Jakie pamiętacie przykłady gry na emocjach widzów ze strony twórców ? A inaczej rzecz biorąc, zabawę naszym podejściem do bohaterów, to jak zaczynamy o nich myśleć (np pozytywnie), a rzecz zmienia się w mgnieniu oka. Ostatni odcinek skłonił mnie do założenia tego tematu, a mianowicie motyw, gdy Todd najpierw przez krótką chwilę kreowany jest na dobrego, "zakochany" , daje Jessemu różne smaki lodów żeby dostał taki który lubi, pozwala "popatrzeć na gwiazdy" a dosłownie za chwilę, jest zimnym skur******, który zabiera Jessemu to co dawało mu motywacje by przetrwać, kochaną osobę. Jakie znacie inne przykłady tego typu sytuacji ? Jestem pewien, że było sporo takich akcji z Fringiem, tylko nie mogę sobie nic przypomnieć
Cała postać i uczynki głównego bohatera to jedno nieustające "granie na emocjach" i "zabawa wizerunkiem bohatera". Co łatwo stwierdzić widząc wszystkie tematy, w których zwolennicy teorii "Walt jest zły i powinien zdechnąć" zaciekle ścierają się z ugrupowaniem "wszystko co złe to wina Reszty Świata" :))
A swoją drogą, ciekawe, że wyczułeś w Todzie "dobro", bo poczęstował lodami trzymanego w klatce niewolnika, którego kilka dni wcześniej skatował. Już nawet nie wspominam o zamordowaniu dziecka na pustyni ;)
Wyczułem bo na moje oko był to celowy zabieg, pokazanie go jako gościa, który bądź co bądź ma uczucia, potrafi pokochać kobietę, a jedynie okoliczności i osoby z którymi przystaje, uczyniły go tym kim jest, przecież chyba każdy z początku pamięta Todda jako lekko "flegmatycznego", usłuchanego chłopca, do momentu zabicia dzieciaka na rowerze.
"(...) pokazanie go jako gościa, który bądź co bądź ma uczucia (...)"
...albo raczej jako gościa o cechach socjopaty ;)
Ani nienaganne maniery i uprzejmość (lody dla Jessa),
ani posiadanie popędu seksualnego ("zakochany" w Lydii),
nie czyni Toda ludzkim ani dobrym.
Ej, no gdzie... Todd się akurat w ogóle nie zmienia. To, że na początku sprawiał wrażenie miłego chłopca a potem zastrzelił dziecko to nie jest dowód żadnej przemiany, tylko tej właśnie gry z oczekiwaniami widza. Z pyska - flegmatyczne chłopię, z czynów - socjopata. Przecież to nie było tak, że dobry i grzeczny Todd oszalała na widok podglądającego dzieciaka xD Po prostu w tym momencie wylazły z niego najgorsze instynkty, coś czego się nikt po nim nie spodziewał.