A więc dla kogo jest rycyna ? .. No tak dla Jessego ? Według mnie dla 2 osób , czyli dla ludzi z
którymi Walter założył firme , z której go wylali , która przyniosła by mu takie dochody że żyli by w
bogactwie i nie musiał by gotować mety , i nie skończył by jako nauczyciel chemii.
Jessy ? Są dwie opcje według mnie , albo zginie z rąk "wujków" albo przeżyje i zaćpa się na
śmierć .. lub ? Co jest według mnie mało prawdopodobne , zaopiekuje się Bruckiem i ogarnie
się ( nie że zapomni o wszystkim ) tylko stanie się silniejszy .
A co do Wujków to myślę że zginą , a Walter odzyska pieniądze tylko co z nimi zrobi ? przecież
ma 53 minuty serialu na to by je odzyskać i dobrze ulokować , syn z matką się go wyparli i nie
chcą ani złotówki od niego ? Wydaje mi się że na pewno nikt ich nie odzyska , bo gdy da je
rodzinie , to i tak ludzie będą wiedzieli z jakiego zarobku one są .. Więc w tej sprawie nie mam
pojęcia , A sam Walter według mnie przeżyje finał , lecz będzie umierał na raka w starej , pustej
chatce na odludziu . I to pokaże dla nas , widzów że co z tego że zarobił tyle pieniędzy , jak by
mógł umierać przy rodzinie , a nie sam , z kilkunastoma morderstwami na sumieniu , i to że
jego rodzina nie jest bogata , tylko poważnie skrzywdzona . To tyle , trochę długo ; )
Pewnie Gray Matter odegra jeszcze jakąś rolę w ostatnim odcinku - czy to retrospekcje czy rzeczywistość - ale wydaje mi się (i jak to już było mówione tu na forum) że wypowiedź Schwartzów pchnęła Heisenberga do działania. W dodatku znów ktoś przypisuje sobie jego osiągnięcia.
Jeśli chodzi o Gray Matter, to ja się modlę o zakończenie, w którym Walt odbiera pieniądze wujkom i wykupuje udziały w Gray Matter Technology, korzystając ze swojej fałszywej tożsamości, a następnie tak ustawia sprawy, żeby jego rodzina te udziały odziedziczyła. To, w jaki sposób później umrze, jest mniej istotne (zarówno dla mnie, jak i samego Waltera, jak sądzę) :).
Jeśli chodzi o Jessego - no, moim zdaniem nie ma szans na żaden happy ending. Za dużo tego g.wna było, panie i panowie :P. Ale że darzę tę postać wielką sympatią i współczuciem, to fajnie by było, gdyby się w jakiś sposób zrehabilitował - np. ginąc bohaterską śmiercią, wysadzając całe laboratorium wraz z Toddem :).
mi sie wydaje ze walter wkurzyl sie jak uslyszal o niebieskiej mecie a nie o tym ze grey matter ma go w dupie
Ja bym wolała, żeby finał mnie zaskoczył, bo to co napisałeś, jest prawdopodobne, ale do bólu logiczne. Liczę po cichu na ostateczne starcie Jessie-Walt. Ciekawi mnie też zemsta na Gretchen..;)
Happy end dla Jessego to byłaby porażka, tak samo jak opieka nad Brockiem. Gość jest tak samo poszukiwany jak Walt, był jego najbliższym wspólnikiem i przyczynił się do wielu morderstw, nie wspominając o handlu metą na szeroką skalę. Nawet jeśli przeżyje, to będzie się musiał ukrywać, bo inaczej pójdzie na lata do pierdla.
No raczej! To by było mega nielogiczne, a ukrywanie się to też tak średnio odkąd został bez hajsu i nawet nie może się wybrać na Alaskę. Zostaje tylko Belize. Z Hankiem też było wiadomo od dawna, że zginie i nie było innego wyjścia. Ja bym obstawiała, że rycyna jest dla niego, bo to z nim była związana od poczatku, od kiedy Walt ją zmiksował.
