PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=430668}

Breaking Bad

8,8 295 177
ocen
8,8 10 1 295177
8,8 33
oceny krytyków
Breaking Bad
powrót do forum serialu Breaking Bad

Pomimo ogromnych chęci nie jestem w stanie dostrzec w Walterze tego, co w nim widzi wielu fanów serialu (mimo że ja też jestem jego fanką, ale chyba z innych powodów...). Przykro mi, ale nie widzę tej głębokiej przemiany wewnętrznej i w ogóle jakiejkolwiek głębokości w jego postaci, oprócz genialnego umysłu, dzięki któremu jest w stanie wiele osiągnąć. Ale jakoś uczciwymi metodami nic nie osiągnął. Zastanawiające...

Jak dla mnie Walter jest po porostu fujarą, życiowym nieudacznikiem od początku do końca. Jak czuje oddech śmierci na karku (rak), to zaczyna zabijać ludzi, żeby się poczuć macho, szkoda, że nie zabija ich sam, tylko manipuluje innymi lub płaci, żeby zrobili to za niego. Czyli tym bardziej fujara.
Nie bardzo rozumiem, o co on ma pretensje. Jego życie tak wygląda, bo tak je poprowadził. Z tego, co mi się kojarzy, choć proszę mnie poprawić, jeśli się mylę, sprzedał swoje udziały (?) w tej firmie po jakiejś sercowej zadymce w trójkącie, a później się obraził, bo firma się rozwinęła, ale on już swoje udziały sprzedał. No sorry facet. Trzeba było się kierować mózgiem (takim niby genialnym), a nie innymi częściami ciała.
Ten typ to przegryw. Zasady moralne to dla niego jakaś czarna magia, kompletnie tego nie ogarnia, nie wiem, gdzie w nim widzicie wyrzuty sumienia... On tylko je udaje. Jest wyprany z wszelkich ludzkich, normalnych emocji. Nawet jego miłość do dzieci to jakiś żart.
Wielu ludzi tak żyje. Niedoceniani, bez dobrego ubezpieczenia, a na koniec jeb i dostają raka. I umierają. Jeśli natomiast ktoś nie może pogodzić się z nieuchronnością śmierci, wychodzą wtedy takie kwasy. Odchodzi wiele, wiele innych istnień, a dlaczego? Dlatego właśnie, że jakiś szaleniec postanowił wypiąć się na rodzinę i przyjaciół i nie przyjąć od nich pieniędzy. Bo jest MĘŻCZYZNĄ. Mężczyzną? Walter? Bardzo śmieszne, serio :D Mężczyzna, który do osiągnięcia durnych celów (jaką wartość ma kasa, hm? W pewnym momencie jest już tylko kupą papieru przeznaczoną ch** wie dla kogo) używa swojego byłego ucznia, który już wtedy był w tarapatach, a teraz jeszcze większych - oczywiście dla Waltera taki szczegół jak ludzkie istnienie to pierdoła, więc wykorzystuje chłopaka i zadowolony.
Gdyby Walter naprawdę miał na względzie dobro rodziny wziąłby kasę od byłych wspólników, a "dumę" (która jakoś nie przeszkadzała mu w patrzeniu na śmierć dziecka ani na inną śmierć, ani na rozpieprzenie życia wielu osobom, już nie będę się wgłębiać w szczegóły, bo wszyscy wiemy jak było) schował sobie w skarpetki. Ale jemu nie zależy na rodzinie. Jemu zależy tylko na swoim rozbuchanym ego.
Inna sprawa, że nie uważam za właściwe moralnie zmuszanie człowieka do podejmowania leczenia w takiej sytuacji, w jakiej znalazł się Walt, ale oni tam wszyscy mają przewrócone do góry kołami zasady moralne, więc nie wnikam.

