Do wszystkich, którzy czepiają się Ulki a gloryfikują Paulinę: zwróćcie uwagę na reakcję obu pań na "koniec" ich związku z Markiem.
Ula: reakcja oszukanej kobiety, która naprawdę kochała: odchodzi, ale nie nienawidzi, bo nie mogłaby.
Paulina: "Zapłacisz za to, zapłacisz".
To chyba wyraźnie pokazuje kto naprawdę go kochał.
i paulina i ula są takimi samymi ofiarami marka, nie wierzę w to, że taki facet potrafi się zmienić, ale to tylko serial, musi być happy end :)
Oglądam serial od początku na TVN player i nie mogę się nadziwić, jakimi torami idą pomysły scenarzystów. W życiu nie poleciałabym na "Bobika". Ula ma takiego fajnego przyjaciela, Maćka. To jest zdrowa relacja, a ona wybiera takiego gogusia i jeszcze robi za niego robotę. Niestety, scenariusze, które pokazują takie niedocenione brzydUle i takie "Mareczki", "Violetty" czy "Maksy" psują relacje damsko-męskie, no i te zawodowe też, ponieważ utrwalają stereotypy. I to mnie wkurza. Chyba za poważnie do tego podchodzę, ale ja na miejscu scenarzystów starałabym się, aby scenariusz był życiowy, a nie "pod publiczkę". W życiu trafia się happy end. Trafia się, ale bardzo, bardzo rzadko.
No wybacz, ale oglądanie "BrzydUli" i nastawianie się na serial "życiowy" delikatnie mija się z celem. Pomysł nie jest polskich scenarzystów, a serial jest szalenie popularny na całym świecie właśnie w wersji totalnie nieżyciowej. Albo raczej nieprawdopodobnej. Polska wersja i tak jest względnie realistyczna. Poza tym - wyluzuj, to tylko serial. Nie dla fanów Bergmana i Felliniego, tylko dla ludzi, którzy zmęczeni po pracy chcą zobaczyć coś optymistycznego.
Inna sprawa to polskie podejście do tego, co "życiowe". Dlaczego wszystko, co optymistyczne u nas zaraz ma łatkę "pod publiczkę"?