jak ostatnio w szpitalu Ula dała się poniżyć Paulinie. Gdybym ja była na jej miejscu i usłyszała od niej że "nie ma takiego życzenia ze strony Marka żebym tu była", ok poszłabym sobie, ale dopiero w momencie gdyby powiedział mi to osobiście, prosto w oczy, a nie przez jakiegoś pośrednika !
No właśnie, ja też bym tak łatwo się nie poddała. Zwłaszcza, że było wiadomo jak Paulina jest nastawiona do Ulki...
Równiez podzielam wasze zdanie. Zwłaszcza, ze Ulka doskonale wiedziała jaka jest Paulina. Odejść ok. Ale dopiero po "widzeniu" z markiem. To był SZPITAL! Nie mogła jej nic zrobić...
Ula mogła tez po prostu oddzwonic do marka, choc nie wiadomo coi z jego kom. No ale możliwości było bardzo dużo.
Właśnie! Też się z Wami zgadzam, normalnie aż na nią nawrzeszczałam xP. Paulina jej powiedziała, że ma sobie iść, a ta "Dobra, to idę". No jak taka idiotka! Aaaa, ale na szczęście, wszystko dobrze się skończyło :P. Co nie zmienia faktu, że ta scena była mega wkurzająca, bo faktycznie możliwości było dużo zeby COŚ, cokolwiek zrobić ;/.
No mnie też to na maksa wnerwiło! Nie wiem zresztą, czy zauważyliście, ale tu jest taki paradoks: Ula nie chce w nic wierzyć Markowi ani się do niego zbliżać, żeby tylko znów nie zostać oszukaną, a wszystkim innym wierzy we wszystko, co tylko powiedzą. To przecież idiotyczne - ona jest mądra i sama powinna wiedzieć, co robić, a nie tak bezgranicznie polegać na innych ludziach (a już szczególnie nie takich jak Paulina. Przecież Ula WIE, że Paulina jej nienawidzi i że zrobi wszystko, żeby tylko Ula nie dotarła do Marka. Dlaczego zatem wierzy we wszystko, co ta jej powie?)
No, ale Paulina to w końcu najwredniejsza zołza tego serialu, więc sami rozumienie - musiała mieć swoje 'pięć minut', żeby pokazać, jak bardzo potrafi być okropna, kłamliwa i dwulicowa ;P
Szkoda że Paulina nie umiała zachować klasy, tak jak Marcela w wersji kolumbijskiej. Ona zrozumiała że Armando będzie szczęśliwszy z Betty niż z nią(i nawet powiedziała to samej Betty), a Paulina szkoda gadać...
Bardzo podobała mi się ta sytuacji, bo uwielbiałam patrzeć, jak Paula pomiata Ulką. Tak ma właśnie być: piękna i elegancka kobieta każe wsiowej memei spadać na drzewo, a memeja siada jak grzeczne cielątko pod ścianą :D
Wkurzyło mnie natomiast tandetne, ckliwe, telenowelowe zakończenie, zupełnie jak w jakiejś Luz Marii czy innej Esperanzie. Nie umywa się nawet do kolumbijskiej wersji. I dlatego zabieram jedną gwiazdkę.
ja to bym ogólnie pogoniła taką idiotkę jak ta Paulina i poszła bym do Marka nawet wbrew jej woli a w razie potrzeby bym ją spoliczkowała!!!!
Ostatnio to oglądałam. Najbardziej mnie irytowało jak Ula weszła do toalety, szedł Marek - też do toalety, Ula wychodzi. Paulina gada z Ulą. Ula wychodzi ze szpitala i Marek z kibla. No, żeby aż tak zrobić by się nie spotkali.
Oj, ludzie. Przecież Ula miała niesamowite kompleksy i przemiana tak ot ich nie zlikwidowała. Poza tym przecież pamiętała, że Marek i Paulina byli parą, pewnie ciąglę się obawiała, że się zejdą, a spotkanie Pauliny w szpitalu było takim sygnałem "OK, on mnie nie chce".