Jeśli chodzi o Walta liczę na otwarte zakończenie, tak aby nie można było stwierdzić czy faktycznie umarł czy nie. Jesse powinien rozpocząć nowe życie, żal mi go trochę i byłoby głupio, gdyby zakończyli jego rolę w serialu przedstawiając go jako jakiegoś ćpuna na skraju wykończenia psychicznego lub, co gorsza, jako ubezwłasnowolnioną zabawkę w rękach nazistów, która służy im tylko do wyrabiania mety. Mam oczywiście nadzieję, że Todd z Jackiem i resztą nazistów zostaną wyrżnięci w pień...
Twórcy powiedzieli, że zakończenie będzie jasne, i dobrze, nie życzyłbym sobie w Breaking Bad pójścia na łatwiznę, bo tym są otwarte zakończenia, jak nie ma pomysłu na fajny ending, to nie pokazują jak historia się kończy, a później fani szczytują jakie to głębokie i w ogóle.
Tak jest. Popieram, zakończenie ma być miażdżące, ale jednoznaczne, pokazujące o co w tym wszystkim tak naprawdę chodziło, kto wygrał, przegrał, komu uszlo na sucho, kto poniósł największe straty. Zakończenie otwarte, typu - do interpretacji, co autor miał na myśl,i będzie moim zdaniem rujnowało serię.
żadnych otwartych zakończeń sobie nie życzę. Pozostawiają one otwartą furtkę dla kręcenia naciąganych, dalszych sezonów. Nie zniosłabym tego w przypadku BB.
otwarte zakończenie wcale nie musi oznaczać kontynuacji, poza tym napisałem, że miałoby dotyczyć tylko kwestii Walta i w tym przypadku niczego by ono nie popsuło. Bo co zmienia fakt, że na końcu Walt umiera bądź nie? Nic, to dalej koniec serii, więc nie ma to większego znaczenia, a pewne niejasności na sam koniec sezonu w tej kwestii mogłyby jedynie działać na korzyść twórców, wprowadzić trochę konsternacji i zaciekawienia, fani serii zaczęliby szukać jakichś poszlak w poprzednich epizodach by uzasadnić czy Walt żyje, czy umarł, a to moim zdaniem mogłoby znacząco wpłynąć na sukces serialu. Spójrzcie gdzie w rankingach jest Incepcja, a zabieg był identyczny.
Dla mnie też otwarte zakończenia wynikają z braku pomysłu. Niejasności w BB? Czułabym się jakbym oglądała finał innego serialu chyba. Byłoby to totalnie niekonsekwentne i raczej wpłynęłoby na krytykę, która by spadła na twórców ze strony fanów, którzy kochają BB własnie takie jakie jest - zaskakujące i wyprzedzające wszystkie nasze pomysły o krok.
Osobiście uważam, że Incepcja dużo straciła na tym zakończeniu. Jak pojawiły się napisy końcowe, to jedyne co poczułam to złość, że tak zakończyli taki dobry film.
