czyli czego możemy się spodziewać w drugiej połowie 5-go sezonu?
Walter,główny bohater,większość juz go znienawidziła inni jeszcze nie,do nich ja należę,bohater tragiczny,rewelacyjnie zagrany przez mało znanego aktora(na szczęście)nie wyobrażam sobie by zagrał go ktoś znany a wiemy kto był brany pod uwagę...
Tylko dzięki niemu wciągnełem się w ten serial az tak bardzo,przynajmniej jeśli chodzi o początki,które zawsze są trudne w serialach.No i właśnie teraz zasadnicze pytanie czy Walter zginie?Myślę,ze tak,może i bym się łudził,ze będzie inaczej gdyby nie scena z początku 5-go sezonu kiedy widzimy go naprawdę w złej kondycji a dopełnieniem jest kaszel a nie jak niektórzy uważają jego ostatnie badanie z 8-go odcinka wtedy jeszcze tryska humorem,szczególnie na przyjęciu,jeszcze przed pojściem Hanka na klop,jest wręcz w skowronkach chce przejść naprawdę na emeryturę,sterta pieniędzy uświadomiła mu,że nastepna tak naprawdę nic nie zmieni.
Jeśli juz zginie to z czyich rąk,z Pinkmana?Jęsli juz,to tylko przez jakiś głupi przypadek,tak jak wtedy gdzie prawie by doszło do tego wtedy gdy Walter odwiedza go i przynosi mu kasę.
Bo tak naprawdę Jesse i Walter są połączeni nierozerwalną nicia przyjazni na dobre i na złe,razem dla siebie poświęcali się niejednokrotnie,ta ich przyjaźń to najmocniejszy punkt całego serialu ona musi przetrwać wszystko,nawet jeśli którys z nich pojdzie do piachu.
Wcale się nie zdziwię gdy Walter umierając na rękach Jessego(on nie musi go zabijać) powie mu,że to byla najlepsza przygoda życia ich gotowanie i że niczego nie zaluje.
Umrze na swoich warunkach,gdzie mógł zakosztowac życia pełna piersią,niczego sie nie bać,choć przez tak krotki czas swojego życia,począwszy od pierwszej diagnozy gdzie się dowiedział,że ma raka i tu jest odpowiedz dlaczego Walterowi mimo wszystko dalej kibicuję.To fakt,że zbaczał,ze ścieżki nie raz,ze gdzieś sie zatracał coraz bardziej,ale nie bądzmy naiwni juz od początku na tą złą scieżkę wkroczył gdy postanowił wyrabiac metę.
Czy Hank przeżyje?Pół na pół,wielka niewiadoma,czy Skyler,raczej tak,Jessy na pewno,no ale to są tylko moje dywagacje a co siedzi w głowie Gilligana to tylko on wie.
A wy sami macie jakieś pomysły?
Ja nie wierzę w to że Walt odszedł z biznesu. Nie po to robił to wszystko. Przecież ostatnio nie chodziło mu już o pieniądze a o władzę i uznanie dla swojego geniuszu. To taki pic dla żony. Niestety obawiam się że Walt zginie choć to takie przewidywalne. Najlepiej jakby ostatni odcinek zakończył się wielką niewiadomą jak Soprano. Hank albo zginie albo skończy swoją karierę jak wyjdzie na jaw że to jego szwagier jest Heisenbergiem. Ogólnie może wydarzyć się wszystko i można sobie tak tylko gdybać.
Walt nie mógł odejsc od tak se z biznesu, organizacja prosperuje przynaszac wszystkim zyski . Nie mogłby sie tak poprostu zwinąć .
dlatego właśnie zaopatruje się w ciężką broń(scena z początku sezonu).Na chwilę obecną przestaje gotować,to nie było ściemnianie.
też myślę że to będzie oś fabuły drugiej części sezonu - przesłanie, że z takiego biznesu i ze współpracy z takimi ludźmi (potężna organizacja, do tego pospolite krymuchy z ostatniego odcinka) nie można sobie ot tak odejść, nawet jak Walt tego chce. Myślę, że jedni albo drudzy przyjdą do niego z propozycją nie do odrzucenia - gotujesz dalej (czyli przynosić nam dalej kupę szmalu) albo... Ciebie i twojej rodziny nie ma.
I po to ta broń ze sceny początkowej sezonu - widać, że będzie musiał bronić rodziny/siebie samego.
