To nie ulega wątpliwości, że TO jest flagowa postać tego serialu, bez Sochy ten serial byłby do dupy. Wkurza mnie to usilne i sztuczne przeciąganie, które jest widocznie "na siłę", by kury domowe przylepiały nochale do ekranu zostawiając kipiącą zupę tudzież przypalającego się KOT(let)A na patelni a potem plotkować z sąsiadkami na posiedzeniach przy kartach, winku, ciasteczkach, kawusi, czy Ula z Markiem w końcu będzie czy nie...
Rzygać mi się chce na poziom tego serialu.
Tak szczerze też moim zdaniem już strasznie przynudzają z tym serialem. Bez Sochy Brzydula nie miałaby sensu, dzięki niej jest śmieszniej i jakoś ten film się kręci. Najbardziej nie lubię scen z serialową Ula, ciągną się długo, a nic nie wnoszą. Nie wiem czy to wina obsady czy tekstu, który mają mówić, ale myślałam, że będzie lepszy.