A co do Jessego to właśnie takie przedstawienie go w finale, podkreśliłoby jak działania Walta dla dobra rodziny, złamały życie wszystkich bohaterów. Ale zdaje mi się, że on odegra kluczową rolę w ostatnim odcinku! Już za 3 dni wszystko będziemy wiedzieć:)
Pomyśl ile niejasności pozostawi sam fakt zakończenia serii - o wielu rzeczach już się nie dowiesz, jeśli nie zostaną wyjaśnione w ostatnim odcinku, a to raczej pewne, bo Gilliganowi nie uda się wszystkiego objaśnić w niewiele ponad 50 minut. Krytyka ze strony fanów? Zawsze była i będzie. Dla wielu finał może nie być do końca taki, jakiego chcieli, więc jasnym jest, że nie wszyscy będą zadowoleni z pomysłu autora. Z tym trzeba się po prostu pogodzić. I nie mogę się zgodzić, że otwarte zakończenie wynika z braku pomysłu - przeciwnie. Pokazuje, że pomysłów było bardzo wiele i to od widza będzie zależeć, którą wersję uzna za słuszną, bardziej wiarygodną czy tą, która bardziej mu pasuje. Na pewno otwarte zakończenie nie byłoby tak strasznym pomysłem jak myślisz. Zostawia pole do manewru, wzbudza niepewność i praktycznie zmusza do szukania odpowiedzi w tej niewyjaśnionej kwestii, nawet zachęca do obejrzenia poprzednich epizodów właśnie po to, żeby móc samemu dojść do tego, co rzeczywiście mogło się wydarzyć - dla mnie ten wariant na zakończenie pasuje idealnie. Dlaczego? Bo pozostawia niedosyt, a to byłby ostateczny argument, który potwierdziłby wielkość tego serialu. Ten żal, że tak genialny serial dobiegł końca, a w dalszym ciągu pewne kwestie pozostają otwarte na interpretacje - to wręcz zmusza do tego, żeby obejrzeć serial po raz kolejny. Oczywiście jest to moja subiektywna opinia, ale Walt od początku serialu był postacią skrywającą tajemnice, jego tajemniczy koniec nie byłby jakimś 'skokiem w bok' i w pewnym sensie pokryłby się z klimatem serialu.
"Breaking Bad" miało już trzy zakończenia. Oto one:
(1) Zakończenie klasyczne - przestępca zostaje schwytany, detektyw, który go dopadł dzwoni do żony mówiąc "Kochanie, już po wszystkim"
(2) Zakończenie otwarte - bohater odjeżdża w siną dal, a przez drogę przebiega bezpański pies. Ciekawe, co by się to działo, gdyby tak naprawdę skończył się serial, strach pomyśleć.
(3) Zakończenie tragiczne - bohater samotny i odepchnięty przez wszystkich sam oddaje się w ręce sprawiedliwości, słuchawka telefonu zwisa, bohater pije w barze ostatniego drinka, nastrojowa muzyka, policja zbliża się z bronią gotową do strzału, koniec.
(4) Zakończenie przewrotne, czy też jak mówi Gilligan "polaryzujące". To już za chwilę.
W każdym razie serial przejdzie do historii, jako jedyny który posiada cztery zakończenia, każde lepsze od poprzedniego, nie tylko nie wykluczające się wzajemnie, ale sekwencyjnie po sobie następujące. Tego chyba już nikt nie pobije.
Amen.
Bardzo trafne. Dodałbym jeszcze do tego, na początek (0) zakończenie klasyczne, przewrotnie pozytywne - przestępca nie zostaje złapany, rezygnuje ze swojej działalności, znów jest przykładnym ojcem rodziny, wszystko się jakoś układa. A więc to, co zostało pokazane w finale pierwszej połowy 5 sezonu (zanim Hank zainteresował się tomem wierszy w ubikacji).
Też mi się podoba:) To Twój pomysł czy gdzieś, coś, jakieś wskazówki od twórców na ten temat się pojawiły?
Pomysł podwójnego zakończenia odcinka "To'hajiilee" pochodzi o jednego z recenzentów, który napisał. że tam jest konwencjonalne zakończenie, po którym następuje dramatyczny zwrot akcji. No, jak to sobie uświadomimy, to całość struktury już widać gołym okiem.
Hm, wszystko się zgadza. Czyli mówisz, że przed nami "przewrotne" zakończenie. I tu właśnie nie wiem czego oczekiwać i to jest w tym serialu najfajniejsze. A jeszcze fajniejsze jest to, że tutaj praktycznie nie da się niż spieprzyć. Bo np. zakończenie Dextera też było nieoczekiwane, ale jednak lekko lipne i pozostawiało duuuży niedosyt..;)
'' a Walter odzyska pieniądze tylko co z nimi zrobi?"