PS. Spędza w tej scenie urodziny sam, w jakimś barze na pustkowiu - może Gilligan tak to pokaże, że nie ma zbrodni doskonałych i zawsze płaci się cenę, prędzej czy później - czyli np. wymordują mu rodzinę a on na koniec kupuje broń żeby się zemścić ? Choć to jakoś mi nie pasuje... Czekamy :)
no jestem ciekawy co zrobi Hank, tym bardziej ze to Walterowi (jego pieniądzom) zawdzięcza to, że może chodzic o własnych nogach (wszelkie operacje, zabiegi i rehabilitacje byly realizowane wlasnie przy pomocy sianka z gotowania mety)
Osobiście mam nadzieję że Jesse nie odegra znaczącej roli w drugiej połowie. Może jakiś krótki epizod, pokażą że odszedł w ostatnim możliwym momencie i dobrze na tym wyszedł unikając rozpierduchy. Coś w ten deseń.
Znając ten serial może wydarzyć się wszystko. Ciężko gdybać, bo już przecież zastanawialiśmy się jak Hank dowie się o Heisenbergu i nikt nie wpadł na to, że będzie akurat siedział na kiblu :) Osobiście mam nadzieję, że zacznie teraz po cichu, wspólnie z Gomezem, śledzić Walta, żeby złapać go na gorącym uczynku. Ale z drugiej strony nagle ogłosić, że to jego własny szwagier jest narkotykowym lordem nie będzie dobrze wróżyło dalszej karierze w DEA. Sama chciałabym, żeby Walt skończył źle, bo go szczerze nie znoszę i życzę jak najgorzej. Jesse - chyba wszyscy chcą, żeby wyszedł na prostą w całej tej historii, i takie zakończenie dla niego ucieszyłoby znaczną część fanów, ale właśnie - to zbyt oczywiste zakończenie. Boję się, że scenarzyści mogą nas tutaj urabiać w taki sposób, żeby później zdzielić łopatą po głowach. Nie mniej wciąż trzymam kciuki, że Jesse wyjdzie z całego zamieszania obronną ręką.
A co do jego przyjaźni z Waltem - niezły z Walta przyjaciel - wszystko odbiera młodemu: Jane, Andreę, kolegów., Mike'a (o którego był bardzo zazdrosny). W sumie to widać było wyraźnie, w ostatnim odcinku, że mu tęskno do wspólnego gotowania. Widocznie Todd za grzeczny i zbyt posłuszny jest :) Walt jeszcze wciągnie Jesse'ego do biznesu, tego się niestety obawiam.
I ciekawe co Gilligan szykuje dla Goodmana? :)
Zapominasz o jednym,co by było gdyby Walt nie staranował swoim samochodem ludzi Gusa,którzy by niechybnie zabili Jessego(końcówka 3-sezonu).Jakby był tak wyrachowany to juz by go dawno poświęcił nieraz...
Tu masz rację, mój błąd. Ale wciąż uważam, że ich relacja nie jest zbyt zdrowa. Walt chce mieć Jesse'ego dla siebie. Odbiera mu wszystko, by ten był samotny i podatny na jego kontrolę. Jesse patrzy (patrzył) na Walta z podziwem i robił wszystko co ten mu kazał. A Walt go od siebie uzależnił. I boję się, że nie pozwoli mu tak po prostu odejść z biznesu. Tym bardziej, że Gilligan przyznał, że będzie dużo Jesse'ego w ostatnich 8 odcinkach.
Ja przewiduje że Hank zachowa w tajemnicy póki co to że Walter jest Heisenbergiem, już sobie wyobrażam tę szczerą rozmowe między nimi gdzie Walt będzie sie wyżalał o tym że mógłby być kimś i że to on uratował Hanka itp.
Nie ma zadnej przyjazni miedzy Jesse'm a Walterem i nigdy zadnej przyjazni nie bylo. Chyba, ze inaczej rozumiemy to slowo. Jest "wspolnota losow", w najlepszym wypadku.
Czy Walt odszedl z biznesu? Nie jestem tego pewien. On sie pograzyl w tej swojej chorej ambicji zbudowania imperium, opartej na dawnych kompleksach i poczuciu niedowartosciowania. To, ze zonie oznajmil, ze to koniec nie musi oznaczac, ze powiedzial jej prawde.
