wiadomo - wszyscy podniecają się, żę WW w końcu przyznał się do tego o czym wszyscy
oglądający myśleli. Niemniej - zamierzony to chwyt scenarzystów, bądź nie - ten dialog tak na
prawdę wnosi kolejny wymiar, etap w postać Heisenberga. Jak wiemy. był on pojętnym
uczniem, uczył się na swoich błędach, a co zwłaszcza godne odnotowania, cudzych. Otóż
chcąć zdjąć choć częściowo presję, ze swojej rodziny w końcu "wziłął wszystko na klatę".
Sklyler już nie musiała myśleć, że to przez jej "wymagania i oczekiwania" mąż nieudacznik w
końcu postanowił dogodzić swej żonie.
Myślę, że ta scene, w krótkiej perspektywie śmierci WW, miała odciążyć całą rodzinę. Mieli się
oni w końcu stać nie pręgieżem i bagażem, ale ofiarami głowy rodziny. To nie dla nich, a przez
nich Walter miał stworzyć swoje narkotykowe imperiu. Dzięki tym kilku zdaniom Skyler mała
nabrać siły, motywacji do dalszego utrzymywania rodziny....
Jak zawsze, od czasu GOD MODE (czyli choroby raka) Walt wyszedł na swoje. Pozostawił
straszliwe zglisza, jednakże dzięki tym kilku słowom jego rodzina przetrwa....
"Sklyler już nie musiała myśleć, że to przez jej "wymagania i oczekiwania" mąż nieudacznik w
końcu postanowił dogodzić swej żonie."
hm, ciekawa uwaga, choć moim zdaniem to czy to robił dla siebie czy dla rodziny nie ma wpływu na samą przyczynę
to (między innymi) przez jej wymagania miał zaniżone ego i dlatego postanowił się bawić w "praktycznego chemika" - czy ta zabawa miała podnieść samoocenę czy pomóc rodzinie to zupełnie inna sprawa i chyba nijak ma się to do odciążenia Scyler
za to bardzo odciąża to jego... i przed Scyler i przed samym sobą - spowiedź. no ale jak sam wspomniałeś ta interpretacja jest oczywista
dalej utwierdzam się w przekonaniu, że ten krótki, dosadny wywód miał ułatwić Skyler dalsze życie. Walter juz umierał - natomiast przed Skyler i dziecmi jeszcze dłuuuugie życie czekało. Za pewne nie było dnia w którym Skyler nie rozmyślała z jakich przyczny WW zaczął bawić się w szefa wszystkich szefow. Przeciez wielu ludzi zapada na ta chorobie i bardzo wielu z nich nie wystarczajacych srodkow na walke z nia. Musialo byc jakies drugie, trzecie podloze. Czy beda zona/mezem takiej osoby nie rozmyslalbys co pchnelo moja druga polowke do tak drastycznych krokow? Czego zabraklo, jakich oczekiwan nie spelnilem/spelniam. Co moglem/moglam lepiej zrobic? Mozna by tak ciagnac. WW tymi kilkom zdaniami stlumil te wszystkie mysli w Skyler.... choc na troche.
Pewnie bym rozmyślał... rozumiem o co Ci chodzi, tylko ja na to trochę inaczej patrzę - to co powiedział na koniec nic nie zmienia w obliczu przyczyny. Co innego gdyby powiedział, że była zawsze dobrą żoną, że byli świetną kochającą się rodziną i brakuje mu tego. Ale on mówi tylko, że "gangsterka" mu się podobała - to jest skutek jego postępowania, nie motyw czy impuls.
Na koniec zrozumiał, że robił to nie dla pieniędzy a dla siebie. Ale nawet jeśli robiłby to dla pieniędzy to nie określa to w żaden sposób winy Skyler, Schwartzów czy kogokolwiek innego, więc ta wypowiedź nie ma żadnego wpływu na ewentualne obwinianie się żony.
Poza tym Skyler była dosć silna co udowodniła kilka razy. Sama też w kilku momentach ze swym zachowaniem szła (nieświadomie) identyczną ścieżką jak Walt - np. jej nastawienie wobec całej sytuacji zmieniło się gdy były potrzebne pieniądze dla Hanka (była skłonna pomagać mężowi prać kasę, nawet nakłaniała by dalej w to brnął, w końcu namawiała go do morderstwa - ale nie poczuwała się w ogóle do winy, wszystko co złe to Walt, straszna hipokryzja,... ale to temat na inną dyskusję), sytuacja analogiczna do historii Walta i jego choroby. W to że Walt strasznie kochał rodzinę i był jej oddany (jeszcze przed akcją serialu) chyba nie ma prawa Skyler wątpić - myślę, że raczej jak już to tłumaczyłaby sobie jego całą walkę o pieniądze tym, że Walt chciał przetrwać i być z nimi. Jeszcze wiarygodniejsza wersja: rozczarowująca kariera naukowa Walta - odszedł z firmy i skończył jako średniak. Skyler mogłaby sobie tłumaczyć, że to właśnie to życiowe niepowodzenie skłoniło Walta w obliczu choroby do tak drastycznych kroków. Tym bardziej, że odkryła, że coś między nim a Schwartzami jest nie tak. Ale na podstawie tego co widziałem przez te kilkadziesiąt odcinków naprawdę wątpię by Skyler obwiniała samą siebie.