Tego, przyznam, że nie rozumiem. Po co detektyw Ellie Miller zamordowała ślimaka? I skąd tam, w jej domu przechadzał się sporych rozmiarów ślimak? I dlaczego ona z satysfakcją go rozdeptała? Coś przeoczyłem? Jakieś pomysły lub sugestie?
Bodajże w 2. odcinku na dywanie u Millerów też pojawia się ślimak - być może jako symbol pojawienia się w domu intruza? Scena ze ślimakiem w ostatnim odcinku symbolicznie pokazywałaby pozbycie się tego intruza. Ot, jeden ze sposobów 'podpowiadania' przez twórców kto jest morderca ;)