Czy Walt zginie? Stawialbym na "tak". Zreszta jesli rak wrocil, to jego dni sa policzone. Jak zginie? Nie mam pojecia i nie sadze by bylo to w tym wszystkim najwazniejsze. Bardziej mnie ciekawi co po sobie pozostawi. Do tej pory bylem przekonany, ze zgliszcza. Unieszczesliwi wszystkich, ktorych kochal. Zaczal ten interes po to by zapewnic byt swojej rodzinie, a moze sie to skonczyc doszczetnym zniszczeniem rodziny, moze nawet w sensie fizycznym.
Patrzac na postac Skyler w wersji "sezon 5" caly czas myslalem o niej jako o osobie na granicy zalamania nerwowego. Jej ewentualne samobojstwo (pod wplywem serii tragicznych wydarzen) nie byloby niczym zaskakujacym. Z kolei Herr Hans Schrader zwany Hankiem byc moze zostanie przez Walta zabity, albo Walt zabojstwo szwagra zleci.
Na marginesie podoba mi sie ironia z jaka stworzono postac Hansa. Jestem pewien, ze postac ta zostala wykreowana swiadomie przez scenarzystow dysponujacych przewrotnym poczuciem humoru. Niemieckie nazwisko, niemal niemieckie imie, zapewne niemieckie pochodzenie i ta jego rozbrajajaca germanofobia. Mysle jednak, ze skonczy w tym serialu tragicznie.
Koncowka serialu to pewnie beda pietrzace sie katastrofy, dramaty i tragedie. Nie zdziwilbym sie gdyby Walter zginal/umarl jako ostatni.
to, że umiera ostatni.....może nie tyle umiera ale może coś w tym być. Ta scena otwierająca sezon, znany flashforward pokazuje wydarzenia z drugiej części sezonu. Walt jest sam na pustkowiu w urodziny, robi z bekonu taki znaczek jak w pierwszej częsci sezonu w jego urodziny zrobiła mu Skyler przy śniadaniu na prośbę syna. Przecież tamta scena nie jest przypadkiem i coś nam ma mówić - może to, że choć zarobił kupę kasy i został poważnym gangsterem płaci za to cenę samotności, obchodzi urodziny w barze na pustkowiu sam, wśród obcych ludzi.
Rodzina zginęła ? A może musiał uciekać przed DEA ? Przed wspólnikami chcącymi żeby gotował dalej ? Jak dla mnie tak to pójdzie- pokazanie, że nigdy nie ma się wszystkiego, za cenę kasy i adrenaliny straci rodzinę i będzie na końcu sam.
A mi przyszlo do glowy ze skoro byl w szpitalu, to pewnie rak powraca , i zeby nie byc wykonczonym przez raka zazywa rycyne zeby sie nie meczyc, a scena w barze podczas 52 urodzin to moze wlasnie te ostatnie jego dni. Hank zdaje mi sie ze zginie przez Walta, ciekawa jestem co z kasa?
Rycyna którą Walt posiada na pewno odegra ważną rolę bo w ostatnim odcinku poświęcili jej troche czasu zarówno w barze jak i przy tym jak Walt ją chował do kontaktu więc można zgadywać że ktoś przez nią zginie :)
Jeszcze się okażę, że Walt na przyjęciu otruł Hanka rycyną (i stąd ta reakcja, że ten poszedł do kibla), haha :D Żartuję, byłoby to zbyt naciągane :)
jak już, to Walt ugotowałby sobie jakąś inną truciznę. Rycyna działa tak, że umiera się po kilku dniach, i powoduje gwałtowne wymioty, biegunki i bóle brzucha. Chyba nikt by nie chciał tak umrzeć.
"A mi przyszlo do glowy ze skoro byl w szpitalu, to pewnie rak powraca"-
a ja myślę,że był dlatego by sie utwierdzić,że jest zdrowy(zwróć uwagę na tytuł odcinka),że ma dla kogo żyć i by przejść na spokojna emeryturę,powtarzam on był w wyśmienitym humorze na przyjęciu,czuje sie człowiekiem spełnionym,chce z żoną również się pogodzić,ktos pisze że kłamie,nie sądzę,ona była zbyt dociekliwa i wcześniej czy pozniej wyszło by kłamstwo...No ale Hank na klopie otworzył puszkę Pandory i cały plan Walta sie sypnie,bedzie musiał ponieśc konsekwencje....
