We wczesnych latach 90. (lub późnych 80.), będąc jeszcze dzieciakiem, oglądałem taki oto serial:
rzecz działa się bodaj w Hong Kongu, ale głowy nie dam; głównym bohaterem był jakiś makler czy
inny finansista i to wokół niego zbudowana była treść serialu. W czołówce przewijały się drapacze
chmur, obraz wielkiego miasta w każdym razie.
Scena charakterystyczna: pod koniec każdego odcinka (myślę, że każdego - nie pamiętam
dokładnie) facet zamiast iść normalnie spać, kładł się na jakichś kartonach lub dosłownie wchodził
do kartonu i tak zasypiał jakby metaforycznie chciał zadośćuczynić temu czym sie zajmował, bo do
końca pozytywną postacią chyba nie był.
Bardzo chciałbym to sobie odświeżyć. Dzięki!
Serdeczne dzięki dobry człowieku (dobra czł.. kinomanko)! Niezwłocznie zabieram się za szukanie choć BB ledwo w połowie... pierwszego sezonu :) Ale ja sie dopiero od niedawna przekonuję do współczesnych seriali. Na razie tylko House of Cards i Vikings, Dr. House mnie coś nie pociąga, a za Dextera boję się zabierać (bo raczej dobry). W drodze jeszcze the Following z Baconem i ten Mikkelsen doskonały .. Ech... Ciężki los kinomana. Pozdrawiam!