Nie wiem co się z nim stanie,ale moim zdaniem zasłużył na to co go spotkało.Tyle razy bronił Walta,nawet wtedy gdy wiedział o zabójstwach...
Jak dla mnie Jesse płaci za swoją słabość.
Słabość wobec nałogu, wobec trudności życiowych, wobec zła które go otaczało, a któremu nigdy jasno się nie przeciwstawił, a od którego uciekał w dragi lub w kolejne malownicze zjazdy psychiczne.
Jesse generalnie jest dobrym chłopakiem, ale nie jest sztuką być dobrym "w środku" :) Jego dobroć nie przekładała się na czyny. Owszem, wielokrotnie pultał się i żołądkował, krzyczał wielkim głosem: to jest złe! ale nigdy nie stawiał jasno STOP.
Generalnie Jesse płynie z prądem, poddaje się losowi, a maximum "brania spraw w swoje ręce" to była próba spalenia domu Walta. No cóż, dupy nie urwało.
Jego wewnętrzne przeżycia, krzyki, szlochy nie naprawią krzywd, do których się przyczynił.
Tak jak Walt zasłużył na karę za czynienie zła, tak Jesse zasłużył na to, co go spotkało, bo nie powstrzymał zła.
A czy Ty będąc na jego miejscu postąpiłabyś inaczej? Jesse to tylko młody chłopak z problemami, który trafił między kartele narkotykowe, morderców i ogólnie rzecz biorąc ludzi bezwględnych - jak można oczekiwać od niego, żeby przeciwstawił się temu wszystkiemu? Nie sądzę, żeby ktokolwiek na tym forum zdobył się na coś takiego w jego sytuacji, uważam więc że na pewno nie zasługuje na to co go spotkało (nie mówiąc już o Andrei).
Jesse jest tylko kolejną ofiarą Walta.
Nie przesadzajmy, to nie jest dziecko, tylko dorosły - chociaż jednak niedojrzały człowiek. Jest do pewnego stopnia ofiarą Walta. Tak jak i Skyler jest jego ofiarą. Ale fakt pozostaje faktem - oboje są dorośli i sami odpowiadają za podjęte takie, a nie inne decyzje.
Nie wiem stary, jak bym postąpiła na jego miejscu. Nigdy nie byłam w takim punkcie jak Jesse, nigdy nie byłam postawiona w sytuacjach z jego życia.