Ponownie obejrzałem ten odcinek i Walt idzie się przebadać dopiero po tym jak żona pokazuje mu stertę pieniędzy,dalej gdy juz po badaniu jest w łazience,patrzy się w lustro i nawet lekko się uśmiecha.No ale rak powróci to wiemy ale pozniej...
wg mnie to powrót raka też nie jest taki pewny, twórcy serialu dokonali tylu zwrotów akcji, dzięki czemu utrzymali świetny poziom, co rzadko zdarza się przy tylu sezonach. Dexter był świetny na początku by powoli się stoczyć, a BB po kilku nudnych odcinkach, nabrał rozpędu, by w końcowych sezonach pokazać całą klasę.
Breaking Bad nie mial zadnych nudnych odcinkow w pierwszym, drugim czy trzecim sezonie. Natomiast 6 odcinek 5 sezonu to bylo niemal dno, przynajmniej jak na standardy tego serialu. Ten serial jest coraz slabszy, dlatego dobrze sie stalo, ze producenci postanowili zakonczyc go na sezonie 5.
Buyout? dno? a scena obiadu? jak tak się cieszysz że kończą serial i jest coraz słabszy, to nic nie stoi na przeszkodzie żebyś przestał oglądać już teraz.
Odpowiedz czlowieka niedojrzalego. Wyrazilem swoje zdanie, stwierdzilem, ze pierwsze sezony byly lepsze niz ostatni, w odpowiedzi czytam: "nic nie stoi na przeszkodzie żebyś przestał oglądać".
Nic nie stoi na przeszkodzie, Heelandcoo, zebys nie publikowal tu zadnych postow. To byloby rozsadne postanowienie w Twoim przypadku.
to mamy całkowicie różne odczucia, odcinki wg Ciebie oceniane jako dno dla mnie były może nie genialne, ale ukazujące, że twórcy serialu są naprawdę świetni w tym co robią i wykreowani przez nich bohaterowie mają rozwinięte osobowości, a poświęcanie im niektórych odcinków (z pozoru nie wnoszących nic do fabuły i nie posuwających akcji naprzód) stanowi w jakiejś części o powodzeniu tego serialu. tak świetnie skrojonych postaci, przechodzących psychologiczne metamorfozy, już dawno żaden serial nie oferował
Ja cenie tych scenarzystow, bo rzeczywiscie postacie rozpisali sprawnie. Ale pamietaj, ze zrobili to juz w pierwszych sezonach, dodatkowo okraszajac je poczuciem humoru. Sezon 5 jest - oczywiscie moim zdaniem - wyraznie slabszy, rowniez pod katem kompozycji postaci. Caly klimat opowiesci siadl. Chwilami pojawiaja sie wrecz dluzyzny, czego w 1, 2 badz 3 sezonie nie doswiadczylem. Niektore watki fabularnie schodza na manowce, sa nijakie, plytkie, malo blyskotliwe. Zaleta tego serialu byla m.in. blyskotliwosc narracji. Teraz narracja jest rwana, szarpana. No i kompletnie zanikl humor, ktory do opowiesci, ktora od poczatku pachniala dramatem, wplatal fajny smaczek i lekka groteske. Nawet muzyczne wstawki (ktore zwykle wienczyly odcinek) nie sa juz tak dobrze dopasowywane.
co do humoru w serialu to zgodzę się z Tobą w 100%, początkowe sezony zawierały go trochę (najbardziej utkwiła mi scena w kamperze na pustyni gdy Jesse wymyślał "inteligentne" rozwiązania na uruchomienie samochodu). postaci były rozpisane od początku, ale wystarczy porównać Jessiego czy Walta w 1 a w 5 sezonie, aby zobaczyć jakimi stali się ludźmi i jak ukazują ich scenarzyści i reżyser. fajnie, że serial wywołuje różne odczucia, oceny tych samych odcinków/sezonów, ponieważ świadczy to o tym, że nie jest jednowymiarowy. pozdrawiam
a moim zdaniem, brak humoru jest teraz wprowadzony specjalnie. Im bardziej zły staje się Walt, tym bardziej serial staje się mroczniejszy i mniej zabawny. Zresztą Jesse też się mocno zmienił. Teraz już nie ma radosnego gotowania w kamperze i dealerów psycholi. Teraz jest już gra na najwyższych szczeblach i tu nie ma miejsca na humorek.