W pewnym momencie doszłam do wniosku, że mottem serialu powinno być powiedzenie: "Kiedy Bóg chce nas ukarać, spełnia nasze prośby".
Oczywiście gdyby w ich świecie istniało coś takiego jak Bóg albo jakakolwiek siła wyższa, większa niż wielce światły umysł Waltera HEISENBERGA White'a.
Jak dla mnie ten serial oprócz innych oczywistych wartości jest opowieścią o upadku moralnym człowieka. Człowieka, który zapomniał, że nie tylko umysł się liczy, jest jeszcze dusza. Ale żeby rozmyślać nad duszą, trzeba pogodzić się ze swoimi słabościami. Tego Walter nie był w stanie zrobić. Potrafił tylko zrzędzić, użalać się nad sobą. Nie dziwię się, że Hank zawsze cisnął z niego bekę. Walter to żałosny typek, karykatura moralności, karzeł duchowy. Tak to jest, kiedy na najwyższym miejscu swojej listy wartości ustawi się $$$$$$, a na następnym miejscu swoje EGO. Rodzina może była dla niego ważna na początku. I to podkreślam: może. Później jest już tylko potworem, który rozstawia pionki na planszy WŁASNEJ gry i nie interesuje go nic innego.

Jest to bardzo smutny obraz upadku człowieka. Niedający nadziei.

ocenił(a) serial na 6
natkurka

Dokładnie tak samo widzę Waltera

natkurka

Przemianę widać ewidentnie. Od momentu kiedy zaczął manipulować Jessie'm zyczylem mu śmierci. Walter to jedną z najbardziej negatywnych postaci w serialach/filmach jakie oglądałem.

ocenił(a) serial na 6
natkurka

Podoba mi sie, co napisalas. Jestem tego samego zdania. Wczoraj obejrzalam ostatni odcinek i zapamietalam, jak mowil, ze robil to wszystko dla siebie, bo mu sie podobalo. I takie tez mam odczucie. Wszystko, aby podreperowac swoje poobijane ego.

Frida_2

Też jestem świeżo po ostatnim odcinku, wrażenia mam podobne. To co przeraża to dyskusje tu na forum, gloryfikacja zła, o tych postaciach z kręgosłupem moralnym najczęściej pisze się "kapuś","śmieć". Chcę wierzyć, że to tylko takie internetowe kozakowanie a nie faktyczne uwielbienie zła.

apriljana

Skończyłem bb po raz 6 mniej więcej ,tym razem starłem się wczuć w perspektywę Jessiego bardziej. Pod koniec zacząłem się przekonywać do tego, ze jest upośledzony umysłowo. Kręgosłup moralny to jedno ,a serce to coś innego. Kręgosłup się wykształca od sumienności i trzymania się własnych zasad(znam to z autopsji z tym, że te wartości ,które wyznajesz mogą być czymś złym i niegodziwym dla innej osoby z kręgosłupem,która wyznaje wartości przeciwne i w pewnym sensie można powiedzieć, że obie mają rację) Natomiast serce to coś innego. Jeśli masz tylko serce bez kręgosłupa, będziesz chciał dobrze, ale twoje działania będą oderwane od rzeczywistości. Jessi miał serce,ale nie miał kręgosłupa. Dlatego nie umiał zrozumieć tego, że czasem trzeba dokonać jakiś poświeceń, bo wszystkiego nie ocalisz tak jak by to serce chciało. Samo serce chce dobrze dla wszystkich,ale bez kręgosłupa sumienności i siły charakteru nic nie morze zrobić. Optymalny człowiek ma serce i kręgosłup.

natkurka

Natkurka, w zupełności się z Tobą zgadzam, lepiej bym tego nie ujęła, mam dokładnie takie same odczucia.

natkurka

A jesteś pewna, oburzona biedulko,ze telewizor był włączony, kiedy "oglądałaś"? A może jeszcze nie miałaś telewizora i to była pralka? Łatwo pomylić, ale telewizor nie ma okrągłego ootworu - jak pralka- lecz protokątny, mimo , że też się w nim "rusza".