Może z wściekłości spali je wszystkie. Zrozumie, że przyczyną rozłąki z rodziną była produkcja metamfetaminy czego efektem są pieniądze. Chciał zabezpieczyć rodzinę finansowo, jednak każdy kolejny zarobiony dolar zsyłał na nich tylko kłopoty. Chciał dzięki pieniądzom zapewnić im szczęście, jednak dał tylko smutek i cierpienie. Ostatecznie patrząc na te 10 milionów dolarów zobaczy widmo swoich nieszczęść, więc weźmie kanister z benzyną, zapałki i puści wszystko z dymem.
Wydaje mi się, że Walter zginie z ręki kogoś mu bardzo bliskiego - albo Skyler albo Jessego (ewentualnie - co byłoby najbardziej hardkorowe - Walta Jra,). Jego porażka będzie przez to kompletna. Historia Jessego skończy się pewnie happy endem, bo się po części zrehabilitował i nigdy do końca nie stał się zły. Oczywiście Walter też odniesie swoje małe zwycięstwa - załatwi nazistów (papieros z rycyną - to by się nadawało do załatwienia Jacka...reszta zginie w wybuchu bomby), zemści się na Schwartzach (skompromituje ich w oczach opinii publicznej). Co do Lydii to pójdzie skończy w więzieniu (lub wcześniej popełni samobójstwo). Sekret produkcji niebieskiej mety zostanie tylko w głowie Jessego.
Jesse nie stał się do końca zły i po części się zrehabilitował, ale rozwiń swoją myśl z happyendem dla niego. Jakby to wytłumaczyli? Już było wspomniane wcześniej, że byłoby to nielogiczne, bo też ma na sumieniu parę rzeczy i zabił Gale'a i od początku był z Walterem w tym. No chyba, że więzienie w jego sytuacji to happyend.
Na pewno nie zginie. Z niewoli uratuje go Walter. A potem - albo dostanie stosunkowo niski wyrok za współpracę i odsiedzi swoje odwiedzany przez rodzinę Waltera, a po wyjściu zaopiekuje się Brockiem, albo weźmie trochę kasy Waltera i zacznie nowe życie z dala od ręki amerykańskiej sprawiedliwości, niekoniecznie na Alasce :-) Choć jednak pierwsza wersja - będzie musiał jeszcze trochę odpokutować, jednak zakończy serial jako człowiek zrehabilitowany w 100%, może na jego korzyść świadczyć będzie to, że w końcu zabije White'a (choć w roli egzekutora typuję Skyler, żeby tragizm serialu sięgnął szczytu).
Niski wyrok za handel metą na szeroką skalę i pozbywanie się ludzi? Lydia w rozmowie z Toddem wspomniała, że jest poszukiwany. Waltera już nie będzie (zginie, czy tam rak go wykończy), nie będzie już przeciw komu zeznawać. Czym on w ogóle chciałby się wybronić, widząc jakich krzywd doznali inni i do jakich sam się przyczynił, że niby tłumił to tak długo w sobie i dopiero pękł po 2 latach (bo tyle chyba minie od ich pierwszego gotowania)? Nie wyobrażam sobie dla niego szczęśliwego zakończenia, nie po tym co robił. Ktoś powie, że teraz doznaje za to ogromnego cierpienia, ale co z tego? Walt poniósł tak samo olbrzymią stratę i nikt tutaj nie oczekuje jakiegoś odkupienia, bo to niemożliwe, przynajmniej ze strony stróżów prawa.
A z tym Brockiem to jeszcze śmieszniejsze. Kto by dał do opieki dzieciaka takiej osobie jak Pinkman? Gość z ogromną przeszłością kryminalną i załamaniem nerwowym. XD Z matką tego dzieciaka nie był kompletnie związany, poza tym, że chyba raz ją przeleciał.
Niski wyrok za współpracę jest mało prawdopodobny, bo jakoś nie wyobrażam sobie w finale Walta który trafia do paczki. A jak nie trafia to co im po współpracy z Pinkmanem. No ale nawet, powiedzmy że cudem (chociaż do tej pory cudów w BB nie było) wydostaje się z niewoli i ucieka przed wymiarem prawa. Uważasz, że on chce jeszcze żyć?