byłby na początku? :)

ocenił(a) serial na 9

Nie no, wszystko to rozumiem. Że dużo smaczków, że to wszystko będzie miało znaczenie w przyszłości, że to jest istotne, by ukazać metamorfozę Walta. Tylko co mnie to obchodzi, gdy dopiero zaczynam oglądać serial? Teraz jestem na bieżąco i nie żałuję, że przebrnąłem przez początek, ale dla mnie pierwszy sezon był po prostu nudny, niektóre odcinki oglądałem na kilka razy. Tak jak ktoś napisał wyżej- obejrzenie jednego odcinka nie zachęcało mnie do obejrzenia następnego.

użytkownik usunięty
Madoq

Ale tu chodzi o to, że tłumaczy się ludziom, takim jak np. 'Katedra', że następne sezony na pewno bardziej zainteresują, a oni mimo wszystko i tak nie słuchają i mają już wyrobioną opinię o serialu. To mnie po prostu denerwuje.

ocenił(a) serial na 9

Szkoda nerwów. Skoro tak bardzo szedł w zaparte, to prawdopodobnie nawet nie spodobałby mu się 2 sezon, ani 3, 4 i 5 pewnie też nie. My, którzy obejrzeliśmy już kilka sezonów mu tłumaczymy, że warto, że warto chociaż dotrwać do początku 2 sezonu, a dopiero potem podjąć decyzję o dalszym oglądaniu. Ale nie, to on po obejrzeniu, uwaga uwaga całych 3 odcinków, wie lepiej, że nie warto :D To jest tak naprawdę bardziej śmieszne niż denerwujące :)

ocenił(a) serial na 10

Skoro pierwszy sezon był nudny to po co ludzie mordowali się przez tyle godzin, żeby dotrzeć do drugiego? Przecież to bez sensu.

Ja przyznam, że nie potrafiłam się zbytnio wciągnąć przez pierwszy odcinek. Kumałam, że może być ciekawie ale jakoś tak nie wkręcało. Ale nauczona doświadczeniem z TWD, stwierdziłam że skoro tyle osób się zachwyca, to trzeba spróbować :) Zwłaszcza że tematyka taka mi bliska - synteze metaamfetaminy miałam nawet na którymś egzaminie. Fajnego profesora mieliśmy :)

Przy 3odcinku byłam już uzależniona :)

ocenił(a) serial na 9

Fryz Walta

ocenił(a) serial na 10

Według mnie pierwszy sezon był dobry od samego początku aż chciało się wiedzieć co wydarzy się dalej.

ja dostrzegłem to "coś" w BrBa od samego początku, już w pierwszych minutach zostałem "pozytywnie uderzony" od strony technicznej - praca kamery, muzyka, zdjęcia... spodobała mi się forma otwarcia serialu, to, że na wstępie dostajemy flashfoward a później z zainteresowaniem śledzi się w jaki sposób i dlaczego doszło to tej sytuacji... praktycznie wszystko co mógłbym jeszcze dodać dobrze ujęli moi poprzednicy, 1 sezon ogólnie zachwycił mnie swoją naturalnością, wręcz surowością, brakiem sztuczności... oczywiście trudno stwierdzać fakt "zakochania się" w tym serialu zaledwie po 1x01, bardziej było to "zauroczenie" bo "miłość" do [Br]eaking [Ba]d stopniowo ewoluowała aż po dziś dzień, jednak zdecydowanie mogę napisać, że to uczucie miało miejsce po skończeniu 1-go sezonu, który osobiście uważam za jeden z najlepszych

1 sezon jest naprawdę dobry, ale to nie do końca "sezon" z prawdziwego zdarzenia. To bardziej wstęp, bardzo dobry wstęp, ale jednak. Na przykład ja nie za bardzo lubię go oceniać jako pełnoprawny sezon, nie dlatego, że mi się nie podoba, tylko że nie do końca odczuwam go jako pełny sezon. Jego zakończenie jest też swego rodzajem wstępem do sezonu następnego, potem już tak bardzo nie jest to odczuwalne. Myślę że to między innymi dlatego niektórzy nie przepadają za tym sezonem, lub odpadają po pierwszych odcinkach. Akcji jest stosunkowo niedużo, a brak zżycia z bohaterami sprawia, że ich emocjonalne rozterki odbiera się dużo słabiej niż w nastepnych sezonach.