Po dwóch świetnych seriach, trzecia według mnie była niepotrzebną kontynuacją.
Jestem tak zawiedziona, że muszę wyrzucić z siebie te zdania.
Czy zmieniono scenarzystów?
Strasznie demotywował mnie bark ciągłości wątków, martwa dziewczyna, wampirzy nastolatek miały chyba na celu odciągniecie widza od braku fabuły... Albo zniszczenie wszystkiego co było najlepsze we wcześniejszych seriach.
Jeszcze chyba na żadnym serialu się tak nie zawiodłam...
Ostatecznym ciosem było uśmiercenie Mitchella,
Jak można zepsuć tak dobry serial?
Kasa, kasa, kasa...
Wolałabym czekać rok na koleją serie niż oglądać teraz tą masakrę.
Wylałam moje żale, papier (internet) wszystko zniesie....
całkowicie się z Tobą nie zgadzam ;)) Mi się 3 seria bardzo podobała :) a Michell mnie juz pod koniec zaczal wkurzac, zrobił się taki ... hmm... mdły ;P
Po części się z tobą zgadzam, po części nie. Mitchell się zepsuł, gdy zakochał się w Annie. Oni razem byli zbyt słodcy. Ale i tak szkoda, że go uśmiercili. A 3 sezon mi się podobał (w każdym razie kilka odcinków), gdyby nie to smutne pożegnanie. O ile w zeszłym sezonie wątek Annie był wciąż otwarty, w tym nie ma już odwrotu. Cholernie mi szkoda Mitchella, ale ten nowy wampir (nie pamiętam imienia, w każdym razie ten stary, co pojawił się w końcowych minutach) wydaje się być interesujący. Co nie zmienia faktu, że nie mogę przeboleć straty Mitchella...
Ja właśnie skończyłam oglądać 3 sezon i musze przyznać, że nie ryczałam tak odkąd pierwszy raz obejrzałam Mouline Rouge. Oglądanie 4 sezonu wydaje mi się być bez sensu skoro nie ma w nim Mitchella.