Zresztą, ostatnio scena na obiedzie u White'ów to był powrót klasycznego Jessego :)
Juz chcialem sie zgodzic, gdy na koncu piszesz o powrocie starego Jessie'ego. Zmienil sie wiec Jessie czy nie?
:face palm:
Zmienił się, a stary Jesse wrócił na jedną scenę
to naprawdę tak ciężko wyczytać z mojego wpisu?
No jak dla mnie to więcej dłużyzn było w początkowych sezonach w piątym zaś każdy odcinek był na maksa emocjonujący.
Wydaje mi się, że Walt faktycznie chce zrezygnować z mety, ale skoro rozkręcił biznes na taką skalę i grube ryby mają z tego fortunę, to nie pozwolą mu tak po prostu zniknąć i może dlatego będzie się ukrywał. Bardzo prawdopodobne, że dojdzie do rozmowy Hanka z Waltem i w zamian za to, że Hank nie wyjawi tożsamości Heisenberga lub oczyści go z zarzutów, Walt będzie musiał doprowadzić go do całej siatki, tak aby DEA zdobyło wystarczające dowody. Nawrót raka jest pewny na 99% i bardzo prawdopodobne, że jednak Walt umrze (wcześniej odzyskawszy rodzinę i doprowadzając DEA do kartelu). ale wszystko może się zdarzyć...
Polecam najnowszy wywiad z Vince'm o ostatnim sezonie, mówi m.in o książce i słynnym momencie na kiblu, czyli kwestiach gorąco omawianych na tym forum ;)
http://www.rollingstone.com/movies/news/q-a-breaking-bad-creator-vince-gilligan- goes-deep-on-the-final-season-20120906
jak ktos moze to niech w skrócie przetłumaczy na polski najważniejsze kwestie.
-twórcy dalej nie wiedzą jak skończy się serial, i są niezdecydowani
-o książce: W epizodzie w którym poznaliśmy Gale'a mówi on o swoim ulubionym poecie i cytuje Waltowi jeden z jego wierszy. W następnej scenie widzimy jak Walt czyta książkę - jest to ta sama książka którą miał Gale i która pojawia się w 5 sezonie, jednak nie pokazali wprost kiedy Walt ją dostał. Jak kręcili te sceny twórcy jeszcze nie wiedzieli do czego ta książka zostanie użyta w przyszłości
-dlaczego Walt zatrzymał książkę: to jest opisane jakby Vince sam się domyślał powodów Walta: z tego samego powodu dla którego zatrzymał oko misia. był to błąd, ale świadczy o tym jak komfortowo Walt się czuje w swojej roli - nie jest już tak uważny jak powinien być
- wg Vince'a Walt wyszedł z biznesu - twórcy myślą jeszcze jak to wyjaśnić
-wygląda na to że z toddem będą kłopoty, coś z nim moralnie nie tak skoro wziął pająka;
być może zobaczymy jeszcze gang neo nazistów
-twórcy trochę się stresują, chcą żeby ostatnie 8 odcinków było jak najbardziej perfekcyjne
-co do pierwszej sceny tego sezonu'z przyszłości' - twórcy nie mają tego rozplanowanego tak bardzo jak możnaby oczekiwać, nie są zdecydowani. Za to wcześniej jak Bryan go zapytał o co chodzi w tej scenie to Vince powiedział tylko że po to, "żeby kogoś chronić"
-czy rak powróci: Vince powiedział tylko, że w ciągu ostatnich 8 odcinków chce rozwiązać (odnieść się do) każdej kwestii która musi być rozwiązana, a rak jest jedną z głównych rzeczy. chciał pozostawić scenę w szpitalu do interpretacji widzom
- o ostatniej scenie 8 odcinka: dobrze że Hank siedział i miał zdjęte spodnie gdy dokonał największego i najstraszniejszego odkrycia w swoim życiu. Na początku chcieli dodać do tej sceny jakieś fajne efekty dźwiękowe ale jednak z tego zrezygnowali ;) Ale faktycznie jest to "oh shit" moment.
Hank moim zdaniem nie przyskrzyni Walta, bylo by to zbyt oczywiste. moim zdaniem Jesse zginie. Jestem prawie pewny, ze zabije go Todd, bo jest o niego strasznie zazdrosny (analogiczna sytuacja jak na linii Walter-Mike). Niemniej BB jest jednym z niewielu seriali, gdzie z odcinka na odcinek serial jest coraz lepszy :)
Ta historia nie moze sie konczyc happy endem wbrew temu ca sadza niedojrzali widzowie, tudziez nastoletnie piszczace nierozgarniete nastolatki. I taka jest brutalna prawda. Jesli serial ma trzymac poziom, to nie ma tu miejsca dla kreskowki...
