Generalnie doceniam serial za świetną obsadę, fabułę, niepowtarzalny klimat, ale to, co zrobili z zakończeniem - straszne. Myślałam, że po tak dobrym serialu można spodziewać się przemyślanego, prawdopodobnego finału, nie czegoś, co wygląda jak jego parodia, a jednak...
Nagromadzenie pedofilii. Ta otoczka aż razi po oczach, wydawałoby się, że po (dobrym zresztą) wątku z Marshallem i księdzem dadzą sobie spokój i zakończenie serialu będzie naprawdę zaskakujące.
Niestety, jestem rozczarowana, żeby nie napisać - zażenowana. Nie wiem, czy siódemka nie jest za wysoką oceną, ale dałam w bonusie za Tennanta i Coleman - byli, jak zawsze zresztą, wspaniali.
Kiedy okazało się kto jest winny, też byłam zniesmaczona, ale w nowym sezonie prezentuje się to wszystko bardzo ciekawie. Nie byłoby wielu fajnych wątków, gdyby to nie jej mąż został złapany.