Dla wszystkich którzy obejrzeli tylko pierwszy sezon i uważają serial za całkiem dobry, niezły ale nic więcej - tak jak i ja wtedy. Z każdym późniejszym sezonem ocena rosła jak dla mnie oczko w górę, właśnie skończyłem oglądać czwarty i jestem pod niesamowitym wrażeniem jak to wszystko się rozwinęło i stworzyło jedną wielką zajebistą historię.
A przede mną jeszcze cały sezon piąty, łącznie z drugą połową na którą czekają wszyscy.
A więc jeszcze raz, nie zniechęcać się tylko oglądać a nie pożałujecie żadnej minuty spędzonej przed ekranem gdy to wszystko dobiegnie końca, wspaniały serial :D
Popieram. To jeden z niewielu seriali które rozwijają skrzydełka z sezonu na sezon. O ile 1 jest tylko spoko(chociaż jest sporo naprawdę fajnych momentów), o tyle już od początku 2 sezonu jest geniusz.
Ja teraz po obejrzeniu całości jak dotąd, oglądam sezon 1 od nowa i powiem, że moje wrażenie jest lepsze niż za pierwszym razem widzieć bohaterów jeszcze tak niedojrzałych :) Zresztą 1 sezon to jedyny sezon w którym góruje i na pierwszym planie jest czarna komedia, a nie dramat.
Rzeczywiście, jest coraz lepiej, choć wolałabym więcej chemii. Jestem po dwóch pierwszych odcinkach trzeciego sezonu, czy mogę liczyć na to, że w najbliższym czasie wróci Walt rozwalający na atomy swoją wiedzą chemiczną (jak w pierwszych odcinkach serialu) i sytuacje tak zabawne i pysznie ironiczne jak ta z wanną Jessego?
Chemii będzie jeszcze sporo, choć faktycznie bywały i będą bywać przerwy. Sytuacji to będzie więcej gangsterskich, zabawnych też od cholery :D Obecnie oglądam piąty i troszkę czuję się zawiedziony bo każdy ocenia go mega wysoko, ale może dlatego że późniejsze odcinki to podbudują. W co oczywiście wierzę bo ten serial cały czas mnie zaskakiwał.
laevisi, będa ironiczne i zabawne sytuacje :) scena kolacji Skyler, Waltera i Jessi'ego miażdży :D
naprawde warto, bedzie duzo akcji, sporo humoru i dramatu + świetna muzyka, aktorstwo i montaż :)
Jestem w połowie 2-go sezonu. Przeżyłem już kilka zachwytów i rozczarowań. Zastanawiam się, kiedy Walt i Jessie przestaną być takimi łajzami. Coś zrobią dobrze, aby za chwilę to sp...lić. A może takie jest założenie, że cały czas będą balansować na granicy szczęścia, może w tym serialu chodzi o dylematy moralne, zmaganie ze śmiertelną chorobą, relacjami w rodzinie, a nie o historię drugiego Ala Capone?