ocenił(a) serial na 10
natkurka

Och, ostra ocena, tylko czy nie przesadna? Ciężko mi jednoznacznie określić Waltera. Obserwując jego poczynania, nie sposób dokonać porównania z... Makbetem. Jego pierwszy krok w bagno pociąga za sobą następne. Nie jest w stanie opuścić pętli zła w której się znalazł. Tak na prawdę, nie miał żadnej okazji, aby zakończyć proceder. Po prostu decyzja o produkcji (zabicie króla u Szekspira) ściąga na niego fatum. Tłumaczenia "to dla rodziny" to próba wytłumaczenia dysonansu poznawczego (nie jestem zły, cel uświęca środki), aby zniwelować swoje wyrzuty sumienia. Myślę, że wielu ludzi może się z Walterem utożsamić. Niedoceniony nieudacznik zmienia swoje życie, ale za jaką cenę? Jestem też w stanie zrozumieć jego frustrację w związku z rozwojem firmy dawnych przyjaciół, bo to tak jakby zgubić milionowy los na loterii. Człowiek zawsze będzie pluł sobie w brodę w związku z taką stratą. Walterowi można współczuć, tak jak współczuję się postaciom antycznych dramatów, których przeznaczenie jest z góry przesadzone.

ocenił(a) serial na 10
przewrotnie

Fajne porównanie do Makbeta, nie pomyślałam o tym.
Walt miał narcystyczne zaburzenie osobowości - i ono w zasadzie od początku odpowiadało za wszystkie jego niepowodzenia (począwszy na dumnym opuszczeniu firmy swoich przyjaciół i towarzyszącym mu później przez stulecia poczuciu krzywdy). Zamiast ogarnąć siebie, uleczyć swoje kompleksy, łatwiej jest najpierw obarczać winą wszystkich wokół, a później "im pokazać", dokonując rekompensaty swoich wyimaginowanych krzywd/zemsty.

Załóżmy, że jakoś przechodzimy do porządku dziennego z początkową ignorancją Waltera i decyzją o gotowaniu mety, która sama z siebie jest zła. Musiał, bo musiał, są ludzie którzy kupują kokainę co weekend i też można by ich ocenić, że wspierają krwawy biznes. W każdym razie dla mnie ważne są dwa punkty zwrotne w dziejach Waltera, które w dodatku sobie przeczą i pogłębiają jego osobowość:

1) Wszystkie 4 sezony przedstawiały następstwo niefortunnych wydarzeń po powziętych niefortunnie decyzjach (i wybujałej ambicji Walta na skutek jego narcystycznego usposobienia). W 5 sezonie Walter po raz pierwszy w pełni świadomie i wyrachowanie decyduje się zostać w tym świecie, mimo że mógłby odejść i też miałby kasę dla dzieci. Ale zostaje i robi to ewidentnie dla siebie. W dodatku podśpiewując sobie tuż po fatalnym zamordowaniu chłopaka na motocyklu.

2) kiedy oddaje pieniądze Schwartzom. To zabawne, że kiedyś tak bardzo nie chciał uchodzić za życiowego nieudacznika, który czerpie korzyść z czyjegoś charytatywnego aktu. Teraz rezygnuje z bycia człowiekiem, który oficjalnie sam zapracował na dobrą przyszłość swoich dzieci. Jego dzieci do końca życia pozostaną wdzięczne wyłącznie Schwartzom za finansową pomoc, możliwość stanięcia na własnych nogach.

ocenił(a) serial na 10
slonica_smalec

Dumne opuszczenie firmy? Myślę, że najzwyczajniej świecie czuł się zraniony tym, że partnerka związała się z kolegą. "Co z oczu to z serca" nie wzięło się znikąd. Spłacono go, ale rzecz jasna nikt nie spodziewał się tak olbrzymiego sukcesu. Krzywda jakby nie patrzeć była podwójna. Tyle, że Walter nie szukał na nich zemsty. Nie chciał jedynie przyjmować jak to określił "jałmużny", bo prawda jest, że Gretchen chciała poniekąd zagłuszyć wyrzuty (oni wiedzieli, że Walter wyszedł z przedsięwzięcia na tarczy).

