Mnie najbardziej zaskoczyl jeden motyw bedacy jednoczesnie przelomem glownej postaci-
mianowicie motyw otrucia chlopca i fakt kto tak naprawde to zrobil.do tego momentu mimo
wszystko zaliczalam go do w miare pozytywnych bohaterow serialu.od tamtej chwili spogladam na
niego z dystansem.
A wy macie jakies epizody ktore szczegolnie zwrocily wasza uwage?
Z tego co pamiętam, to Walt próbował wmówić Jessiemu, że to sprawka Fringa. Chciał w ten sposób skłócić obydwóch panów, nie podobała mu się ta znajomość i fakt, że Gus być może w jakiś sposób imponuje Pinkmanowi.
Zgadza sie. Wlasnie tak bylo. I jessi w koncu uwierzyl. I ja w koncu tez. Gdyby jessi nie uwierzyl to fring sklocilby go z walterem, co juz mu sie prawde mowiac prawie udalo. Tylko ten nie musial uciekac sie do klamstwa. Wystarczyla inteligentna zagrywka. Dlatego czasem mam wrazenie ze fring byl na swoj sposob uczciwszy i nie az taki zly.
Znowu nie przesadzajmy - Walter wiedział, że chłopiec nie umrze, a jedynie trafi do szpitala i postraszy wszystkich w koło. Poza tym Walt miał naprawdę nóż na gardle - w tym samym momencie, w którym Walter zostałby uznany za bezużytecznego Gus by go kazał sprzątnąć.
Wiesz, no niby wiedział, ale raczej to i tak go nie usprawiedliwa. Posłużył się w swojej grze niewinnym dzieckiem, żeby zagrać Jessiemu na emocjach. Niby Brockowi nic się nie stało, ale jednak chłopiec się nacierpiał, a i dla matki też to było nie małe przeżycie. Plus wspomniany Jessie - Walter, który poniekąd jest jego kumplem, zręcznie go zmanipulował.
Dokładnie. Mam wrażenie, że Walter w ogóle już nie patrzy na nic ani na nikogo. Tytuł serialu idealnie odzwierciedla to co się stało z głównym bohaterem. Dla mnie Walt to bezduszny egoista przekonany o swojej wielkości, który jest gotów poświęcić wiele/wielu aby stanąć na szczycie i stać się numerem 1. Jeszcze przed te pierwsze 2,3 sezony go broniłam, ale w tym momencie nie mam już złudzeń, że 'Mr White' jest po prostu zły. I tak jak napisała koleżanka 'tojuzniewiem' - przy nim Gus, Jessie, Mike to byli empatyczni, w miarę uczciwi ludzie ;). To jest oczywiście moje zdanie, ktoś się może nie zgadzać z tą opinią. Pozdrawiam.
Waltera lubiłam na początku (chyba jak każdy), ale z każdym sezonem zaczął się co raz bardziej "brejkinbedować", tak że sympatia zaczęła się stopniowo zmieniać w niechęć i u mnie osiągnęła apogeum w momencie SPOJLER zastrzelenia Mike'a, którego bardzo lubiłam. KONIEC SPOJLERA. Jessie to taki zagubiony, młody chłopak, nie jest "zły i niedobry",widać wyraźnie w nim dobro, tylko po prostu właśnie jest zagubiony. Gustavo w sumie jest zły, ale dzięki swojemu wyrafinowaniu i barwności, budzi sympatie. Mike chodź jest mordercą i ma wiele na sumieniu, to również budzi ciepłe uczucia, bo to taki lojalny, rozsądny gość, który nie mówi zbyt wiele, tylko działa :) Walter za to jest już do szpiku kości zły. Jest zadufany, chorobliwe ambitny,zakompleksiony, manipuluje ludźmi, ciągle zasłania się dobrem rodziny - no nie ma w nim już nic pozytywnego. No chyba tylko jego spryt, ale za to darzę go podziwem, a nie sympatiom.
Wyraziłaś wszystko to,co czuję patrząc na Walta ;) A najbardziej rozbawił mnie fakt, że znienawidziłaś go po tym jak (SPOJLER) zabił Mike'a (KONIEC SPOJLERA), bo dokładnie to samo zdarzyło się u mnie. Wczoraj oglądałam z partnerem 7 odcinek 5 sezonu i jedyne co powtarzałam po zakończeniu to : Nienawidzę Walta, nienawidzę, nienawidzę ;) I tak naprawdę myślę, że to White winien jest problemów wielu bohaterów, a także rozpadowi jego własnej rodziny. I chociaż to co powiedziała Skyler było okrutne, wcale się jej tak bardzo nie dziwię i w głębi duszy sama oczekuję podobnego zakończenia. Nie wyobrażam sobie nawet, że Walter mógłby przeżyć ;) Brutalne, ale naprawdę nigdy tak nienawidziłam głównego bohatera w jakimkolwiek serialu czy filmie ;)
W sumie te wszystkie nasze wypowiedzi swiadcza o genialnosci serialu. Tworcy osiagaja to na czym im zalezalo :) naprawde swietnie opowiedziana historia.