Poczatek sezonu jest pokazane jak Walt kaszle i źle się czuje, ostatni odcinek idzie na badanie i nic o jego wyniku nie wiadomo. Przypadek? Rak nie wrócił? Może dlatego chciał zrezygnować z biznesu i mieć spokój, więc ksiązka to czysty przypadek ALBO chce odejsc zapamiętany - w koncu ma obsesję byca najlepszym - i książkę zostawił specjalnie.
Tak a skąd wiedział,że akurat Hank na klopa pójdzie i ze akurat zachce mu sie czytać cokolwiek.Na suszarkę spojrzał wymownie(ile przez ten czas dokonał)by za chwile uśmiać się lekko pod nosem(wszystkie przeciwności losu pokonałem,jestem wielki!Włącznie z rakiem.Czas kończyć z biznesem,bo stracę rodzinę dla której to wszystko robiłem).
Odcinek 8 jest zatytułowany-prześlizgując się ponad wszystkim i udało mu sie to perfekcyjnie włącznie z pokonaniem choroby,no oprócz incydentu na klopie ale tego on Walt sie nie domyśla w jego mniemaniu wszystko się wyprostowało,nawet z Jessym sie pogodził.......Ale rak prawdopodobnie wróci no i reszta zmartwień,za wszystko trzeba bedzie odpokutować...Myślę,ze dla serialu to dobrze.
.....Tak czy siak na pewno na końcu zrobi coś tak heroicznego byśmy go w końcowym rozrachunku ocenili bardzo pozytywnie(tak jak to było w pierwszych odcinkach)przecież to największa gwiazda tego serialu!
Ale ten serial jest o schodzeniu na złą drogą i stawaniu się potworem. Twórca sam przyznał, że w pewnym momencie Walt zrobi coś takiego, że nawet ci, którzy jeszcze teraz go lubią porzucą całą swoją sympatię do tego bohatera.
Gdybys sie uwazniej przyjrzal to zauwazylbys, ze nick "per333" rozni sie nieco od nicka "pee33". Mnie tez sie wzrok psuje, coraz czesciej korzystam przy czytaniu z okularow, ale takie wyrazne roznice jeszcze wychwytuje ;)
Ło matko, faktycznie. No cóż, zwracam honor i chyba tez pomyślę nad jakimś kompleksowym badaniem wzroku : )
Wczesniej to byly nicki Andrzej_57 i agaM55. Gosc przedstawial sie jako Andrzej Weber i chwalil sie, ze wchodzi na portale gejowskie. Nigdy nie napisal tu zadnego postu o filmie czy serialu. Tak mu sie spodobal moj nick, ze nie tylko zalozyl podobne konto, ale tez pod moim nickiem logowal sie na portalach dla homoseksualistow. Homoseksualizm to byl jedyny temat, ktory go tu interesowal.
Mozna powiedziec, ze wpadlem gejowi Andrzejowi Weberowi w oko :D bo od ladnych paru tygodni stara sie dopisywac do niemal wszystkich moich postow.
Zgodnie z umowa nie reaguje na posty gejowskiego trolla. Raczej ogarnia mnie wspolczucie dla tego biednego czlowieka.
Hmm. To chyba nie jest powód do dumy. Na twoim miejscu uważałbym w szczególności na liczbę 57 i 55 w nicku, gorzej jak się okażę, że to prawdziwy rocznik tej osoby :P
Wiesz, ja nie mam wplywu na zachowania psycholi. Administracja powoli usuwa jego wpisy i konta, ja ze swej strony nie mam zadnych narzedzi.
Nie wiem czy 55 albo 57 to jego data urodzenia. Gosc pisal z ogromnym trudem po polsku. Mimo, ze publikowal raczej krotkie posty, nie potrafil napisac jednego zdania poprawnie gramatycznie i ortograficznie. Stawiam raczej na to, ze jest bardzo mlody albo - co tez jest mozliwe - uposledzony umyslowo. Nie da sie ukryc, ze zachowywal sie mocno prymitywnie. Takich ludzi w realu sie raczej na co dzien nie spotyka.