Myślicie, że Marek który powiedział 100% prawdy mówił prawdę? :)
Bez wątpienia, znamienne jest, że nie przyznał się Sebastianowi ani do tej rozmowy, ani do tego, że powiedział Uli, że nie kocha Pauliny. Powiedział też prawdę taką, jaka wynikała z tego co widzieliśmy, on naprawdę chciał się żenić z Paulą. Bo rodzina, bo znają się od dziecka, bo bliska osoba, odpowiednia, wmawiana mu zawsze, śliczne, wspólniczka, podobała mu się fizycznie i nie miał nic przeciwko. A jak pojawiła się rutyna, ochłodzenie, to sądził że wszędzie tak jest i się przystosował, dopiero ostatnio zaczęło go uwierać i mu przeszkadzać. Zrozumiał że można inaczej żyć.
Właśnie, tylko dlaczego później powiedział Sebastianowi, że nie chce jej już oszukiwać, to zabrzmiało tak jakby ją okłamał, a jednak był bardzo przekonujący, wtedy kiedy rozmawiał z Ulą. Im częściej oglądam Brzydulę, tym bardziej skomplikowana wydaje mi się postać Marka :)
Bo ta cała 'intryga' Sebastiana była skomplikowana:)
Marek mówił prawdę, ale tak jakby wbrew sobie. Właściwie cały czas (prawie przez cały serial) był z Ulą szczery i kiedy był tylko z nią, mówił to co naprawdę myślał i czuł, ale jednocześnie sam był święcie przekonany i oczywiście wmawiał sobie, że ją okłamuje, że mówi to, co ona chciałaby i powinna usłyszeć. Oszukiwał Sebastiana i przede wszystkim samego siebie, dlatego w rozmowach z Sebastianem zachowuje się tak, jakby ją okłamywał, a co najgorsze, sam w to wierzył, że to tylko intryga i nic więcej.
Nie oglądam teraz powtórek Brzyduli, ale dla przypomnienia puściłam sobie ten fragment i... Marek w tej rozmowie powiedział coś bardzo istotnego. To, że wpadli z Pauliną w rutynę i przestali być ze sobą szczerzy i że od NIEDAWNA przestało mu się to podobać. Od niedawna. Czyli nigdy wcześniej nawet nie przyszło mu do głowy, iż można inaczej. A to znaczy, że w końcu zaczął zastanawiać się nad sobą i nad tym, jak naprawdę wygląda to jego 'cudowne' życie. Dalsze słowa odnośnie wątpliwości wyraźnie sugerują, że coś zaczyna się w nim zmieniać, tylko na tym etapie znajomości z Ulą jeszcze nie dorósł do tego, aby spojrzeć prawdzie w oczy. Taki zimny prysznic, jaki dostał od losu w późniejszych odcinkach, był bardzo wskazany, szkoda tylko, że najbardziej ucierpiała na tym Ula.