Ps. Tez mi bylo szkoda mike'a ;)
Ps. 2 ale dzieki zachwaniom gliwnegi bohatera bardziej polubilam jego zone. Zdobyla moj szacunek. Nie jest latwo byc z kims takim. Nawet jesli sie tego kogos boi
To prawda, podziwiam też aktora który zagrał Waltera, to nie łatwo sprawić żeby większość znienawidziła postać jaką grasz ;) Co do Ps.2 - Zastanawiałam się dlaczego właśnie wszyscy 'hejtują' Skyler. To fakt, bywa irytująca, ale wiele przeszła z Waltem i uważam, że ma dużo siły i odwagi by jeszcze stawić temu czoła. Pozdrawiam serdecznie :)
Albo jeszcze inaczej: mimo ze sie tego kogos boi to swietnie sobie z tym radzi i nadal szuka sposobu jak to zmienic. A scena z magazynem pelnym pieniedzy i pytaniem ile jeszcze trzeba zeby go "zaspokoic" (czy cos w tym stylu :) ) byla boska.
Zgadzam się z tym co powiedziałeś, świetna scena :) Waltera mimo wszystko lubię, gdyby nie odszedł z Grey Matters to nie byłoby tylu ofiar i nie zmieniłby się w takiego sukinsyna. Jedyna rzecz która mnie lekko denerwuje to to, że tak mało jest chemii. No cóż chemicy tak mają:)
Walter mimo tego że stał się okropny, to jest to świetnie rozpisana postać.
Co do Skyler to mnie nie miłosiernie irytowała na początku. Później pokazała że jakiś tam spryt ma i kiedy Walter już całkiem się zatracił w zabawie w Heisenberga, to nawet mi jest jej żal, ale daleko mi do sympatyzowania z nią.
Niby tylko postraszy... Ale sam sie zdziwil
To byl dobry sposob zeby wyjsc z tak trudnej sytuacji ale strasznie zakul w oczy. Musi sie naprawde dokonac ogromna zmiana sposobu myslenia i patrzenia na swiat jesli wykorzystuje sie taki sposob w chwili kiedy samemu ma sie dzieci. Gdyby bylo inaczej znazlaby w koncu inne rozwiazanie
I mysle ze moment w ktorym na chwile zawladnelo nim zdziwienie byl momentem, w ktorym sam zdal sobie sprawe kim sie staje. Drugim takim zdarzeniem bylo zabicie mike'a. Najgorsze jest to ze przemiana dokonala sie juz w takim stopniu ze tak naprawde bedzie ciezko to cofnac. Zrobil sie uzalezniony od posiadania wladzy i ciezko bedzie mu z tym walczyc. A to wszysto przez narkotyki jakie sam produkowal. Oto przyklad jak nie biorac tego typu specyfikow mozna sie od nich uzaleznic :)
Dopiero obejrzałam odcinek 8 sezonu 5 i w końcu wiem o jakiej scenie z Skyler mówicie. Rzeczywiście to co powiedziała było mocne i być może dało Walterowi do myślenia. Łudzę się jeszcze, że to UWAGA! SPOJLER : zabicie Mike'a KONIEC SPOJLERU trochę nim wstrząsnęło, po tym co zrobił zorientował się, że było to zupełnie niepotrzebne. A może i ostateczna odmowa Jessiego pomogła mu w podjęciu decyzji? Czy też słowa Skyler : Chcę, żeby dzieci wróciły do domu? Tak naprawdę ciężko jest powiedzieć, nikt nie wie co się dzieje w głowie Walta, co rzeczywiście potwierdza jaką jest genialnie rozpisaną postacią jak to powiedziała Tortuga :)
Przede wszystkim dobrze "rozpisany" serial - sceny, dialogi, postacie. Cale to tlo otaczajace glownego bohatera. Bez tego wszystkiego walter nie bylby az tak dobrze "stworzony".
To prawda. I trzeba przyznać, że udały im się praktycznie wszystkie 'główne' postacie płci męskiej. Może dlatego, że jest to bardziej męski serial, chociaż jak widać kobietki też go oglądają i lubią. Jednak postacie męskie tu królują, mamy jedynie irytującą Skyler i Marie, ewentualnie Lydię (chociaż ta pierwsza jeszcze jakoś walczy;)). W każdym razie słabo wypadają na tle chociażby Jessiego, Hanka (którego początkowo nie lubiłam), Gusa, Mike'a, rewelacyjny był również szalony Tuco. Dialogi w tym serialu są genialne. Generalnie to wszystko składa się na świetny, wciągający serial i trochę szkoda, że niedługo się skończy ;) Pozdrawiam serdecznie.
Dla mnie taką sceną pokazującą, że z Waltem zaczyna coś się dziać, była scena z przyjęcia, na którym upił juniora, żeby pokazać Hankowi, kto tu rządzi (bodajże s02e10).
Rozmawiacie tu o tym kiedy znienawidziliście Waltera? Ja też na maxa gdy zabił wiadomo kogo, ale również wcześniej nie wybaczyłem mu, że SPOJLER********pozwolił zginąć dziewczynie Jessiego - gdyby ją odwrócił na bok, to by się wyrzygała i byłoby ok ***********Koniec SPOJLERA. A teraz to życzę mu śmierci jak irytująca Skyler - której też mega nie lubię.
Jane, mi działa na nerwy, więc dobrze że zginęła. Chciwa ćpunka, chciała kasy to się udławiła.
Mnie też wkurzała, ale zaczęła ćpać wiadomo kiedy, wcześniej była spoko. Myślę, że miałaby szansę, ojciec by Jej przecież pomógł, ale cóż.