Mam takie pytanie co do ostatniego odcinka, mianowicie 5x014, otóż jakim prawem Todd familia
zabrała pieniądze Walta? Przecież miała to być zapłata za życie Hanka który zginął.
Okradli go? W takim razie czemu Walter zamiast protestować mówił, że wciąż mu są winni
Jessego, a Jack zostawiając mu te 10 milionów zachowywał się, jakby były jego.
Swoim własnym prawem, są silniejsi więc mogą. Walt raczej nie był w pozycji do prowadzenia jakichkolwiek negocjacji
A co miał zrobić Walt? Sprzeciwić się i dostać kulkę jak Hank? Jack i spółka mieli 80 milionów za friko więc je zabrali, a to że Walt dostał jedną beczkę to tylko ze względu na bliższą znajomość z Toddem.
Aha, też to podejrzewałem od początku, jednak myliła mnie ta bierność Walta oraz to, że nie musiał dla nich gotować., dziękuje za odpowiedź
To są przedstawiciele Bractwo Aryjskiego jednego z najbezwzględniejszych bandytów w USA. Rządzą się własnymi prawami, kradną, mordują bez skrupułów. I tak dobrze że Jack wyczuł że Todd go lubi i oddał mu jedną beczkę bo by skończył w tym samym dole w jakim zakopał pieniądz.
Cóż, jak to powiedziano kiedyś do Tuco: "You see, in this world there's two kinds of people, my friend: Those with loaded guns and those who dig. You dig".
Walter przynajmniej nie musiał kopać.
Jak to nie, zruszał wcześniej ziemię i chłopakom łatwiej i szybciej się teraz kopało. A to ważne w palącym pustynnym słońcu. Nawet dziura po beczułkach była idealna na dwóch dobrze odżywionych policmajstrów.
Walter White - jednak zawsze będzie "dig".