w sumie to stanowili taką drużynę jak Gibson i Glover z Zabójczej broni, a tu na koniec ich relacja całkiem się rozsypała. W ogóle zakończenie mogło być ciut lepsze np. Walter wjeżdża z wielkim tym gnatem w rękach i wszystkich zabija. Ale to co było też dało radę, szczególnie motyw z rycyną.
rzeczywiście stary dziadek z rakiem, który ledwo stoi na nogach miałby latać z 20-sto kilogramowym karabinem maszynowym niczym rambo - nie, takie zakończenie na pewno nie byłoby lepsze