Kompleksy? Myślę, że Walter nie był typowym, beznadziejnym przypadkiem zera życiowego. Wręcz przeciwnie. Ze swoją wiedzą i potencjałem odczuwał silne poczucie niesprawiedliwości systemowej (jako nauczyciel jest w kapitalistycznym świecie nikim). Przypomina Michaela Douglasa z Upadku, którego boli, że chirurg wszczepiający celebrytom implanty zarabia więcej niż on, inżynier. Tutaj mamy świetny przykład podswiadomej don kichoterii wobec systemu.

1) tego kręgu opuścić się nie da. Nie możesz wyjść z biznesu, bo albo będziesz mieć do czynienia z policją, albo z bandziorami. Zauważ, że wchodził ponownie do biznesu, gdy tracił wcześniej zarobione pieniądze. Czyli można rzec, zaczynał od nowa. Dlaczego gwizdał? Zwykły mechanizm zobojętnienia na krzywdę. Wyparcie, które pozwala normalnie funkcjonować. Niezbędne w przypadku wykonywania pewnych zawodów (lekarz, policjant, żołnierz, strażak). Nie świadczy to, ani o czyimś zdehumanizowaniu, ani o psychopatii.

2) Nie miał wyjścia. Dzieci tych pieniędzy nie chciały (rozmowa telefoniczna z juniorem, zainteresowanie pieniędzmi przez policję). Zresztą, w pewnym momencie, szacunek "zwykłego świata" przestał być dla niego istotny. Liczył się tylko świat podziemny.

Myślę, że Walter po prostu uzależnił się od adrenaliny. Był człowiekiem stworzonym do podejmowania ryzyka i odkrył te inklinacje w momencie kryzysu życiowego. Jest kimś pokroju żołnierza, który wrócił z wojny i nie jest już w stanie żyć w normalnym świecie, bo wszystko w nim jest banalne, mdłe i nie warte zachodu. Spójrz, na Jessego... On był na tej samej wojnie, ale wrócił z PTSD i nie nadawał się do niczego. Walter po prostu się uzależnił od ryzyka. Tu w ogóle nie chodziło o dzieci, a jedynie o próbę wytlumaczenia swojego uzależnienia (tak jak robią to wszyscy w szponach nałogu). Wobec tego, ciężko jest określić Waltera jako złego/dobrego, co jedynie świadczy o fenomenalnym scenariuszu i aktorstwie. 

ocenił(a) serial na 10
przewrotnie

Poza tym myślę, że nie jest tak do końca, że dzieci pozostaną wdzięczne wyłącznie Schwartzom za finansową pomoc, bo Junior ma świadomość, że Walter zarobił mnóstwo pieniędzy. Ponadto jest jeszcze Skyler - wie jak Walter brzydził się jałmużną. Ale jednocześnie nie będą mieli podstaw żeby odmówić. Nie możemy wykluczyć również że Gretchen wyjawi im prawdę, bo pamiętamy z początkowych sezonów jaka była szczera. Młody staje się pełnoletni i NAGLE Schwartzowie podejmują taką decyzję. Skyler nie była głupia, junior też wie jak ojciec chciał mu przekazać pieniądze. Mało tego - myślę, że Skyler wyjawi Juniorowi, że to nie Walter zabił Hanka - bo jak rozumiem to jest przyczyną tak wielkiej nienawiści wobec ojca.

ocenił(a) serial na 10
natkurka

To jest przemiana na gorsze. Na poczatku mu kibicujesz, pozniej nim gardzisz. I to, ze serial potrafi zmienic o nim twoje zdanie jest wlasnie piekne. Zmieniaj na 10/10 i nie pyerdol.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones