Witam wszystkich. Jestem świeżo po obejrzeniu odcinka 5x11, który uważam chyba za najlepszy w historii serialu (a na pewno najlepszy od bardzo dawna), ale jestem trochę zła na scenarzystów. Nie podoba mi się ten zabieg, że na początku sezonu piątego, a także odcinka dziewiątego, mamy wgląd w przyszłość zdarzeń. To trochę tak, jakby przeczytać sobie ostatni rozdział książki, a potem przejść do początku. Bieg fabuły zachwyca, wybuch Jessiego oraz zagrywka Walta z nagraniem to po prostu mistrzostwo świata i okolic, ale cóż z tego, skoro wiemy, że koniec końców wszyscy się dowiadują, kto jest Heisenbergiem i że mr White żyje na wygnaniu? Osobiście mi to trochę psuje rozkosz oglądania nowych odcinków.
Tak, wiemy, że koniec końców wszyscy się dowiadują, ale nie wiemy, jak tak naprawdę skończy Heisenberg, co się stało z Jessiem, Hankiem, rodziną itd. Więc mnie to akurat pasuje, bo wiem, że ta historia nie skończy się happy endem i będzie się dużoo działo ;)
Rozumiem, ale ja po prostu lubię być trzymana w całkowitej niewiedzy aż do końca, jeśli chodzi o seriale i książki - nigdy nie czytam żadnych spoilerów, itd. A tutaj sam Gilligan daje nam obraz zakończenia, ja tego nie popieram. Aczkolwiek, to nie przeszkadza twórcom w konstruowaniu fenomenalnych odcinków :)
Ale i w poprzednich sezonach mieliśmy takie spojlery na początku kilku odcinków. Np. scena z bliźniakami podążającymi do tego ołtarzyka czy chłopca na motocyklu łapiącego pająka do słoika. Czy wtedy ktokolwiek z nas spodziewał się jak to się wszystko dalej potoczy? Podobnie było z momentami po katastrofie samolotu. Sam zachodziłem o co w tym chodzi i po prostu to co przedstawili scenarzyści ani przez sekundę nie przeszło mi przez myśl.
Motyw z misiem w basenie - czy ktoś z nas mógłby w najdzikszych przewidywaniach zgadnąć skąd się tam wziął? A do tego cały ciąg zdarzeń, który zapoczątkował Walt, a który doprowadził do sceny wyławiania misia z basenu?
Ale co tak naprawdę wiesz? Walt żyje, nie mieszka w domu i boją się go sąsiedzi.
Nie wiadomo gdzie się teraz podziewa, co z rodziną i Jesse i czy sąsiedzi boją się go za bycie drug lord, czy za coś kompletnie innego.
Moim zdaniem nie masz co się obawiać. Jeszcze przed końcem pospadają ci buty kilka razy z wrażenia, masz to jak w banku. Jak już tu ktoś napisał, nasza wyobraźnia nie dorasta do tego, co twórcy wymyślają. A to, czego się spodziewamy po serialu, nasze dumania i proroctwa wywołują tylko uśmiech politowania u scenarzystów :)
Z moich przewidywań w tym sezonie nie sprawdza się NIC. Jestem szczęśliwa :)