Właściwie już kilka razy wcześniej miałem ochotę to rzucić, ale się powstrzymywałem. No i nie wiadomo, po co. Nie licząc Ferrery w głównej roli (dobrej, fakt) wieje nudą i banałem. To chyba pierwszy raz w dziejach telewizji, kiedy kolumbijski oryginał pobił na głowę amerykański remake (kolumbijska wersja jest zabawniejsza, inteligentniejsza, i bardziej składna, choć miała jakieś 10 razy więcej odcinków, niż 1 sezon "Betty", o ile dobrze pamiętam).